Explore our collection of articles! The compilation has been created for all those wishing to learn more about the complex issues underpinning 20th-century European history and memory. It consists of both academic and popular pieces, all written and/or edited by experts in their field. The articles cover a wide range of topics, from historical summaries and social history to contemporary commemoration practices.

Photo of the publication Wieloetniczne miasto Lwów
Christoph Mick

Wieloetniczne miasto Lwów

21 August 2011
Tags
  • Lwów
  • historia Lwowa
  • wieloetniczne miasto
  • obrona Lwowa
  • czyn listopadowy

Od założenia miasta Lwowa w mieście tym żyją wspólnie przedstawiciele różnych narodowości i religii. Pokojowe współistnienie oraz wzajemne kulturowe wzbogacanie się, jak również ostre, w niektórych fazach gwałtownie rozgrywane konflikty stanowią dwie strony jego historii.

Wystarczająco trudno było przez wieki godzić ze sobą sprzeczne interesy w mieście, a jednak Lwów zyskał kolejny problem, który w XIX i pierwszej połowie XX w. utrudnił pokojowe rozwiązywanie konfliktów.

Miasto leżało na przecięciu dążeń imperialnych i narodowych. Ani Polacy, ani zachodni Ukraińcy nie mogli sobie wyobrazić swojego państwa narodowego bez Lwowa, Austro-Węgry nie chciały oddać stolicy swojego kraju koronnego, car rosyjski w tej odnodze Rusi upatrywał swojego patrymonium, nazistowskie Niemcy podczas II Wojny Światowej chciały rozbudować Lwów w germański bastion na słowiańskim Wschodnie, zaś Stalin zgłaszał prawa do tego miasta i regionu dla sowieckiej Ukrainy.

W XX wieku każdy z pretendentów kontrolował miasto co najmniej raz. Kto zaś miał władzę, ten zaczynał zapełniać przestrzeń publiczną własnymi symbolami. Ulice otrzymywały nowe nazwy, pomniki były burzone i wznoszone, cmentarze zakładano i dewastowano. Lwów otrzymywał imperialne lub narodowe dekoracje i nowy lakier. Miastu dawano też nową historię, która legitymizowała własne roszczenia, ale marginalizowała życie innych grup oraz ich udział w kulturze i historii miasta.

Lwów jako miejsce pamięci o „dobrej” monarchii habsburskiej

Walka o pomniki i nazwy ulic rozpoczęła się na długo przed I Wojną Światową. Polskie elity po 1867 r. wykorzystały swoje możliwości, by rozszerzyć własną dominację. Uniwersytet został spolonizowany, tworzono polskie szkoły, zakładano banki i spółdzielnie, odsłaniano pomniki polskich poetów, polityków, królów i bohaterów, a ulicom nadawano polskie nazwy. Żydowska samoświadomość wyrażała się w budowie imponujących synagog, które prawie wszystkie zostały potem zniszczone przez nazistów. Dzisiaj już tylko tabliczki przypominają o znaczeniu gminy żydowskiej. Wszystko, co ukraińskie – za wyjątkiem kościołów greckokatolickich oraz budynków ukraińskich organizacji – zostało w miarę możliwości wyparte z przestrzeni publicznej.

Dzisiejsza nostalgia za Habsburgami jest częściowo uprawniona. Mimo całej „galicyjskiej nędzy” ostatnie dekady przed I Wojną Światową były nieporównywalnie lepsze niż wszystko, co przyszło później. Podczas gdy na wsi – szczególnie podczas walk wyborczych i strajków rolniczych mogła lać się krew, we Lwowie regułą miało być pokojowe rozwiązywanie konfliktów. Nie wolno zapominać jednak o ciemnych stronach austriackiego panowania podczas I Wojny Światowej. Austriackie władze straciły tysiące Ukraińców jako domniemanych rosyjskich szpiegów, a dziesiątki tysięcy uwięziły w obozach internowania.

Dotychczas nie zaszkodziło to jednak renesansowi Habsburgów. Austriackie dziedzictwo ma również walory turystyczne. Restauracje zyskały wystrój cesarski i królewski, portrety Franciszka Józefa wiszą na ścianach, a kawiarnie wszędzie starają się nawiązywać do austriackich tradycji.

Obrona Lwowa – „Czyn listopadowy“ – Pogrom

W popularnym polskim wyobrażeniu Lwowa jako antemurale christianitatis, bastionu Polski i chrześcijaństwa, Europa broniona była nie tylko przed Mongołami, Turkami i Tatarami, ale również przed Kozakami, później Rosjanami i bolszewikami. W polsko-ukraińskiej wojnie o Galicję Wschodnią w latach 1918/19 szablon ten został zastosowany wobec wojsk ukraińskich. Zachodnioukraińscy politycy uważali jednak, że zostali postawieni po niewłaściwej stronie muru i interpretowali upadek Rusi pod naporem mongolskim oraz rozpad państwowości ukraińskiej pod ciosami Armii Czerwonej za tragiczną ofiarę, którą poniósł naród ukraiński za uratowanie Europy. Wprawdzie te wyobrażenia o „przedmurzu” mogłyby posłużyć jako wspólne polsko-ukraińskie miejsce pamięci, ale ze względu na antyrosyjskie konotacje o cechach walki kulturowej nie jest to koniecznie pożądane.

Listopad 1918 r. jest kluczem do rozumienia konfliktów we Lwowie i wschodniej Galicji w czasach międzywojennych. Dla Żydów listopad nierozdzielnie związany jest z pamięcią o pogromie, zamkniętym na nadawanie mu pozytywnego sensu. Lwowscy Żydzi zostali przez to w centralnym punkcie, jakim jest obrona Lwowa, wykluczeni z polskiej wspólnoty pamięci. Natomiast Ukraińcy świadomie budowali swoją wspólnotę pamięci i w niekorzystnych warunkach ramowych stworzyli sobie miejsca pamięci, które miały uskrzydlać ukraiński patriotyzm. Próby podejmowane przez umiarkowanych polityków po obu stronach, by nawet w listopadzie 1918 r. znaleźć jeszcze pokojowe rozwiązanie, w rozgorzałej atmosferze międzywojennej były uważane niemal za zdradę ojczyzny. Czy bliższe przyjrzenie się tym poszukiwaniom kompromisu nie mogłoby wskazać istniejących alternatyw cywilnych, które później zostały przykryte marsową metaforyką bohaterów i ofiar?

Polsko-ukraińska konkurencja interpretacyjna oddziałuje po dziś dzień, podczas gdy żydowska pamięć o pogromie od 22 do 24 listopada 1918 r. została całkowicie przysłonięta wymordowaniem Żydów lwowskich w II Wojnie Światowej. 80 rocznica tak zwanego „czynu listopadowego” (Lystopadovyj čyn) – przejęcia władzy w Galicji Wschodniej i stworzenia Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej – była we Lwowie wystawnie obchodzona.

II Wojna Światowa

Kiedy dzisiaj poruszany jest temat stosunków międzyetnicznych we Lwowie podczas II Wojny Światowej, interpretacje są tak dalece rozbieżne jak w latach międzywojennych rozumienie listopada 1918: Nie ma śladu ponadnarodowego miejsca pamięci. Ukraińscy autorzy chętnie unikają pytania o udział Ukraińców w pogromach oraz rolę Ukraińskiej Policji Pomocniczej lub wskazują na rzekomą kolaborację Żydów z sowieckim mocarstwem. Żydowscy pamiętnikarze stawiają natomiast Polakom i Ukraińcom ostre zarzuty i oskarżają ich o brak pomocy lub wręcz udział w ludobójstwie. Tak różne doświadczenia mają też konsekwencje w pamięci. W odniesieniu do II Wojny Światowej istnieje więc nie tylko dwojaka, ale wręcz trojaka pamięć o wojnie.

Po uzyskaniu niepodległości w 1991 r. zachodni Ukraińcy starali się pozbyć przynajmniej najbardziej jaskrawych symboli przynależności do Związku Radzieckiego. Pomnik Lenina zniknął natychmiast, a również inne symbole sowieckiego panowania szybko zostały rozebrane. Nietknięte pozostały natomiast pomniki przypominające o zwycięstwie Armii Czerwonej oraz cmentarzysko Armii Czerwonej. Jednocześnie władze miasta nie mogły się powstrzymać, żeby nie podrażnić trochę wielkiego sąsiada i nazwały jedną z ulic w centrum na cześć Dżochara Dudajewa, który doprowadził do odłączenia się Czeczenii od Federacji Rosyjskiej.

Podsumowanie

Lwów powinien z pola konfliktu w polsko-ukraińskich relacjach stać się miejscem polsko-ukraińskiego pojednania i współpracy. Symboliczny jest tutaj cmentarz żołnierzy wojny polsko-ukraińskiej 1918/19. Jego odbudowa została uzgodniona przez prezydentów Polski i Ukrainy ponad głowami władz i ludności Lwowa. Odbudowa wierna oryginałowi nie powiodła się ze względu na lokalny opór, konieczne też było kilka poprawek, aby projekt był do zniesienia dla lwowskich Ukraińców. Jako kontrapunkt przed cmentarzem polskich żołnierzy postawiono ukraiński pomnik oraz zbudowano kompleks upamiętniający niektóre problematyczne elementy narodowej mitologii ofiar.

Rekonstrukcja cmentarza polskich żołnierzy jest z jednej strony znakiem budzącym nadzieję, z drugiej strony spór o jego kształt pokazuje, jak trudno uczynić Lwów ponadnarodowym miejscem pamięci. Miasto jest zbyt ważne dla narodowej samoświadomości zachodnich Ukraińców oraz ich pozycji w ukraińskim państwie narodowym.

Byłaby szansa, by Lwów uczynić miejscem pojednania. W tym celu jest jednak konieczne, by nie zamiatać pod dywan przeszłych konfliktów wokół miasta, Holocaustu oraz wzajemnych mordów Polaków i Ukraińców podczas II Wojny Światowej.

Dzisiaj to Rosjanie stanowią największą mniejszość narodową. Tak jak wcześniej pomiędzy Polakami i Ukraińcami, tak teraz granice pomiędzy Rosjanami i Ukraińcami są płynne. Częste są mieszane małżeństwa, niepewne jest, na którą kulturę zdecydują się dzieci. Naiwnością byłoby jednak zaprzeczanie istnieniu potencjału konfliktu.

We Lwowie współistnieją, konkurują ze sobą i nakładają się ślady i symbole różnych rządów, oraz grup etnicznych i religijnych. Nad wszystkim wisi ukraiński płaszcz, przez który jednak prześwitują, a wręcz są dziś świadomie ukazywane inne elementy. Zaczęło się od fali habsburskiej, teraz można obserwować renesans żydowskiej i polskiej przeszłości Lwowa. Odsłaniane są zakryte hebrajskie i polskie inskrypcje, co najmniej jedna restauracja ozdobiła swoje pomieszczenia polskimi eksponatami, a synagoga Złota Róża ma zostać odbudowana. Czy to znaki nowej wspólnoty?

 


dr hab. Christoph Mick - brytyjski historyk, w latach 2005-2010 profesor nadzwyczajny Uniwersytetu w Warwick. Specjalizuje się w historii najnowszej Rosji i Europy Wschodniej- szczególnie Polski i Ukrainy. Jego zainteresowania naukowe obejmują także badania nad historią nauki i techniki.

Photo of the publication Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932-1933
Stanisław Kulczycki

Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932-1933

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • komunizm
  • totalitaryzm
  • polityka historyczna
  • zbrodnie komunistyczne
  • wielki głód
  • głód na Ukrainie
  • terror
  • zimna wojna

W pierwszej połowie 1933 r. na Ukrainie rozszalał się wielki głód. Ludzie ginęli milionami. Z oblicza ziemi zniknęły setki wsi, tysiące chutorów. Zmarłych w wyniku głodu grzebano na cmentarzach, pustkowiach, bardzo często – na działkach przyzagrodowych, wrzucano do studni, które później zasypywano. W wąwozach robiono długie wykopy i zwalano do nich zwłoki.

O głodzie tym nie można było pisać, ani mówić. I rzecz jasna nie można było stawiać pomników na mogiłach osób zmarłych z głodu. Pierwsze cenotafy wzniesiono w 1983 r. na przeciwległym końcu kuli ziemskiej – w Edmontonie i Winnipegu. W maju 1986 r. pomnik ofiar Wielkiego Głodu odsłonięto w centrum Los Angeles, a w 1993 r. – w Chicago. Kongres USA wydzielił w Waszyngtonie działkę pod pomnik ku czci zmarłych z głodu Ukraińców. Pomnik zostanie odsłonięty jesienią 2008 r. w 75. rocznicę tej tragedii narodu ukraińskiego.

Na Ukrainie pomniki w miejscach pochówku ofiar głodu zaczęto stawiać jesienią 1989 r. Jako jeden z pierwszych odsłonięto memoriał upamiętniający ofiary terroru stalinowskiego we wsi Pańkowcy w Rejonie Staro-Syniawskim w Obwodzie Chmielnickim. Przez wiele lat prace związane z lokalizacja ofiar głodu i budową pomników lub upamiętniających znaków prowadziły organizacje społeczne, przede wszystkim Stowarzyszenie Badaczy Głodu-Ludobójstwa z lat 1932-1933 na Ukrainie (założone w lipcu 1992 r.). W ostatnim okresie prace te kontroluje Sekretariat Prezydenta Ukrainy. Przed 75. rocznicą Wielkiego Głodu powinny zostać zlokalizowane wszystkie miejsca pochówku jego ofiar. We wszystkich obwodach rozpoczęto prace mające na celu określenie tożsamości zmarłych.

Co więc zdarzyło się na Ukrainie w latach 1932-1933? Dlaczego aż do grudnia 1987 r. nie można było o tym mówić? Wtedy to pierwszy sekretarz KC Komunistycznej Partii Ukrainy Wołodymyr Szczerbyćkyj zmuszony był z zaciśniętymi zębami potwierdzić, że był głód spowodowany jakoby żywiołem przyrody – suszą.

Historycy nie mają problemu z udowodnieniem zamiaru władz prowadzenia terroru przy pomocy głodu, a także odnotowaniem wyników realizacji tego zamiaru. O wiele trudniej udowodnić dlaczego Stalin go powziął. Nie mogą poświadczyć tego dokumenty, bowiem wódz nie miał obowiązku objaśniania podległym motywów, którymi się kierował. Jednakże, gdy brak jest bezpośredniego dokumentu, to historycy powinni znaleźć świadectwa pośrednie, które łącznie wskażą motywy.

W 1988 r. komisja Kongresu USA, dyrektorem wykonawczym której był John Meys, uznała głód na Ukrainie w latach 1932-1933 za ludobójstwo. W następstwie tego na prośbę organizacji diaspory ukraińskiej utworzono międzynarodową komisję składającą się ze światowej klasy prawników pod kierownictwem Georga Sandberga. Zbadała ona posiadane dowody i większością głosów potwierdziła tę opinię. Obie komisje oparły się przede wszystkim na zeznaniach emigrantów.

Dzisiaj również nie możemy się obejść bez zeznań naocznych świadków. Główną akcję terroru przy pomocy głodu, którą stanowiła konfiskata żywności w czasie nieprzerwanych rewizji poszczególnych zagród, przeprowadzono w styczniu 1933 r. na podstawie ustnych wytycznych na wszystkich poziomach władzy – od Kremla do konkretnej wsi. Wszelkie inne technologiczne elementy tej formy represji mają już potwierdzenie dokumentalne. Opisane w niezliczonej ilości dokumentów wyniki stalinowskiej akcji także są dobrze znane.

Potwierdzona w dokumentach technologia terroru polegała na:

- wyrywkowym wdrażania reżimu „czarnej deski” w początkowym stadium terroru (listopad-grudzień 1932 r.);

- stałych rewizjach chłopskich zagród w celu znalezienia ukrywanego zboża, niekiedy z nakładaniem kar płaconych w naturze – mięsem i ziemniakami (listopad-grudzień 1932 r.);

- konfiskacie w trakcie rewizji poszczególnych zagród wszelkiej żywności (styczeń 1933 r.);

- akcji propagandowej ukierunkowanej na rozpalanie nienawiści głodującej ludności miejskiej wobec „kułaków-sabotażystów”;

- blokadzie USRR i Okręgu Kubańskiego Kraju Północno-Kaukaskiego;

- zakazie używania terminu „głód” nawet w dokumentach z gryfem „ściśle tajne”.

Terror przy pomocy głodu miał miejsce w sytuacji kryzysu społeczno-gospodarczego, a kryzys był wynikiem polityki gospodarczej. Określając swą politykę w okresie od roku 1929 do stycznia 1933 roku sam Stalin znalazł dla niej wyrazisty termin – „podpędzanie”[1]. W przemyśle polityka ta polegała na ustanawianiu niewykonalnego tempa wzrostu z jednoczesnym represjonowaniem tych, którzy pozostawali w tyle. Na wsi „podpędzanie” urzeczywistniało się w formie konfiskaty zebranych plonów. Dostawy obowiązkowe zboża wstrzymywano dopiero wiosną każdego następnego roku i wtedy państwo przychodziło chłopom z pomocą szeroko rozreklamowanymi pożyczkami na materiał siewny i artykuły spożywcze. „Generalnej linii socjalistycznej industrializacji” towarzyszył wzrost przypadków śmierci w wyniku głodu wśród chłopów, którym zabierano zboże, a także wśród ludności miejskiej, której zmniejszano normy wydawania chleba lub w ogóle pozbawiano centralnego zaopatrzenia.

Na Zachodzie powstał wpływowy nurt tzw. „rewizjonistów”, czyli naukowców, którzy chcą oczyścić historię ZSRR z pełnych uprzedzeń ocen czasów „zimnej wojny”. W szczególności nie zgadzają się oni z określeniem głodu z lat 1932-1933 na Ukrainie jako ludobójstwa, które ugruntowało się w historiografii dzięki pracom R. Conquest’a i G. Meysa. Unisono z nimi uczeni rosyjscy twierdzą, że zboże poszło na „świętą sprawę” – industrializację. Według nich, bez polityki „podpędzania” Związek Radziecki nie mógłby wytrzymać uderzeń nazistowskich Niemiec.

Pozostawmy przyszłym pokoleniom odpowiedź na pytanie, czy można uważać za ludobójstwo śmierć setek tysięcy ludzi w różnych regionach ZSRR, w tym na Ukrainie, w wyniku dostaw obowiązkowych zboża i sprzedaży go za granicę. Mówimy tutaj o czymś całkiem innym, o zagładzie milionów ludzi zorganizowanej przez Kreml pod pretekstem dostaw obowiązkowych, a nie w ich wyniku. Do ostatnich miesięcy 1932 roku ludzie na Ukrainie, tak samo jak i w innych regionach, umierali dlatego, że pozbawiono ich zboża. Począwszy od listopada 1932 r. zaczęli umierać dlatego, że pozbawiono ich wszelkiej innej żywności.

Nasi oponenci podają zazwyczaj trzy argumenty, które podważają, jak im się wydaje, tezę o Wielkim Głodzie jako ludobójstwie. Po pierwsze, na wsi ukraińskiej umierali z głodu ludzie różnej narodowości. Po drugie, nikt nie prześladował Ukraińców ze względu na ich narodowość. Po trzecie, czy można nazwać ludobójstwem głód w przypadku, gdy władza sowiecka zorganizowała zakrojoną na szeroką skalę pomoc w 1933 r. właśnie ludności USRR i Kubania?

Argument o zagładzie ludzi różnej narodowości na ukraińskie wsi nie brzmi przekonywująco. Nie daje bowiem odpowiedzi na pytanie, dlaczego liczba ofiar głodu w USRR i na Kubaniu w 1933 r. była o rząd wielkości wyższa niż w innych regionach europejskiej części ZSRR. Odpowiedź jest prosta: terror skierowano przeciwko miejscowościom wiejskim Ukrainy, w których mieszkali nie tylko Ukraińcy. To, że zginęli ludzie różnej narodowości jest rzeczą całkiem zrozumiałą. Terroru przy pomocy głodu nie można było personalizować – było to uderzenie po całych przestrzeniach.

Pozostałe argumenty należy rozpatrzeć. Skupimy się najpierw na tezie, że nikt nie prześladował Ukraińców ze względu na ich narodowość. W komisji Kongresu USA, która badała głód z lat 1932-1933 na Ukrainie, świadkom stawiano to samo pytanie: dlaczego Stalin was unicestwiał? Dlatego, że jesteśmy Ukraińcami – odpowiadali. Jakąż inną odpowiedź mogli dać chłopi? Takie bowiem przekonanie utwierdziło się w diasporze ukraińskiej, a po 1991 roku rozprzestrzeniło się na Ukrainie.

A kogo w rzeczywistości unicestwiał Stalin? Amerykański badacz ukraińskiego narodowego komunizmu G. Meys jako pierwszy z uczonych oświadczył, że terror stalinowski na Ukrainie skierowany był nie przeciwko ludziom określonej narodowości lub grupie zawodowej lecz przeciwko obywatelom Państwa Ukraińskiego powstałego w okresie rozpadu Imperium Rosyjskiego i przeżyło swoją osobistą zagładę odradzając się w postaci państwa sowieckiego. Formuła o wyniszczeniu głodem Ukraińców jako narodu, a nie grupy etnicznej (to destroy them as political factor and as a social organism) została zawarta w referacie Meysa na pierwszej konferencji naukowej poświęconej głodowi z lat 1932-1933 na Ukrainie, zorganizowanej w Montrealu w 1983 r.[2]

Nasi oponenci mówią, że nie da się ułożyć w jedną całość zorganizowania głodu-ludobójstwa z udzieleniem głodującym zakrojonej na szeroka skalę pomocy żywnościowej. To, że taka pomoc została udzielona jest rzeczą bezsporną. Robert Davies i Stefen Wheatcroft opublikowali w 2004 roku monografię, w której przytaczają 35 partyjno-rządowych uchwał w sprawie udzielenia pomocy żywnościowej głodującym regionom ZSRR. Pierwsza z nich posiada datę 7-go lutego, a ostatnia 20-go lipca 1933 roku. Ogólny zakres pomocy stanowił 320 tys. ton zboża, z czego do USRR i na Kubań skierowano 264,7 tys., a do wszystkich pozostałych regionów razem wziętych – 55,3 tys. ton[3].

Cyfry te przekonały R. Conquest’a, że błędną jest teza o głodzie-ludobójstwie. Davies i Wheatcroft w widniejącej na obwolucie ich książki adnotacji podkreślają, że ich wywody „różnią się od tych, które zostały zrobione wcześniej przez licznych historyków, w tym R. Conquest’a”. Sam Conquest zapoznał się z książką jeszcze w rękopisie i obok adnotacji autorów na obwolucie figuruje jego werdykt: „Jest to w rzeczy samej wybitny wkład w badanie tak ważnego problemu”. Autorzy zacytowali w książce fragment z jego listu napisanego po zapoznaniu się z rękopisem, napisanego we wrześniu 2003 r. W liście Conquest oświadczył, że Stalin specjalnie nie zorganizował głodu w 1933 roku, chociaż nie zrobił niczego dla zapobieżenia tragedii[4].

Pomoc głodującym została rozreklamowana jako troska partii o ludność, która znalazła się w trudnej sytuacji z własnej winy. Technologię terroru przy pomocy głodu już znamy. Pozostaje jedynie dodać do niej jeden rys – pomoc państwa dla głodujących chłopów. Wtedy i tylko wtedy ta forma represji może stanowić świadomą czynność Kremla!

W istocie, czyż można wyobrazić sobie, aby władza sowiecka stale polowała na człowieka tylko dlatego, że był on Ukraińcem? Zresztą, tak samo nie można wyobrazić sobie, aby władza mogła unicestwić człowieka dlatego, że był chłopem. Pozostaje wyciągnięcie jedynego możliwego wniosku: Wielki Głód miał miejsce w wyniku zbiegu konkretnych okoliczności.

W czasie pierwszego komunistycznego szturmu w latach 1918-1920 bolszewikom udało się zbudować podstawy gospodarki nakazowej. W 1929 roku Stalin rozpoczął nowy szturm. Miał zamiar zrealizować to, czego nie udało się Leninowi: zagnać w komuny dziesiątki milionów drobnych producentów towarów. W wyniku tego na początku 1930 r. zaczął dojrzewać kolosalnych wybuch społeczny. Stalin zmuszony był zrezygnować z komun i ograniczyć się do arteli, czyli pozwolił chłopom na posiadanie działek przyzagrodowych. Sądząc, że kołchoźnicy zadowolą się produktami swych gospodarstw przyzagrodowych, zaczął zabierać wsi praktycznie całe plony zbóż. Chłopi nie mieli prawo otrzymania zboża do czasu wykonania planu dostaw obowiązkowych, które w praktyce nie miały granic. Zboże, które znajdowano po ukończeniu skupu uważano za ukryte przed zewidencjonowaniem lub skradzione. Chłopi nie chcieli pracować w kołchozach bezpłatnie, a państwo oskarżało ich o sabotaż. Kryzys ustroju kołchozowego groził zapaścią całej gospodarki. W styczniu 1933 roku rząd zmuszony był przejść od nieograniczonych dostaw obowiązkowych do zryczałtowanego państwowego skupu zboża na zasadach podatku. Oznaczało to, że państwo w końcu uznało prawo własności kołchozów i kołchoźników do produkowanych płodów rolnych. Nowe prawo zmieniało relacje między miastem i wsią tak radykalnie, jak ustawa o podatku produkcyjnym w marcu 1921 roku. Kołchozy uzyskały kształt, który zapamiętały obecnie żyjące pokolenia.

Nasi koledzy na Zachodzie rozumieją przyczyny społeczno-gospodarcze głodu z lat 1932-1933 w ZSRR, chociaż daleko nie wszyscy, co pokazaliśmy wyżej, zrozumieli stalinowska politykę „podpędzania”. Jednak większość z nich nie docenia drugiej strony problemu – narodowej. Dla nich głodujący ukraiński chłop jest po prostu chłopem, a nie obywatelem Ukraińskiego Państwa Sowieckiego. Związek Sowiecki pojmują jako związek bezprawnych republik utworzony przez tzw. naród „tytularny”. Ale takim ZSRR stał się dopiero po głodzie lat 1932-1933 i terrorze lat 1937-1938. Wcześniej Związek Sowiecki był związkiem państw.

Cieszący się autorytetem znawcy historii Rosji Richard Pipes twierdzi, że narodowa państwowość sowiecka od samego początku była fikcją, bowiem pod nią skrywała się dyktatura z centrum w Moskwie[5]. Ze stwierdzeniem tym należy się zgodzić, ale nie można się ograniczyć do niego. Pozostając w ramach takiego wyobrażenia o władzy sowieckiej nie pojmiemy ani Wielkiego Głodu na Ukrainie, ani destrukcyjnej dla losów ZSRR konfrontacji B. Jelcyna i M. Gorbaczowa w Moskwie.

Gdy chorego Lenina postawiono przed faktem utworzenia wspólnego państwa w drodze „autonomizacji” republik narodowych, wniósł do konstrukcji konstytucyjnej zasadnicze poprawki. Utworzono związek państw, czyli federację drugiego stopnia, do której „razem i na równi” wchodziła zarówno Federacja Rosyjska, jak też wszystkie inne niezależne republiki. W konstytucjach republik związkowych, tak samo jak i w ogólnozwiązkowej, podkreślano, że każda republika ma prawo wyjścia z Związku Sowieckiego (oczywiście procedury wyjścia nie podano). W taki oto sposób Leninowi udało się przechytrzyć historię i zachować podstawową część rozwalonego imperium przedrewolucyjnego w nowej sowieckiej powłoce.

Państwowość sowiecka – to niełatwe pojęcie zarówno w pierwotnym, czyli rosyjskim wymiarze, jak też wtórnym – narodowym. Podporządkowane dyktaturze wodzów kremlowskich rady posiadały realną władzę wykonawczą. Dzięki tej władzy partia bolszewików przeistaczała się w strukturę państwową.

Dwoistą konstrukcję władzy należy uznać za genialny wynalazek Lenina. Ale i on nie był bezpieczny dla centrum, które należałoby nazwać Kremlem, a nie Moskwą. Moskwa – to stolica Rosji, najbardziej obdzielonej prawami republiką. Wodzowie bolszewików przekształcili ogólnorosyjski KC RKP(b) w organ wszechzwiązkowy. I chociaż Rosja pozostawała republiką państwowotwórczą, to wszechzwiązkowe centrum nie dążyło ani do utożsamiania się z nią (przeszkadzała w tym konstytucyjna konstrukcja ZSRR), ani do stworzenia w Moskwie konkurencyjnego centrum władzy rosyjskiej. Zasada „razem i na równych prawach” przy wejściu formalnie niezależnych republik do ZSRR została odrzucona w latach 1990-1991 w wyniku konfrontacji M.S. Gorbaczowa B.N. Jelcyna.

Na czym polegało niebezpieczeństwo dwoistej konstrukcji władzy podczas przejścia od państwowości sowieckiej na Kremlu do państwowości narodowej? Niebezpieczeństwo owo miało charakter pierwotny i wtórny. Wtórne niebezpieczeństwo dotyczyło działań róznych działaczy politycznych, którzy nie podzielali jakichś poglądów centrum lub, już w trakcie rozwoju wydarzeń, mogli potencjalną wystąpić przeciw. Dlatego też w ogniu represji przepadło całe biuro polityczne KC KP(b)U, dziesiątki tysięcy pracowników aparatu i przedstawicieli inteligencji narodowej.

Pierwotne niebezpieczeństwo, które tłumaczyło te represje, czaiło się w tych samych przywilejach konstrukcji władzy, które zapewnił sobie Kreml. W rękach rad, w tym oczywiście rad narodowych, skoncentrowała się realna władza wykonawcza, która nadawała partii charakter struktury państwowej. Dopóki władza ta kontrolowana była bezpośrednio przez Kreml, zagrożenia dla rozpadu Związku Sowieckiego nie było. Ale jeżeli taka kontrola na własna rękę wyciekała do struktur regionalnych partii (w przypadku kryzysu władzy centralnej), to zagrożenie rozpadu stawało się realne. Największe zagrożenie na Kremlu utożsamiano z Ukrainą – republiką z trwałymi tradycjami narodowej (nie sowieckiej!) państwowości. Republika ta sąsiadowała z Europą, a pod względem swoich zasobów ekonomicznych (łącznie z potencjałem ludzkim) dorównywała wszystkim innym republikom narodowym razem wziętym.

Po utworzeniu ZSRR Kreml zaczął rozwijać w republikach narodowych kampanię zakorzeniania władzy sowieckiej w środowisku nierosyjskim. Na Ukrainie kampania zakorzeniania szybko wyszła poza ramy przedsięwzięcia czysto biurokratycznego i stała się narzędziem odrodzenia narodowego. Po spisie ludności w 1926 roku kierownictwo ukraińskie uporczywie wnioskowało do CK WKP(b) o przyłączenie do republiki sąsiadujących z nią terenów Federacji Rosyjskiej, gdzie Ukraińcy stanowili większość ludności, w tym Okręgu Kubańskiego Federacji Rosyjskiej. Starania te nie dały rezultatu. Jednakże kierownictwu USRR udało się uzyskać zgodę Kremla na ukrainizację tych rejonów poza granicami republiki, gdzie Ukraińcy stanowili większość ludności. Na Kubaniu w krótkim czasie język ukraiński wprowadzono do urzędów administracyjnych, szkół, środków masowego przekazu. Na Kremlu przyglądali się tym sukcesom z rosnącym zaniepokojeniem. W całości zukrainizowany Kubań przyszłoby przyłączyć do USRR, czyli zwiększać niebezpiecznie duży potencjał ludzki Ukrainy w ZSRR.

Po wszystkim tym, co zostało powiedziane pozostaje przedstawienie dowodu na to, dlaczego możliwa była przedsięwzięta przez Kreml w styczniu 1933 r. akcja konfiskaty zapasów spożywczych w miejscowościach wiejskich Ukrainy. Dowód dotyczy sierpnia 1932 r.

Historycy należycie ocenili nawyk Stalina do odpoczywania każdego lata po kilka miesięcy w kurortach Północnego Kaukazu. „Na gospodarstwie” na Kremlu zostawali L.M. Kaganowicz (po linii partyjnej) i W.M. Mołotow (po linii sowieckiej). Uwzględniając najwyższy topnień tajności Stalin zmuszony był kontaktować się z nimi poprzez wysyłanie własnoręcznie napisanych listów za pośrednictwem agentów specjalnych GPU. Gdy Stalin znajdował się na Kremlu kontaktowano się ustnie, tzn. nie zostawiano śladów w dokumentacji biura politycznego KC WKP(b). Okoliczność ta, dokładnie rozgranicza instytucjonalną i personalną miarę odpowiedzialności za wszystko to, co się odbywało w kraju. Jasne jest, o co można obwinić wyższy kolektywny organ partii państwowej, czyli czekistów i cały skład biura politycznego KC, a o co można oskarżyć bezpośrednio Stalina i jego najbliższych pomocników z tamtych lat – L.M. Kaganowicza, W.M. Mołotowa i P.P. Postyszewa.

Redaktor główny księgi „Stalin i Kaganowicz. Korespondencja z lat 1931-1936” O.W. Chlewniuk zauważył następującą właściwość: nawet w tajnej korespondencji konstruował on dla siebie i swego otoczenia obraz wydarzeń daleki od realnego, ale pozwalający zachować najwyższej władzy „polityczna twarz”[6]. Jednakże w adresowanym do Kaganowicza liście z dnia 11 sierpnia 1932 roku był niezwykle szczery, bowiem chciał przenieść go na stanowisko sekretarza generalnego KC KP(b)U. Kaganowicz znajdował się w centrum kombinacji kadrowej, dlatego też powinien znać jej istotę, a także charakter swoich nie cierpiących zwłoki działań na Ukrainie.

Istota listu Stalina z dnia 11 sierpnia 1932 roku zawarta jest w dwóch akapitach:

Najważniejsza jest teraz Ukraina. Sprawy na Ukrainie idą źle. Źle po partyjnej linii. Mówią, że w dwóch obwodach Ukrainy (chyba w Kijowskim i Dniepropietrowskim) około 50 komitetów rejonowych sprzeciwiło się planom obowiązkowych dostaw zboża uznając je za nierealne. W innych komitetach rejonowych sprawy stoją, jak zapewniają, nie lepiej. Do czego to jest podobne? To nie partia, a parlament, karykatura parlamentu. Zamiast kierować rejonami Kosior cały czas lawirował pomiędzy dyrektywami KC WKP i żądaniami komitetów rejonowych i dolawirował się do beznadziejnego położenia. Źle po linii sowieckiej. Czubar – to nie kierownik. Źle po linii GPU. Redens (Stanisław Redens do stycznia 1933 roku był przewodniczącym GPU USRR – Aut.) nie radzi sobie z kierowaniem walką z kontrrewolucją w tak dużej i szczególnej republice, jak Ukraina.

Jeżeli nie weźmiemy się teraz za naprawę sytuacji na Ukrainie, to Ukrainę możemy stracić. Miejcie na uwadze, że Piłsudski nie drzemie, a jego agentura jest o wiele razy silniejsza niż myśli Redens lub Kosior. Miejcie także na uwadze, że w Ukraińskiej Partii Komunistycznej (50 tysięcy członków, cha-cha) przebywa niemało (tak, nie mało!) zgniłego elementu, świadomych i nieświadomych petlurowców, w końcu – bezpośrednich agentów Piłsudskiego. Gdy tylko sprawy pójdą gorzej, element ten nie powstrzyma się, aby otworzyć front wewnątrz (i na zewnątrz) partii, przeciwko partii. Najgorsze jest to, że ukraińska wierchuszka nie widzi tych niebezpieczeństw. Tak dalej być nie może”[7].

Badając sytuację w ZSRR w drugiej połowie 1932 roku na podstawie gazet sowieckich znajdziemy jedynie raporty o oddawaniu do eksploatacji nowych budów pierwszej pięciolatki. Raporty GPU, na które powołuje się Stalin w liście do Kaganowicza pokazują inny obraz – pochmurny i złowieszczy. Miasto głodowało, głodowała wieś. Komunistyczno-partyjny aparat sowiecki był pogubiony lub otwarcie frondował. Wśród szeregowych członków partii narastało niezadowolenie z działań władzy.

Tutaj warto by przypomnieć kryzys, który miał miejsce półtora roku przed opisywanymi wydarzeniami. Na początku marca 1930 roku Stalin na pól roku wstrzymał kolektywizację w związku z wystąpieniami chłopskimi. Kanadyjska historyk Lynne Viola ustaliła, że znany artykuł pt. „Zawrót głowy od sukcesów” pojawił się pod wpływem wystąpień na Ukrainie i Północnym Kaukazie, które pod względem ilości i liczebności uczestników znacznie wyprzedzały wszystkie pozostałe regiony ZSRR razem wzięte[8]. Do tego co napisała należy dodać tylko jedno: Stalina szczególnie zatrważały wtedy wystąpienia w przygranicznych okręgach USRR. Rozumiał bowiem, że Ukraina to nie tylko region, jak inne, ale również republika o wysokim statusie państwowym granicząca z Europą. Wyraz temu daje również w liście do Kaganowicza z 11 sierpnia 1932 roku. Wymieniając przedsięwzięcia, które mogłyby doprowadzić do przełomu na Ukrainie tak kończy temat: „Bez tych i podobnych do nich przedsięwzięć (gospodarcze i polityczne wzmocnienie Ukrainy, w pierwszej kolejności jej rejonów przygranicznych itp.) powtarzam – Ukrainę możemy stracić”[9].

Tak więc druga połowa 1932 roku okazała się punktem, w którym zbiegły się i nałożyły na siebie dwa kryzysy – w społeczno-ekonomicznej i narodowej polityce Kremla. Jak wynika z dokumentów Stalin bał się ponad wszystko wybuchu społecznego na głodującej Ukrainie. Represje, które wkrótce rozpoczęły się, zostały jednocześnie skierowane przeciwko ukraińskiemu chłopstwu (terror głodem) i inteligencji ukraińskiej (indywidualny terror na masową skalę, czystka komórek partii komunistycznej). Ostre represje skierowane zostały nie przeciwko ludziom określonej narodowości lecz przeciwko obywatelom Państwa Ukraińskiego. I jest rzeczą zrozumiałą, że chodziło o Ukraińców. Sedno w tym, że obywatele Ukrainy nawet w pokornej rubaszce republiki sowieckiej samym swoim istnieniem stanowili zagrożenie dla kremlowskich zbrodniarzy, którzy zawładnęli partią i utworzonym przez nią nowym imperium.

Gdy mówimy, że państwo całkowicie uzależniło ukraińskich chłopów od siebie konfiskatą ich zapasów żywnościowych, to żądają od nas: pokażcie dokument! Nie ma dokumentu, nie ma ludobójstwa. Ludzie, którzy przeżyli Wielki Głód opowiadają, że specjalne brygady dokonywały rewizji w gospodarstwach chłopskich i zabierały całą żywność. Dziesiątki, setki, tysiące świadectw z różnych miejscowości tworzą zwarty obraz. Jeżeli tak, to trzeba wyciągnąć z tego jedyny możliwy wniosek: ci, którzy dokonywali rewizji działali na rozkaz, nawet gdy nie był on zapisany na papierze. Ale od nas wymagają dokumentu...

No cóż, można okazać również dokument pisemny, ale tylko we właściwym kontekście. Opowieść o nim należy rozpocząć od przypomnienia „prawa pięciu kłosów”, którego zadaniem była walka z „marnotrawieniem” plonów.

„Wychodząc na przeciw żądaniom robotników i kołchoźników” (czytamy w preambule) Centralny Komitet Wykonawczy i Rada Komisarzy Ludowych ZSRR w dniu 7 sierpnia 1932 r. przyjęły uchwałę „O ochronie mienia przedsiębiorstw państwowych, kołchozów i spółdzielni oraz wzmocnieniu własności społecznej (socjalistycznej)”. Za rozkradanie mienia proponowano rozstrzelanie, a „w razie okoliczności łagodzących” – pozbawienie wolności na okres nie mniejszy niż 10 lat[10].

W listopadzie 1932 r. Stalin delegował nadzwyczajne komisje ds. obowiązkowych dostaw zboża: pod kierownictwem W.M. Mołotowa – do USRR, L.M.Kaganowicza – na Kubań. Zgodnie z uzyskanymi od niego instrukcjami Mołotow sporządził tekst dwóch uchwał, KC KP(b)U z dnia 18 listopada i Rady Komisarzy Ludowych USRR z dnia 20 listopada, o identycznej nazwie „O przedsięwzięciach mających na celu wzmożenie obowiązkowych dostaw zboża” (ostateczny tekst został parafowany przez Stalina). Widniały w nich złowieszcze punkty o karaniu „dłużników” w naturze – mięsem i ziemniakami[11]. Wykorzystując sytuację stworzoną terrorystycznymi działaniami tych komisji biuro polityczne KC WKP(b) określiło ukrainizację Północnego Kaukazu mianem „petlurowskiej”. W uchwale KC WKP(b) i Rady Komisarzy Ludowych ZSRR z dnia 14 grudnia 1932 r. żądano „niezwłocznie przejść na Północnym Kaukazie w prowadzeniu dokumentacji sowieckich i spółdzielczych organów „ukrainizowanych” regionów, a także we wszystkich gazetach i czasopismach z języka ukraińskiego na rosyjski, jako bardziej zrozumiały dla mieszkańców Kubani, a także przygotować do jesieni szkoły do zmiany języka nauczania na rosyjski”[12]. W ciągu grudnia 1932 roku u chłopów bez przerwy szukano zboża. Do rewizji przywykli zarówno ci, których rewidowano, jak i przeprowadzający rewizje. Rewizje prowadzone były pod kierownictwem czekistów przez głodujących członków komitetów niezamożnych chłopów (otrzymywali określony procent z ujawnionego zboża), a także przez wydelegowanych z miast robotników. Tak, jak w roku poprzednim, w ramach obowiązkowych dostaw zboża, jeszcze przed rewizjami pozbawiono wieś prawie całości zboża.

W dniu 1 stycznia 1933 r. Stalin wysłał do Charkowa telegram z żądaniem oddawania zboża i zaproponował KC KP(b)U i Radzie Komisarzy Ludowych USRR „szeroko powiadomić poprzez rady wiejskie, kołchozy, kołchoźników i pracowników indywidualnych, że:

a) ci wszyscy, którzy dobrowolnie oddadzą państwu wcześniej rozkradzione i ukryte zboże nie zostaną poddani represjom;

b) wobec kołchoźników, kołchozów i pracowników indywidualnych, którzy z uporem ukrywają rozkradzione i ukrywane przed ewidencją zboże stosowane będą najbardziej surowe kary przewidziane w uchwale Centralnego Komitetu Wykonawczego i Rady Komisarzy Ludowych ZSRR z dnia 7 sierpnia 1932 r.”[13]

Telegram, którego całą treść stanowiły dwa zacytowane punkty wydaje się dziwny. Wcześniej Stalin nie zwracał się do chłopów którejkolwiek z republik związkowych z pogróżkami. Ponadto wiedział, że na Ukrainie zboża nie ma, bowiem przeprowadzone przez czekistów grudniowe rewizje dały mizerny wynik. Jednakże sens dokumentu jest zrozumiały, jeżeli zestawimy te dwa punkty. Punkt drugi jest adresowany do tych, którzy zignorowali wysunięte w pierwszym żądanie, czyli nie oddali zboża. A jak było można stwierdzić, kto nie oddał ukrytego zboża? Tylko rewizjami! Tak więc telegram Stalina był sygnałem do prowadzenia rewizji.

Osoby, które przeżyły Wielki Głód opowiadały, że w trakcie tych rewizji chłopom zabierano nie tylko ziemniaki i mięso ze słoniną, jak przewidywała uchwała w sprawie karania w naturze, lecz wszystkie artykuły żywnościowe. Tak więc telegram bezbłędnie wskazuje człowieka, który dał sygnał rozpoczęcia represyjnej akcji związanej z konfiskatą żywności, czyli organizatora terroru przy pomocy głodu.

Działania Stalina należy analizować w połączeniu. Na wspólnym posiedzeniu biura politycznego KC i prezydium Centralnej Komisji Kontrolnej WKP(b) w dniu 27 listopada 1932 r. powiązał on krach obowiązkowych dostaw zboża nie z polityką przydziałów (z której w końcu zrezygnował w styczniu 1933 r.) przenosząc relacje między państwem i kołchozami na system podatkowy), lecz ze szkodnictwem i sabotażem w kołchozach i sowchozach. „Było by niemądrze – oświadczył wtedy gensek – gdyby komuniści, wychodząc z założenia, że kołchozy stanowią socjalistyczną formę gospodarowania, nie odpowiedzieli miażdżącym uderzeniem na uderzenie tych odrębnych kołchoźników i kołchozów”[14].

Praprzyczyną akcji terrorystycznych było dążenie stalinowskiej grupy do zrzucenie z siebie winy za zapaść gospodarczą w „budownictwie socjalistycznym”, która doprowadziła do głodu w całym kraju. „Miażdżące uderzenie” skierowano wobec republiki, która mogła wykorzystać katastroficzne następstwa „podpędzania” gospodarki, aby wyjść z ZSRR. Stalin obawiał się, że wierchuszka USRR mogłaby wykorzystać wybuch społeczny dojrzewający wśród głodujących dwa lata z rzędu chłopów. Pozbawienie wszelkiej żywności było efektywnym środkiem stłumienia buntowniczego potencjału wsi ukraińskiej.

Stalin nie ograniczył się do konfiskaty żywności. 22 stycznia 1933 r. własna ręką (rękopis zachował się) napisał dyrektywę KC WKP(b) i Rady Komisarzy Ludowych ZSRR zaczynającą się od słów: „Do KC WWKP i Sownarkoma doszły informacje, że na Kubaniu i Ukrainie rozpoczęły się masowe wyjazdy chłopów „za chlebem” do Obwodu Centralno-Czarnoziemskiego, na Wołgę, do Obwodu Moskiewskiego, Obwodu Zachodniego, Białorusi”. Kreml żądał od kierownictwa sąsiednich regionów blokady USRR i Kubania[15].

U osób, które przeżyły okres Wielkiego Głodu powstało wrażenie, że władza wyniszczała ludzi w oparciu o przynależność etniczną. Rzeczywistość okazała się bardzie złożona: władza jednocześnie wyniszczała i ratowała ukraińskich chłopów. Pawieł Postyszew, który przyjechał w końcu stycznia 1933 r. na Ukrainę z dyktatorskimi pełnomocnictwami miał dwa zadania: zorganizować wiosenne siewy i zlikwidować „nacjonalistyczne odchylenie” w partii i aparacie sowieckim. W lutym uwolnił posiadane w USRR zapasy zboża, aby karmić głodujących. Pomocy udzielał jedynie tym, którzy zdolni byli do podjęcia pracy. Tak oto chłopów przyuczano do pracy w kołchozie. Jednocześnie Postyszew uderzył w Ukraińską Partię Komunistyczną i bezpartyjną inteligencję. Ilość osób aresztowanych przez czekistów w roku 1932 stanowiła 74 849, zaś w 1933 roku – 124 463[16]. Po Wielkim Głodzie i masowych represjach w latach 1937-1938 republika straciła swój buntowniczy potencjał (za wyjątkiem obwodów zachodnich, które weszły w skład ZSRR w 1939 r.).

Nie ma już tych polityków, którzy rzucili Ukrainę w wir przerażających represji. Nie istnieje także totalitarne państwo, którego kierownictwo niesie odpowiedzialność za Wielki Głód. Oczekujemy od społeczności międzynarodowej uznania tej zbrodni za ludobójstwo. Przede wszystkim oczekujemy tego od Federacji Rosyjskiej, ludność której również poniosła wielomilionowe straty w latach stalinowskich jednoosobowych rządów.

 


prof. Stanisław Kulczycki (ur. 1937) – ukraiński historyk, wicedyrektor Instytutu Historii Ukraińskiej Akademii Nauk.

[1] Сталин И. Сочинения. – Т. 13. – С.183-184.

[2] Famine in Ukraine 1932–1933. – Edmonton, 1986. – P.12.

[3] Davies R.W., Wheatcroft Stephen G. The Years of Hunger. Soviet Agriculture, 1931–  1933. – Palgrave Macmillan, 2004. – P. 481-484.

[4] Ibidem. – P.441.

[5] Пайпс Ричард. Россия при большевиках. – М., 1997. – С.184.

[6] Сталин и Каганович. Переписка. 1931–1936 гг. – М., 2001. – С.18.

[7] Tamże, s. 273-274.

[8] Lynne Viola. Peasant rebels under Stalin. – New York, Oxford, 1996. – P.138-140.

[9] Сталин и Каганович. Переписка. 1931–1936 гг. – С.274.

[10] Tamże, tom 3, s. 453-454.

[11] Голод 1932–1933 років на Україні: очима істориків, мовою документів. – К., 1990. –     С.254; Колективізація і голод на Україні. 1929–1933. – К., 1992. – С.549.

[12] Tamże, s. 293-294.

[13] Голод 1932–1933 років на Україні: очима істориків, мовою документів. – С.308.

[14] Трагедия советской деревни. – Том 3. – С.559.

[15] Tamże, s. 32, 635.

[16] Нікольський В.М. Репресивна діяльність органів державної безпеки СРСР в Україні     (кінець 1920‑х – 1950‑ті рр.). – Донецьк, 2003. – С.119.

Photo of the publication Widoczna pamięć – miejsca pamięci ofiar reżimów komunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej
Anna Kaminsky

Widoczna pamięć – miejsca pamięci ofiar reżimów komunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • historia europy XX wieku
  • totalitaryzm
  • pamięć historyczna
  • pamięć europejska
  • pamięć kulturowa
  • fundacja badań nad dyktaturą SED

W zeszłych latach często dyskutowano nad tym, jak w przyszłości ma wyglądać pamięć historyczna i kulturowa nowej, rozszerzonej Europy, traktowanej przede wszystkim jako rozszerzona Unia Europejska. Najbardziej kontrowersyjne były przy tym najczęściej tematy, które dotyczyły historii państw o ustroju komunistycznym należących uprzednio do Układu Warszawskiego. Konflikty dotyczące pamięci i upamiętniania wynikały przede wszystkim z różnych narodowych poglądów na historię własnego państwa i ich ocenę w XX wieku. Przede wszystkim chodzi w tej dyskusji o państwa, których obchodzenie się ze zbrodniami nazistowskimi i komunistycznymi nie pokrywają się z powstałymi w przeciągu ostatnich dekad w zachodniej Europie i przede wszystkim Republice Federalnej Niemiec oczekiwaniami i standardami.

Nie chodziło i nie chodzi tutaj jedynie o to, które zdarzenia historyczne są – lub może trafniej: powinny być - upamiętniane w jakiej formie. Dyskusja o tym, jak należy oceniać te zdarzenia historyczne i jak powinny one być wplecione w poszczególne narodowe i ponadnarodowe narratywy historyczne jest co najmniej tak samo burzliwa. Przy tych dyskusjach niemałą rolę odgrywa też kwestia poszczególnych priorytetów w odniesieniu do przedstawiania i upamiętniania innych wydarzeń historycznych, w szczególności zbrodni nazistowskich.

W znacznej mierze chodzi tutaj również o kwestie estetyczne, zaadaptowane formy i wymiary ilościowe, które ustalają znaczenie pomników lub miejsc upamiętnienia na podstawie wysokości, rozmiaru lub wyrażonej w metrach kwadratowych rozciągłości poszczególnych instalacji i z których czystej wielkości wywodzą się wnioski dotyczące istotności w odniesieniu do pomników dotyczących innych – często obieranych jako konkurencyjnych – zdarzeń.

Dyskusje te są obecnie prowadzone przede wszystkim w odniesieniu do rozwijających się kultur pamięci w byłych zdominowanych przez Sowietów postsocjalistycznych państwach Europy Środkowo-Wschodniej, które w przeciągu XX w. stały się miejscem zbrodni dwóch największych totalitarnych systemów – narodowego socjalizmu i komunizmu.

Wiele z tych państw przeżyło przy tym wielokrotną okupację, która dziś, w regionalnie i narodowo różniącej się skali, kształtuje powstające od 1991 r. kultury upamiętniania w tych państwach. Szczególną pozycję w tej dyskusji zajmuje rozwój w Federacji Rosyjskiej, której przypisuje się wyłączną winę za popełnione w całym bloku wschodnim przestępstwa. Przy tym często się zapomina, iż społeczeństwo rosyjskie również padło ofiarą zbrodni stalinowskich, tak samo, jak w krajach później okupowanych przez Związek Radziecki. Te wspomnienia nieco przykrywają autorytarne reżimy z czasów międzywojennych, które również prześladowały ludzi lub grupy ludzi na tle politycznym, religijnym i/lub etnicznym.

W połączeniu z rozgraniczeniem czasu po Drugiej Wojnie Światowej, ocenianym wyłącznie jako niewola sowiecka, służą one promocji narodowosocjalistycznej tożsamości i są równoznaczne z szeroką eksternalizacją winy i odpowiedzialności – najczęściej w kierunku Moskwy – jak i z konstruowaniem własnej, uzasadnionej narodowo, tożsamości ofiar bądź oporu. 

Związane z tym jest widoczne przejęcie obszaru publicznego za pomocą:

-        własnych pomników i symboli, które zastępują dotychczasowe,

-        zmian nazw ulic i instytucji publicznych (do których zalicza się również tak powszechne instytucje jak kawiarnie i restauracje),

-        zmieszczenie/przekształcenie pomników i symboli sklasyfikowanych jako obce, które należy zneutralizować bądź znacjonalizować, tym samym usuwając ślady totalitarnej przeszłości,

-        reaktywację symboli narodowych i religijnych, które ze względu na swoja tabuizację i stłumienie w obszarze publicznym pod rządami komunistycznymi mają pozytywną konotację.

Od nowa powstające pomniki i miejsca upamiętniania spełniają, obok funkcji pamięciowej i upamiętniającej, również zadania informacyjne. Po pierwsze zaznaczane są odnalezione miejsca popełnienia masakr i groby masowe. Po drugie udziela się, za pomocą ustawionych tablic informacyjnych, wskazówek służących identyfikacji ofiar, poprzez przedstawianie znalezionych w grobach masowych przedmiotów osobistych takich jak etui na papierosy, okularów lub piór z inicjałami i proszenie społeczeństwa o pomoc w identyfikacji zmarłych. Nekrologi są upubliczniane i uzupełnia się je o nazwiska zidentyfikowanych ofiar, w celu ukazania wymiaru prześladowań i zbrodni.

Podczas gdy zbrodnie popełnione przez niemieckiego okupanta podczas Drugiej Wojny Światowej i walka przeciwko rządom narodowosocjalistycznym w byłych państwach socjalistycznych są – nawet jeżeli również selektywnie – upamiętniane w formie pomników, muzeów i miejsc upamiętniania, jak i poprzez rytuały, zbrodnie popełnione przez Związek Radziecki bądź krajowych komunistycznych rządzących były tabuizowane i od 1991 r. przeżywają upamiętnianie.

W przeciągu ostatnich lat w byłych państwach komunistycznych Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej powstał różnorodny materialny krajobraz upamiętniający w formie pomników, muzeów i miejsc upamiętnienia. Badania przeprowadzone przez „Fundację Badań nad Dyktaturą SED” (Bundesstiftung zur Aufarbeitung der SED-Diktatur) w ramach projektu dokumentacyjnego „Miejsca upamiętniające dyktatury komunistyczne” objęły dotychczas ponad 3.500 pomników, miejsc upamiętniających i muzeów. Wśród nich znajduję się ca. 400 pomników w Federacji Rosyjskiej upamiętniających Wielki Terror w latach 1937/38, bądź 300 pomników wzniesionych na Ukrainie dla ofiar wielkiej klęski żywiołowej Hołodomor w latach 1932/33. Stłumienie Rewolucji Węgierskiej z 1956 r. upamiętnia 150 pomników. Dotyczą one najczęściej narodowo-państwowych lub konkretnych regionalnych zdarzeń bądź konkretnych zbrodni. Upamiętnia się przy tym akcje, osobowości lub grupy osób, które odzwierciedlają narodowy opór przeciwko rządom komunistycznym i narodową asertywność. Związana z tym jest pozytywna narracja pamięci, która w szczególności w krajach nadbałtyckich i na Ukrainie[1] kładzie nacisk na walkę przeciwko komunizmowi, a swoich protagonistów przedstawia jako działaczy ruchu oporu i ofiary komunizmu. To, w jakiej mierze ten opór był jednocześnie związany z zaangażowaniem na rzecz wartości demokratycznych, jest w tym przypadku drugorzędne.

Pomniki upamiętniające zbrodnie popełnione pod rządami komunistycznymi i ich ofiary powstawały jednakże w żadnym wypadku jedynie po upadku reżimów komunistycznych. Przykładowo w 1981 r. powstał pomnik upamiętniający powstanie w 1956 r. w Poznaniu. W „wolnym świecie” powstawały liczne pomniki upamiętniające zbrodnie komunistyczne i ich ofiary. Zalicza się do tego przykładowo pomniki, które zostały wzniesione ku pamięci rewolucji węgierskiej w 1956 r. lub zbrodni katyńskiej w Europie Zachodniej, Kanadzie lub Stanach Zjednoczonych.

Po 1989/90 r. w byłych państwach komunistycznych nie powstawały jedynie pomniki i muzea, które krytycznie rozliczały się z przeszłością bądź upamiętniały ofiary. Wznoszono również muzea, miejsca upamiętniania lub symbole pamięci, które pozytywnie odnosiły się do przeszłości komunistycznej. Do nich zaliczają się przykładowo – jak w niektórych byłych republikach sowieckich - popiersia Stalina lub poświęcone Stalinowi muzea w Tbilissi, muzea dot. służb wywiadu, jak w Dnipropetrovsku lub Marij El. 

Ta powstała w zeszłych latach różnolita materialna kultura pamięci w formie tysięcy miejsc upamiętnienia i muzeów, symboli pamięci, pomników, monumentów, budowli sakralnych i parków muzealnych nie świadczy o tym, jak upamiętnienie zbrodni komunistycznych jest zakotwiczone w pamięci zbiorowej i jakie znaczenie mają dla większej części społeczeństwa takie symbole w przestrzeni publicznej. Często takie pomniki inicjowane są przez prywatne lub lokalne inicjatywy lub stowarzyszenia ofiar, co napotyka na brak zainteresowania lub nawet opór społeczności bądź instytucji publicznych. Wnioskując z dużej ilości nowo powstałych pomników na jednolitą pamięć narodową zastawiane jest dojście do istniejących dziś często obok siebie pamięci i różnorodnych ocen. Na Ukrainie jest więc kilkaset pomników upamiętniających wielką klęskę żywiołową w latach 1932/33, jednakże wyciągniecie z tej ilości pomników wniosku, iż pamięć o Hołodomor i jego ofiarach należą już do kanonu pamięci kulturowej nowej Ukrainy, byłoby błędne.

Wymownym przykładem tego są też setki pomników dla ofiar represji stalinowskich lub Gułagu, które powstały w Federacji Rosyjskiej. W wielu miejscach samo istnienie tych pomników nie jest znane większej części społeczeństwa, nie wspominając już o tym, że miałyby być częścią żywej kultury pamięci.

 



[1] Można by przytoczyć dalsze przykłady z Rumunii, Węgier lub Chorwacji, ale również i innych państw.

Photo of the publication Wem gehört Auschwitz?
Piotr Cywiński

Wem gehört Auschwitz?

21 August 2011
Tags
  • Polen
  • Juden
  • Deutsche
  • Erinnerungsort
  • Gedächtnis
  • Museum
  • Auschwitz
  • SS

Was ist Auschwitz heute? Diese Frage ist gleich am Anfang zu stellen, bevor danach gefragt werden kann, wem es „gehört“. Dem Ort Auschwitz sind verschiedene Bezeichnungen zugewiesen worden. Die früheren Häftlinge, die dort nach dem Krieg eine Gedenkstätte schufen, nannten ihr Projekt ein Museum. Später, in den sechziger Jahren, wurde in Birkenau ein Denkmal errichtet, so als ob die Lagerruinen zur Erinnerung nicht ausreichten. Danach kam die Vorstellung auf, es handle sich um den größten Friedhof der Welt. Schließlich kam die Bezeichnung Gedenkstätte in Gebrauch. Das ist ein Neologismus, der vielleicht am klarsten die Unfähigkeit zeigt, die Sache beim Namen zu nennen.

Von allen ähnlichen Orten in Europa ist nur dieser in der Liste des Weltkulturerbes der UNESCO eingetragen. Diese Eintragung sollte zeigen, dass der Ort repräsentativ für andere Objekte dieser Art sei und dass die anderen nicht in die Liste aufgenommen werden würden. Ich weiß nicht, was „Objekte dieser Art“ bedeutet. Geht es um andere Vernichtungslager? Oder um das ganze System der Konzentrationslager? Ist der GULag in diese Typologie eingeschlossen? Mit der Eintragung „andere Objekte dieser Art“ in der Weltkulturerbeliste wird Auschwitz prägend für eine bestimmte Kategorie von Erinnerungsorten und zugleich Teil des Erbes der Menschheit. Hier stellt sich die im Titel formulierte Frage: Wem „gehört“ Auschwitz?

Die Frage lässt sich unter vielen verschiedenen Gesichtspunkten, die sich wiederum nicht ausschließen, betrachten: dem der Geschichte, der Politik, der Empathie, auch der Moral oder der Anweisung zum Handeln. Eine solche Komplexität von Betrachtungsweisen führt zu einer gewissen Subjektivität. An diesem Ort gibt es kein Entrinnen vor jener Subjektivität, denn die Menschen haben das Recht, sich mit diesem Ort in verschiedenen Abstufungen verbunden zu fühlen. Die Vernichtung des jüdischen Volkes war das eine, die Geschichte des Konzentrationslagers etwas anderes. Unter den nichtjüdischen Opfern gibt es viele Überlebende, die sich an diesen oder jenen Cousin erinnern, der dort umgekommen ist, zum Beispiel als politischer Häftling.

Auch politische und ideelle Unterschiede spielen eine Rolle. Für einige wird die erzieherische Funktion des Ortes im Vordergrund stehen. Für andere Gemeinschaften ist Auschwitz ungemein wichtig als Ort der Selbstidentifikation. Ich denke dabei an die jüdische Diaspora, in gewissem Grade auch an die Roma. In Polen fungiert Auschwitz dagegen besonders als Symbol der Unabhängigkeit, aber es sollte nicht vergessen werden, dass auch Polen verschiedene Geschichten über Auschwitz kennt. Zum einen war es ein Ort der polnischen Eliten, die dort in der Anfangszeit die meisten Häftlinge stellten. Eine andere Geschichte erlebten die Einwohner des Gebiets von Zamość, die dorthin verschleppt wurden, um ermordet zu werden. Wieder eine andere Geschichte war die der Hauptstädter nach dem Warschauer Aufstand. Und noch eine ganz andere Geschichte ist es für diejenigen, die bei einer Razzia aus der Straßenbahn gezerrt wurden und keine Ahnung hatten, wieso man sie dorthin brachte, wo sie doch gar nicht der Widerstandsbewegung angehörten. Für die Deutschen ist Auschwitz natürlich eine besondere Erfahrung. Ihre Besuche dort wecken starke persönliche Bezüge zu diesem Ort. Die katholischen Christen sehen einen Bezug zum Märtyrertum, ja gar zur Heiligkeit, die sich ihnen dort offenbart.

Bei all diesen vielgestaltigen Sichtweisen von Auschwitz wird verständlich, wieso nach dem Fall des Kommunismus die neunziger Jahre so konfliktgeladen waren. Plötzlich trafen all diese Erinnerungen an diesem Ort aufeinander, und ihre Akteure begannen, einander wahrzunehmen. Ich hoffe, wir sind heute aufgrund dieser Erfahrungen klüger.

Von allen Zugehörigkeiten drängt sich die derjenigen am meisten auf, deren Asche dort verstreut ist. Die Erinnerung und die Zugehörigkeit der Erben der Opfer hat Vorrang, vor allem der Juden, aber auch der Polen, der Roma, der Kriegsgefangenen der Roten Armee.

Auschwitz ist natürlich ein Symbol des Völkermords, aber auch das größte Konzentrationslager. Deshalb identifizieren die Besuchergruppen von heute diesen Ort auch mit Geschehnissen, die sich vielleicht häufiger an anderen Orten abspielten. Geistliche wurden öfter in Dachau ermordet, ihrer wird aber auch hier gedacht. Frauen in Ravensbrück. Deutsche Homosexuelle oder Zeugen Jehovas auch in anderen Lagern – Dachau, Sachsenhausen, Oranienburg, Flossenbürg. Behinderte wurden überhaupt nicht in den Lagern ermordet, sondern oft in Einrichtungen an den Pflegeheimen oder in Vergasungswagen, dennoch wird auch ihrer an diesem Ort gedacht.

Was ist über die Personen auf der anderen Seite des Stacheldrahts zu sagen? Dort arbeiteten ungefähr 8000 SS‑ und Gestapoleute. Historiker schätzen, dass  im gesamten Lagersystem ca. 70.000 NS-Funktionäre tätig waren, von denen nach dem Krieg 1600–1700 den Gerichten übergeben wurden. Die meisten der Angeklagten bekamen Haftstrafen von drei bis fünf Jahren, oft auf Bewährung.

Wenn schon einmal von den Tätern die Rede ist, bleibt noch eine sehr heikle Frage offen. Ein Häftling konnte zugleich Täter sein, denn so funktionierte das System. Der Kapo, der Blockälteste oder der Pritschengenosse konnte zum Täter werden, wenn er schlug, Brot stahl, denunzierte oder keine Hilfe leistete. Hier haben wir es mit einer elementaren Erfahrung des Menschseins zu tun, mit etwas, das jeder von uns in seinem Leben durchmachen könnte, mit der Erfahrung, sich über jeden Zweifel erhaben zu wähnen und dabei unterschiedliche Gesichter zu haben.

Um den 60. Jahrestag der Lagerbefreiung herum galt die These, dass dieser Erinnerungsort bereits jetzt der gesamteuropäischen Geschichte angehöre und dass schon alles über ihn gesagt sei. Aber allein an der Besucherzahl sehen wir, dass die Menschen immer noch nach Antworten suchen. Während der vergangenen fünf Jahre hat sich die Zahl jedes Jahr verdoppelt. Letztes Jahr wurde ein absoluter Besucherrekord erreicht. Vor einigen Jahren tauchten in den Besucherstatistiken auf einmal auch Südkoreaner auf, heute sind es fast 40.000 jährlich. Fast so viele Besucher wie aus Frankreich oder Israel. Dabei gehört Korea doch zu einer ganz anderen Welt mit einer ganz anderen Geschichte. Die Mandschurei, China, Japan und Korea hatten während des Zweiten Weltkriegs ihre eigenen Tragödien. Und dennoch besuchen Menschen aus jenen Ländern diesen Ort. In den neunziger Jahren galt Auschwitz vor allem in Europa, Israel und Nordamerika als Symbol. Aber jetzt, vor unseren Augen, hat es sich in ein Symbol wahrhaft der gesamten Welt verwandelt.

Es gibt geographische, politische und historische Regionen, die sich mit Auschwitz nicht verbunden fühlen und das nicht offenbaren wollen. Vor allem möchte ich auf Österreich hinweisen, das in gewisser Weise ein Problem darstellt. Nur 3000 österreichische Besucher im vergangenen Jahr, bei 60.000 Deutschen und 56.000 Italienern. Wenn aus Österreich 3000 kommen und aus Tschechien fast 25.000, heißt das, dass wir es mit einem Erziehungs- und Identitätsproblem zu tun haben, das noch nicht bewältigt ist und über das wir gemeinsam nachdenken müssen. Ich betone: gemeinsam. Menschen aus Afrika und der arabischen Welt kommen überhaupt nicht. Dieses Problem geht auf die heutigen politischen Umstände zurück. Aufgrund dieser Vernachlässigung entsteht eine neue Geografie der Verleugnung.

Von wachsender Bedeutung wird die Tatsache sein, dass die nationale Zugehörigkeit im heutigen Europa nicht mehr der wichtigste Bezugspunkt für die eigene Identität ist. Es gibt national gemischte Besuchergruppen, die sich an diesem Ort selbst in anderer Weise wiederfinden – als Ärzte, Juristen oder Priester.

Es gibt noch andere Merkmale einer subjektiven Zugehörigkeit – zum Beispiel der persönliche Einsatz für die Erhaltung der Gedenkstätte. Seit Jahren trägt die polnische Regierung die Hälfte des Gedenkstättenbudgets. Die andere Hälfte muss das Museum aufbringen, einige wenige Prozent kommen aus dem Ausland. Zugehörigkeit und Verantwortung lassen sich nicht trennen, sie fügen sich   zu einem moralischen Problem.

Zum Schluss möchte ich noch die Frage der Teilhabe ansprechen – das ist vielleicht die wichtigste Frage, die sich aus dem Zugehörigkeitsgefühl und der Verantwortlichkeit ergibt. Wenn man die Bilder der Befreiung des Lagers betrachtet, lässt sich die Assoziation mit Ruanda nicht verdrängen. Die Frage richtet sich nicht auf die beiden Ereignisse, sondern auf unsere Passivität. Die Idee gesellschaftlicher Partizipation besteht darin, dass der Mensch verbunden ist mit dem, woran er mitarbeitet, was er erschafft, für was er sich engagiert, dessen Zwecke er verfolgt. Die Zugehörigkeit eines Menschen zu diesem Erinnerungsort wäre die Erfüllung des Ziels, das heißt: Nie wieder. Unterdessen besuchen Millionen Menschen Auschwitz und andere Orte dieser Art – wie zum Beispiel Yad Vashem oder das US Holocaust Memorial Museum. Und dieselben Menschen sitzen später vor ihren Fernsehern, schauen sich die Berichte aus Darfur an und sehen den Zusammenhang nicht. Als Einwohner freier Länder kritisieren sie diejenigen, die in den Jahren Hitlers nichts dagegen getan haben. Unmittelbar darauf tun sie selbst nicht das Geringste gegen andere Tragödien in der Welt.

Wenn ich also die mir gestellte Frage beantworten soll, würde ich sagen, dass Auschwitz als Erinnerungsort auf tragische Weise allen und zugleich niemandem gehört. Immer noch, leider.

Aus dem Polnischen von Andreas R. Hofmann


Dr. Piotr Cywiński (geb. 1972) – Historiker, Direktor des Staatlichen Musuems Auschwitz-Birkenau, Mitglied des Internationalen Auschwitz-Rates. Katholischer Aktivist, ehemaliger Präsident des Klubs der Katholischen Intelligenz in Warschau.


 

Photo of the publication Warsaw Uprising in the Consciousness of Poles. Warsaw Rising Museum as a Place of Remembrance.
Paweł Ukielski

Warsaw Uprising in the Consciousness of Poles. Warsaw Rising Museum as a Place of Remembrance.

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Warsaw Uprising
  • Historical Consciousness

Article by Paweł Ukielski, Deputy Director of the Warsaw Rising Museum

The Warsaw Uprising is one of the events key to understanding the history of Warsaw, Poland, Central Europe and World War II. Firstly it shows the identity of a city wiped off the face of the Earth, secondly it explains the enslavement of Poland and Central Europe after the war and thirdly it is the last example of real German-Soviet cooperation in the desire to destroy the Polish capital.

The Uprising shows that the war was not a simple fight of good against evil (as it often perceived in Western Europe) but that in fact three sides, each with different goals, were involved – two totalitarian systems and the world of Western democracies. During the war the alliances changed – the West allied itself with one of the totalitarianisms to beat the other while Central Europe paid the price of the alliance.

Warsaw uprising never entered the world remembrance canon. It became so because it had been in nobody's interest – neither the communist Polish authorities', nor the Kremlin's and not even the Western Allies'. The memory about the Uprising had been ardently falsified – the intensity and nature of the lies varied but the authorities could not agree to tell the full truth as that would completely delegitimize their government. After allowing the complete truth of the Uprising to be known there would be no avoiding talks about the legal Polish state which had been functioning for over two years on a small piece of land in Poland, about the authorities which were working very efficiently considering the extreme conditions and finally about the plan of post-war Poland's political system, which had been prepared and the gist of which had been published in “Journals of Laws”. Because of that, after the period of the worst and most primitive Stalinist propaganda, and along with the “thaw” of 1956 it became possible to praise the “Uprising's heroes” but not its leaders and the whole Armia Krajowa (Home Army). The state-forming side of the work of Polish Underground State, legalism of the authorities, the forming of civil society and international situation were all completely ignored.

In 1989 Fukuyama announced “the end of history” and predicted that with the fall of Communism the period of great ideological conflicts was over and the whole world was headed towards liberal democracy. In Poland of the 1990s this “end of history” took the form of a slogan “let's build the future and leave the past to the historians” and of pushing the matters concerning collective memory outside the mainstream of public debate. The result was a paradoxical situation in which complete freedom of historical research and the presenting the results were possible, however the effects of this work were not reaching a wider audience.

In the beginning of the current century a return to history and matters of identity had been visible in public debate around the world. The terrorist attacks of Semtember 11, 2001 were the symbolic breakthrough moment. In Europe historical politics was also re-evaluated as evidenced by Germany and Russia (especially their attitude to the memory about World War II). In this period changes began also in Poland where people more often realised that was is impossible to build a conscious modern society without the unity of remembrance and that the “cold” plan of a community based only on economic ties was not functioning well.

In such an atmosphere of change the decision to build the Warsaw Rising Museum was made. The history of the project in itself is an extremely interesting contribution the history of post-war Poland and shows the attitude of successive governments to collective memory. The idea of the commemoration appeared already in the 1940s, then was revived in the times of the first Solidarity and finally during the years of Polish Third Republic was constantly returning as a valid topic, however one of little importance and that could not be realised. Only in 2003 the then president of Warsaw, Lech Kaczyński, made the decision about the location of the museum, put Jan Ołdakowski in charge of the building and selected the opening date – the 60th anniversary of the outbreak of the Uprising.

A few basic guidelines were followed during the planning of the exhibition. Firstly, it was to be a narrative museum, fluently telling a story. All the means of expression – photographs, films, text information, multimedia, set design installations and objects were therefore subordinated to the narration, the multifaceted story about the Warsaw Uprising. Secondly, the exhibition should engage the viewer in the story it tells and use all the means to recreate the atmosphere of the days of the Uprising. And thirdly, nobody should be left indifferent and all should be made to rethink the story they watched individually. In that sense Warsaw Rising Museum is interactive, not because it uses modern multimedia but because it engages the viewer in interaction with history.

It was important to decide who should be the main audience of the exhibition. It seemed natural to turn to a young person, one that has to be convinced that history can be interesting and is not just a collection of dates and facts and that people who fought in the Uprising were the same as her/him. The second group that had to be catered for, especially in the context of limited knowledge of Polish history, were foreigners. The third important target group, having different requirements than the other two, are veterans who took part in the Uprising.

After defining the main target groups it had to be figured out how to reach them. It had been settled that to reach the target it is necessary to “speak his language”. With the young visitors in mind new technologies are widely used and there are many different stimuli – sound, visuals and multimedia. To reach the foreigners practically all text in the exhibitions is given in two languages – Polish and English. The veterans are treated differently, however – they are not guests of the Museum but its co-hosts and are also responsible for the magic of the place.

To achieve the intended goads the atmosphere of the place was also created during the year of work on the Museum. It was very important to convince the citizens of Warsaw that a place important for the identity of the city is being built before their eyes, an important spot on the map of the capital. To achieve this close cooperation with the media had been started and they were given appropriate amount of information about all the decisions regarding the design and the building of the Museum. At the same time numerous social events, such as collecting of Uprising souvenirs, were organised to make people involved in the project even more active. All these actions caused that the opening of the Museum became a very anticipated event.

The intended goals were achieved – the Museum was visited by over half a million visitors in 2007, the veterans feel they are the co-hosts and over 60% of the visitors are 30 years of age or younger. It is also visible in the people's reactions that practically no one leaves the Museum indifferent. The Museum also became a “must see” spot for foreign tourists, many of whom visit the exhibition. Official national delegations, including crowned heads, presidents and prime ministers, are also frequent guests of the Museum.

Warsaw Rising Museum is not just an exhibition however – it consists of many parts dealing with different types of activities. There are the Oral History Archives collecting interviews with all living participants of the Uprising, Volunteer Centre, a library and an archive, very active History and Didactics Section, many texts are being published. Stefan Starzyński Institute is also a part of the Museum and deals with Warsaw's identity and the continuation of the work of Warsaw's great president.

The Museum organises many cultural events often outside traditional museum activity. The celebrations of the anniversaries of the Uprising are of course the most important but there are also teen concerts, theatre (or “paratheatre”) shows, social efforts and open-air events for the youngest. In the course of annually organised Warsaw Festival “Tyrmand-Komeda-Polański” the Stefan Starzyński Institute prepares various cultural events referring to Warsaw of the 1950s and 1960s. Recurring meetings with history, film, architecture and arts also take place in the Museum, while painters paint on the “Art Wall” in the Freedom Park surrounding the Museum.

This large-scale activity combined with modern, narrative exhibition creates the peculiar climate of the Warsaw Rising Museum. A museum that is a place of remembrance but also a live centre on the cultural map of Warsaw, a part of its identity. The special place of the Warsaw Uprising in the collective memory, the modern form and the comprehensiveness of activity in one place give the effect of an institution drawing people in throngs. 


Paweł Ukielski PhD (born 1976) – historian and political scientist, specialised in research on Central Europe. Deputy director of the Warsaw Rising Museum, involved with the Institute of Political Studies of the Polish Academy of Sciences.


Photo of the publication Vroclav – identity a kultúrna pamäť
Norbert Conrads

Vroclav – identity a kultúrna pamäť

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • Wrocław
  • Breslau
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Germany
  • History
  • Lower Silesia
  • Cultural Memory
  • Identities
  • zawiadowca

Vroclav je ako miesto spomienok mladšie, než by sa vzhľadom na jeho tisícročnú históriu dalo usudzovať. Schopnosť spomínania na jeho stredovekú minulosť bola len slabo vyvinutá. Mohlo to súvisieť s tým, že mesto sa rozvíjalo v konflikte so svojou vrchnosťou, na jednej strane s vojvodom prípadne kráľom a na strane druhej v rozporoch s biskupom. Obe rivalizujúce moci boli zo strany mesta systematicky marginalizované. Dominovalo mesto mešťanov so svojím bohatstvom a svojím mestským patriotizmom. Formulovanie zvláštneho vedomia, nehovoriac o konštituovaní kultúrnej pamäte, sa udialo až v období humanizmu a renesancie. Tým sa Vroclav zúčastnil na všeobecnom európskom vývoji. Vzory pre tento vývoj poskytlo Taliansko, Nemecká ríša a nové univerzity. Putujúci vroclavskí scholári ich priniesli domov.

 

Aby bolo možné predstaviť Vroclav ako miesto spomienok, načrtnem v nasledujúcom texte krátko päť tém: Vroclavské mýty – charakteristický znak – obrazy dejín – pamätníky – a koniec nemeckého Vroclavu.

1. Mýty

Mladšie dejiny Vroclavu poznali svoje mýty: náhly útok, ktorým Friedrich Veľký v roku 1741 prekvapil už stáročia neporazené mesto Vroclav a ešte viac legendárne obhájenie a udržanie mesta a krajiny počas Sedemročnej vojny. Bitka pri Leuthene v roku 1757 rozhodla o vlastníctve Vroclavu a Sliezska, ale „Chorál z Leuthenu“ a iné pruské manifestácie dodali politickým rozhodnutiam protestantsko-náboženskú dôstojnosť, na ktorú sa vo Vroclave často spomínalo, hoci stála vo zvláštnom kontraste k voľnomyšlienkárstvu pruského kráľa.

Spomínaná udalosť dokázala nadobudnúť mýtické dimenzie preto, lebo bola spojená s prekonaním strašných nebezpečenstiev. Len jedenkrát vo svojej histórii si Vroclav vychutnával šťastie veľkého politického okamihu. V roku 1813 sa tu zhromaždili politickí a duchovní vodcovia mladej Európy, aby striasli napoleonské jarmo. Vroclav bol nielen javiskom pre toto predstavenie, ale nadšenie vroclavských študentov náhliacich sa k zbrani sa prenieslo aj na atmosféru oslobodzovacích oddielov a na politické nádeje predmarcového obdobia. Rok 1813 s kráľovskou „Výzvou k môjmu ľudu“ a založením Železného kríža dostáva medzi vroclavskými lieux de mémoire, teda miestami spomienok mimoriadny význam. To našlo svoju odozvu v tom, že mesto sa staralo o pamätné miesta venované udalostiam roku 1813 a na žiadnu zo svojich historických udalostí nespomínalo tak rado ako na túto.

2. Charakteristický znak

Päťdielny erb, ktorý mestu v roku 1530 udelil Karol V., bol v roku 1536 upevnený na západnej strane radnice a potom až do 20. storočia na mnohých ďalších mestských budovách. Stal sa logom mesta a bol spopularizovaný v nespočetných tlačených listinách, ba dokonca aj na kanálových poklopoch. Tento tradičný erb starého Vroclavu svojvoľne odstránil župný veliteľ - gauleiter Josef Wagner v roku 1938. Jeho kresťanské, prípadne slovanské odkazy už nezodpovedali duchu vtedajšej doby. Wagner pridelil mestu nový, rozdelený erb, ktorého dolná polovica znázorňovala železný kríž z roku 1813. Bol akoby predzvesťou pre nadchádzajúce roky a ostal bez akceptácie. Aj po ňom nasledujúci erb poľského Vroclavu bol zbavený kresťanského významu. Skutočnosť, že Vroclav v roku 1990 na čele so svojím vtedajším starostom Bogdanom Zdrojewskim, patrónom konferencie „Miesta spomienok v stredovýchodnej Európe“, opäť prijal svoj starý erb z roku 1530, je mimoriadne významným znamením uvedomenia si minulosti a historizácie.

Až po reformáciu bol Vroclavský dóm považovaný za najvýznamnejšie stavebné dielo mesta, po ňom nasledovali s istým odstupom oba hlavné farské kostoly a až po nich profánna stavba radnice. Protestantská perspektíva zmenila toto poradie. Dóm sa dostal do úzadia. V zápase o optickú nadvládu nad Vroclavom postavilo mesto už v osemdesiatych rokoch 15. storočia jedinú vežu Alžbetinho kostola s pozoruhodnou výškou 130 metrov, ktorá sa pod ťarchou svojej vlastnej váhy v roku 1529 zrútila. Aj po jej obnovení s redukovanou výškou 91 metrov ostala táto veža optickým vrcholom mesta.

Vroclav sa od polovice 19. storočia stal nemeckým veľkomestom s impozantnými novými správnymi budovami, obchodnými domami, fabrikami, vodnými vežami a mostami. Žiadna z týchto stavieb sa však nedala porovnať s neobvyklou stavbou Haly storočia, ktorá bola v roku 1913 postavená na pamiatku roka 1813. Bola to avantgardná stavba, ktorá reprezentovala ako žiadna iná moderný a demokratický Vroclav. Vo Weimarskej republike ju nazývali „Dóm demokracie“. Aj Tretia ríša rozpoznala jej možnosti ako javisko propagandy a národné posvätné miesto. Vo vedomí Vroclavčanov bola Hala storočia od začiatku jedným zo svojích hrdých znakov, rovnocenným s radnicou, dómom alebo univerzitou. Všetko ostatné ustupovalo do úzadia.

3. Obrazy dejín

Ako sebavedomé, veľké mesto s elitou bažiacou po vzdelaní disponoval Vroclav množstvom obdivovateľov a poetov, ktorí mu boli k službám. Chvála Vroclavu plní malé antológie, ale zriedka sa jednalo o viac než o ošúchané frázy. Čo už to len o meste prezradilo, keď ho Martin Opitz vychválil ako „kvet Európy“ alebo keď ho cisár Leopold nazval „najušľachtilejším drahokamom vo svojej korune“? Už zakladacia listina univerzity z roku 1505, ktorá však nikdy nebola zriadená, chválila „úžasný a šťastný charakter tohto miesta […], znamenitosť jeho vynikajúcich poriadkov“ ako aj skutočnosť, že „svojou kultúrou a vzdelaním svojich občanov s ľahkosťou predstihuje všetky mestá Nemecka“. Takéto tvrdenia boli čoskoro obsiahnuté v učených popisoch mesta, za ktorými od 18. storočia nasledovala historická a vlastivedná odborná literatúra.

Historizmus 19. storočia oživil zmysel pre mestské tradície a viedol k založeniu historických spolkov a múzeí o histórii mesta. Teraz sa začalo doháňať to, čo dovtedy neukázal žiadny obraz. Adolph Menzel, ktorý sa narodil vo Vroclavi, dokázal kongeniálnym spôsobom znázorniť život a svet fridericiánskeho Pruska. Niektoré z jeho najvýznamnejších diel, ktoré sa dnes nachádzajú v Berlíne, viseli kedysi vo Vroclavi. V Sliezskom múzeu výtvarných umení bola pre ne zriadená „Čestná sála pre vlastenecké dejiny“, ktorá bola plná historických obrazov a plastík.    

4. Pamätníky

V kolektívnom vedomí Vroclavčanov sa dlho držala spomienka na veľké nešťastia mesta: kruté zimy, povodne na rieke Odre, zamorenie lúčnymi kobylkami, hladomory, ničivé požiare, mor a cholera. Obrazy o nich sú veľmi zriedkavé, ale na ich pamiatku boli vydané pamätné medajly, napísané básne a spomienka na ne prešla do ústnej tradície. Ako napríklad jeden príbeh, podľa ktorého bola cesta k Alžbetinmu kostolu vydláždená náhrobnými kameňmi, pod ktorými vraj ležali popravení vzbúrenci z roku 1420, po ktorých hanlivej pamiatke Vroclavčania postúpali nohami. Alebo nešťastie roku 1749, ktoré v pravom zmysle slova otriaslo mestom, a pri ktorom explózia prašnej brány uprostred Vroclavu spôsobila smrť mnohých ľudí ako aj veľkú skazu.

Potreba spomínať na významné osobnosti a udalosti prostredníctvom pamätníkov bola však aktuálna až v 19. storočí. Dovtedy niesli všetky ulice a námestia len také názvy, ktoré poukazovali na ich topografiu či na susednú polohu kostolov alebo na vykonávané remeslá. To sa zmenilo, keď v roku 1823 bola zriadená komisia pre revidovanie všetkých názvov ulíc a domových čísiel. Vtedy začala vlna premenovávaní, ktorá priniesla mestu predovšetkým pruské názvy.

5. Epilóg

Vroclav sa na konci vojny stal miestom rozlúčky. Strata vlasti znamená viac než len materiálne vyvlastnenie. Znamená vytrhnutie z dôverne známeho prostredia, zo sociálnej istoty, zo siete vytvorenej z rodiny a príbuzenstva, z domov a hrobov. Túto traumu museli ako prví zažiť židovskí obyvatelia Vroclavu, ktorí boli od roku 1933 nacistami nútení odísť do emigrácie, nehovoriac o tých približne 8.000 židovkých obyvateľoch Vroclavu, ktorí boli od roku 1941 deportovaní a ktorí padli za obeť nemilosrdnej likvidácii. Vroclavské stanice sa stali lieux de mémoire, teda miestami spomienok, spočiatku pre židovských a neskôr aj pre všetkých ostatných obyvateľov Vroclavu. Mestský exodus začal koncom januára 1945, dovtedy ho politické vedenie nepripustilo. Keď bolo obyvateľstvo nakoniec predsa vyzvané, aby opustilo Vroclav, udialo sa to príliš unáhlene, neplánovite a za strašnej zimy. Desaťtisíce obyvateľov sa tlačilo na hlavnú stanicu alebo na stanicu Odertorbahnhof a pokúšali sa dostať do jedného zo záchranných vlakov. Pre mnohých patria hodiny, ktoré strávili v zúfalej núdzi na preplnenej stanici, k ich posledným spomienkam na Vroclav. Len málokto z nich tušil, že to bude rozlúčka navždy a že Vroclav im v pamäti ostane už len ako miesto bolestivej spomienky. Tí, ktorí v meste zotrvali a prežili, sa čoskoro nachádzali v cudzom meste. Čakalo na nich vyhostenie, na konci ktorého sa Vroclav stal mestom bez Nemcov.

Photo of the publication Vroclav v histórii a pamäti Poliakov
Teresa Kulak

Vroclav v histórii a pamäti Poliakov

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • Breslau
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Europe
  • Germany
  • History

Vroclav bol najväčším mestom v západnej časti Poľska (tzv. ziemie zachodnie), ktoré po boli II. svetovej vojne začlenené do hraníc Poľska a kde od roku 1945, v dôsledku migrácií po vojne, došlo k úplnej výmene populácie. Poľská administratíva sa so súhlasom sovietskych orgánov začala vo Vroclave organizovať 9. V. 1945 v ešte horiacom meste, po uplynutí sotva troch dní po kapitulácii nemeckého veliteľstva Festung Breslau (Pevnosť Vroclav). Nové orgány v ňom narazili na okolo 165 tis. Nemcov, z toho okolo 150 nemeckých Židov zachránených pred smrťou a takmer 3 tis. Poliakov pochádzajúcich ako z vroclavskej Polónie žijúcej tam pred vojnou, tak aj z mnohonárodnostnej obce niekoľkých desiatok tisícov robotníkov z nútených prác, ktorí v meste premenenom na pevnosť prežili dramatické dni obľahnutia vojakmi Červenej armády. Postupne Vroclav opúšťali, a akoby miesto nich prichádzali ľudia z iných častí Poľska, okrem iného z   pracovných a zajateckých táborov a nútených prác zvnútra Nemecka.

Príliv poľských obyvateľov sa zväčšil od augusta, keď začali prichádzať obyvatelia z najvýchodnejších vojvodstiev predvojnového usporiadania Poľska, ktorí boli nútení sa presídliť za „líniu Curzona”, čiže za novú štátnu hranicu so ZSSR, vytýčenú na rieke Bug. Nových obyvateľov vytrhnutých zo svojho rodinného prostredia, oficiálne - ale nezhodne so skutočným právnym stavom – nazývali „repatriantmi”.

Presídlenci neustále pociťovali smútok a túžbu za svojim predchádzajúcim bydliskom, okrem iného aj preto, že Vroclav vyzeral odpudzujúco vzhľadom na obrovské zničenia, ktoré v niektorých štvrtiach poškodili až 80% predvojnovej zástavby. Veľkým ohrozením boli ruiny, kde úkryt našli zlodeji a banditi, ale aj nemecké ozbrojené podsvetie. Okrem iného tam dochádzalo aj k excesom sovietskych vojakov. V noci, v meste ponorenom vo tme sa často stávali lúpežné útoky a neraz bolo počuť echo strieľania. Behom dňa ľudí obťažovali roje múch, zápach spáleniny a rozkladu ľudských tiel i zvierat v troskách, zatiaľ čo za súmraku z nich vyliezali tisíce krýs, proti ktorým bolo treba bojovať tiež v blokoch a kanceláriách či úžitkových priestoroch. Situácia v meste v prvých mesiacoch mieru nepomáhala v stabilizácii života - ako sa hovorilo - na „divokom Západe”. „Behom prvého roka - spomínal študent Vroclavskej univerzity z okolia Poznane – som vídaval vroclavčanov v zanedbanom oblečení, vyzerali - povedal by som - prechodne, dočasne. Zdalo sa, že každý z tých obyvateľov sem prišiel iba nakrátko a zanedlho znovu odíde tam, odkiaľ prišiel”.   Nových prisťahovalcov ubíjalo more ruín, pocit „hluchej mŕtvoty”, obrazy „prázdnych” námestí a ulíc „plných špiny a prachu” z rozbitých domov. V tých zvláštnych okolnostiach sa zo začiatku nedalo hovoriť o vytvorení sa akejkoľvek hlbšej väzby obyvateľov s mestom. Bola pociťovaná cudzosť Vroclave, jeho „nemecký charakter”, ktorý nejednému z prišelcov „našepkával myšlienku o opustení tohto mesta zomrelých”. Takú možnosť nemali vysídlení - väčšinou za dramatických okolností - Poliaci z východných častí predvojnového Poľska (Kresy wschodnie), hoci nie všetci stratili nádej na zmenu povojnových hraníc a návrat do rodinných miest.

Na rozdiel od násilne vysídlených prišelcov „spoza rieky Bug”, Poliaci z centrálnej časti Poľska prichádzali na západné zeme dobrovoľne a v masovom meradle. Následkom tých vnútroštátnych migrácií po vojne povstalo vo Vroclave presvedčenie, že do mesta prakticky prišla „reprezentácia obyvateľov zo všetkých regiónov Poľska”. Vzhľadom na kultúrne rozdiely, koexistencia nemohla byť na počiatku bezkonfliktná, ale postupne dochádzalo k porozumeniu a vytvoreniu sa mestskej komunity. Je to jeden z fenoménov povojnového stavu mesta Vroclav, pretože rýchlo vznikali väzby spojujúce všetkých vroclavčanov a postupoval proces transformácie nemeckého Breslau na poľský Vroclav a ich malú domovinu. Analýza príčin tohto fenoménu ako celku presahuje meritórne rámce mojej práce, ale je treba tu zdôrazniť, že bez pochyby veľkú rolu v tom, že sa tak stalo zohrala historická politika nových, komunistických štátnych orgánov povojnového Poľska. V dôsledku tejto politiky sa integrovala heterogénna komunita, ktorá sa psychologicky identifikovala s novým miestom bývania.

Historická politika komunistov bola úplne skompromitovaná vzhľadom na ich závislosť od ZSSR a propagandou v období PĽR, ale v tom počiatočnom období mala podporu skupiny predvojnových vedcov, novinárov a publicistov, ktorí už behom vojny pripravovali program územných zmien v susedstve s Nemeckom, postulujúc, aby hranica bola na riekach Odre a Nise Kłodzkiej, niekedy tiež aj na Nise Lužickej. Vzťažným bodom bolo Poľsko dynastie Piastov siahajúce od Odry k Baltskému moru, v ktorom Vroclav, ako to vyplýva zo zmienky v kronike merseburského biskupa Thietmara (nazvanom inokedy v kronike Wrotizla Wrotizlava), bol od roku 1000 hlavným sídlom katolíckej diecézy podliehajúcej hniezdnenskej metropólii spolu s diecézami, ktoré vznikli v Krakove a v Kołobrzegu. V štáte Piastov bol Vroclav centrom štátnej administratívy celej sliezskej zeme, obranným hradiskom a výpadovou bázou pre vojny s Čechmi a Nemcami. Podľa kroniky Anonyma, zvaného Gallius, pochádzajúcej z XII. st., Wrocław bol jedným z „sedes regni principales” - čiže patril k „hlavným kráľovským sídlam”. Tieto zväzky sa uvoľnili v období feudálneho roztrieštenia a napriek zjednoteniu Poľska v roku 1320 sa Sliezsko s Vroclavom už nevrátilo do predchádzajúcej územnej podoby Poľska, hoci sa kráľ Kazimierz Wielki, posledný z dynastie Piastov snažil v roku 1349 Vroclav znovu získať. Do polovice XIII. st. bola väčšina obyvateľov Vroclave z národnostného hľadiska poľská, ale bývali v ňom tiež Valóni, Židia a Nemci, ktorých počet sa zvýšil až po lokalizácii mesta podľa magdeburského práva v roku 1261. Po tejto lokalizácii bol poľský jazyk postupne odstraňovaný z mestských kníh, zatiaľ čo v súdnictve bol používaný ešte do roku 1337 Štátne a územné tradície z epochy prvých Piastov, štátu od Odry k Baltskému moru pretrvali v poľskej západnej idei, verifikovanej a ustálenej od prelomu XIX. a XX. st. v politickom a historickom písomníctve. Vízia piastovského Poľska mobilizovala mnohých Poliakov ku snahám o nezávislosť pred rokom 1918, a znovu v období II. svetovej vojny navzdory dvojnásobnej okupácii krajiny a martýrológii poľského národa,

Faktografiu, vzťahujúcu sa na históriu mesta Vroclav a Sliezska, ktorá už bola zasignalizovaná využili štátne orgány, aby sa noví obyvatelia osvojili so súčasnosťou, a príslušne modelujúc ich kolektívnu pamäť vôkol tzv. znovu získaného územia (kedysi slovanského „ziemie odzyskane“) racionalizovali povojnovú situáciu, čím odôvodňovali fakt západnej hranice. Teritoriálne presunutie Poľska na západ bolo chápané ako návrat na ziemie „odzyskane” do Matice po „desiatkach storočí boja” s nemeckou expanzívnosťou, ktorá sa začala už za vládnutia dynastie prvých Piastov. Komunistický štát prijal politiku ovládnutia spoločenskej pamäti, používajúc príslušné propagačné stratégie pre dokázanie poľského návratu po tisícoch rokoch ako logiky dejín, víťazstva štátneho záujmu a všenárodných snáh. Cenzúra umožňovala propagovanie potrebného obsahu, a štátne orgány zase dbali o neustálu aktualizáciu predstavy o minulosti, vymazávanie alebo vyhýbanie sa nevýhodným faktom z XV. - XIX.. storočia, keď poľský živel oslabol v meste s obyvateľstvom zbaveným vyšších vrstiev a obmedzeným na plebejskú vrstvu. V tej manipulácii s minulosťou to bolo výrazne neprítomné. V závislosti na aktuálnych politických a ideologických potrebách boli tvorené mýty, šírené protinemecké stereotypy. Bola snaha odstrániť zo spoločenskej pamäti obsah, ktorý by mohol narušovať proces formovania kolektívnej totožnosti vrátane, ponad všetkým formovaného, povedomia hlbokého zakorenenia Poliakov v minulosti mesta a na sliezskej zemi ako aj étosu spoločných osudov ich minulých a súčasných obyvateľov. Bolo pri tom dokazované, že história poľsko-nemeckých vzťahov svedčí o tom, že vysídlenie Nemcov bolo jediným a spravodlivým riešením, dodatočne sformalizovaným rozhodnutím veľkej Trojky.

Dnes môžeme tie vtedajšie činnosti v celku zinterpretovať jednoznačne ako vysoko zideologizované úsilie formovania historickej pamäte. Vedome boli z minulosti vyberané isté udalosti, osoby, symboly pre potreby aktuálnej politiky a legitimizáciu súčasnosti. Minulosť bola využívaná, aby sa získali aprobačné postoje obyvateľov pre rôzne typy súčasných činností a snáh. Charakteristická bola antinemeckosť všetkých počínaní, vyplývajúca zo smutných skúseností šiestich rokov trvajúcej vojny a z obáv pred revíziou hranice ustanovenej v Postupime. Pre niektorých nových obyvateľov to bol strašiak budúcej vojny a forma dočasnosti až po balenie kufrov a útek z nového miesta bydliska, zatiaľ čo pre iných to znamenalo nutnosť „zovretia” radov a obrany svojho vlastníctva a práce vloženej do obnovy mesta. Napriek labilite postojov, postupne však narastala podpora a legitimizácia štátnej moci, zvyšoval sa tiež počet obyvateľov. Trval proces „osvojovania” mesta prostredníctvom zmeny názvov ulíc, a spolu s postupujúcou obnovou Vroclav postupne strácal hore spomenutý nemecký charakter. Noví obyvatelia sa neidentifikovali so zanechaným kultúrnym dedičstvom, pretože vyvolávalo asociácie s národom, ktorý spôsobil toľko utrpenia a strát. Politické napätie, protikladnosť záujmov viditeľná na summitoch veľkej Trojky a  politická atmosféra studenej vojny zosilňujúca sa od roku 1947 sťažovali v dlhšej perspektíve stabilizáciu obyvateľov na západných zemiach. Mnoho vroclavčanov malo pocit dočasnosti, pretože behom mnohých rokov neboli medzinárodne zabezpečené hranice na riekach Odre a Nise Lužickej, následkom čoho sa stále obávali spochybnenia hranice zo strany SRN. V súvislosti s tým mala tak veľký význam návšteva Willy Brandta a dohoda z 8. decembra 1970. Pravdivé upokojenie však vo Vroclave pocítili až na počiatku 90-tých rokov, keď po rokoch politických napätí a ohrození došlo k medzinárodnému uznaniu poľsko-nemeckej hranice v dvojstrannom dohovore o dobrom susedstve a priateľskej spolupráci podpísanom 17. VII. 1991v Bonne. Tento dohovor rozhodne pozitívne ovplyvnil postoje voči Nemcom a zmenu kultúrnej pamäti Poliakov, ktorí už v novej politickej situácii štátu odhalili a pocítili komplikovanú históriu mesta Vroclav. Od tamtých rokoch sú ňou fascinovaní a sú názoru, že jeho minulosť a kultúrne tradície sa môžu stať platformou porozumenia medzi západom a východom Európy. Aj preto, že fragmenty svojej histórie v meste nachádzajú Nemci, Česi, Rakúšania, a tiež Židia.

Od 90-tých rokoch je zvlášť viditeľné to, že Poliaci sa snažia zachovať, a taktiež reprodukovať materiálnu sféru toho dedičstva. Teraz sa s ním identifikujú, a veľké emočné väzby obyvateľov s mestom sa prejavili už v roku 1990 v situácii prinavrátenia mestského erbu z roku 1530, ktorý v roku 1933 odvrhli hitlerovci a v roku 1947 komunisti. Vnútorné emočné väzby utvrdila povodeň v roku 1997 a potom sa udiali ďalšie dôležité udalosti pre vroclavčanov ako problém znovu získania hermy sv. Doroty, relikvie stredovekých mešťanov z Národného múzea (Muzeum Narodowe) vo Varšave zabranej z vroclavskej radnice a spor s Múzeom poľskej armády (Muzeum Wojska Polskiego) vo Varšave týkajúci sa vrátenia pavéz mestskej stráže zo XVII. st. Nebolo vtedy vo Vroclave dôležité, že v tom druhom prípade to bola stráž nemecky hovoriaceho mesta nachádzajúceho sa pod panovaním Habsburgov, ale to, že je to vlastníctvo dnešného mesta – hlavného mesta Dolného Sliezska a mesta, kde bývajú. Z tých niekoľkých tu uvedených príkladov vyplýva, že zmeny v kultúrnej pamäti sa nevyskytujú spontánne, ale sú podložené udalosťami dôležitými pre konkrétu komunitu. Tieto príklady okrem iného dokazujú, že kultúrna pamäť sa neoddeľuje od histórie, ale jej reálie nie sú pre ňu príliš dôležité a nie sú chápané rigorózne. Pamäť v totalitnom systéme závisela behom mnohých rokoch po vojne na tom, aké ciele si stavala vládnuca strana. V demokratickom systéme spoločenstvo rozhoduje o tom, čo chce vedieť z minulosti a čo prevziať do súčasnosti. V poľskej historickej vede nie je uznávaná kontinuita histórie Breslau a Vroclave, zatiaľ čo v kultúrnej pamäti dnešných vroclavčanov je dôležité povedomie ich spoločného dedičstva voči ktorému sa chovajú s náležitým pietizmom.

Photo of the publication Vnímanie nacistických zločinov v Spolkovej republike Nemecko a v západnej Európe
Barbara Distel

Vnímanie nacistických zločinov v Spolkovej republike Nemecko a v západnej Európe

21 August 2011
Tags
  • Nazism
  • Jews
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Nazi crimes
  • remembrance
  • National Socialism

Od začiatku Druhej svetovej vojny prešlo už takmer sedem desaťročí. Pri pokuse vytvorenia bilancie foriem a tradícií uchovávania spomienok na vlastné obete nacistickej zločineckej politiky vzniknutých v tomto období v jednotlivých krajinách západnej Európy sa predostrie mnohostranný a kontinuálne sa v priebehu času meniaci obraz. Napriek všetkým národným rozdielom jestvujú dve konštanty, ktoré je potrebné menovať pre celú západnú Európu: Po prvé trvalo desaťročia, kým sa genocíde európskych Židov ako celku ako aj osudom židovského obyvateľstva jednotlivých národov začala venovať skutočná pozornosť a kým sa začal jej historický výskum. Len malý počet Židov západoeurópskeho pôvodu, ktorí genocídu prežili, sa z vyhladzovacích táborov vrátili do svojich rodných krajín. A potom ešte muselo prejsť niekoľko desaťročí, kým sa ich osobným svedectvám, ich bolestivým spomienkam začal venovať primeraný priestor v rámci národných kultúr spomínania.

 

Až v priebehu sedemdesiatych rokov, keď sa spočiatku v USA a v Izraeli postupne tejto téme začala venovať celosvetová pozornosť, sa rozprúdila aj v jednotlivých západoeurópskych krajinách verejná diskusia o osudoch vlastného židovského obyvateľstva. Po druhé prešli ešte ďalšie dve desaťročia, kým sa aj v západnej Európe začalo presadzovať poznanie, že absolútne najväčšiu časť zločinov počas Druhej svetovej vojny spáchali Nemci a ich kolaboranti vo východnej a strednej Európe. Ale aj skutočnosti, že prevažná väčšina obetí nielen židovského ale aj nežidovského pôvodu boli obyvateľmi strednej alebo východnej Európy, sa dostalo až veľmi neskoro povšimnutia. Z celkového počtu približne 68.000 zajatcov koncentračného tábora Dachau, ktorí sa v čase oslobodenia Dachau v apríli 1945 nachádzali v jednom z vonkajších táborov alebo na jednom z evakuačných pochodov, pochádzalo okolo 18.000 z nich z rôznych západoeurópskych krajín. Popri Nemcoch boli najsilnejšími národnými skupinami Francúzi, Taliani, Belgičania a Holanďania. Aj v „univerze Dachau“ prežilo až do konca len niekoľko málo Židov západoeurópskeho pôvodu.

Účastníci odboja, ktorí prežili, boli po svojom návrate do svojich rodných krajín ako Francúzsko, Belgicko, Holandsko, Luxembursko, Dánsko a Nórsko vysoko uctievaní a – pokiaľ to dovolilo ich zdravie a mali záujem – boli taktiež integrovaní do politického a spoločenského života. Vo Francúzsku ako aj v Belgicku, Dánsku či Holandsku stál ich hrdinský, vlastenecký odpor proti nemeckým okupantom po celé desaťročia v stredobode verejného uctievania. Ani kolaborácia vichyovského Francúzska s nacistickým Nemeckom či konflikty v jazykovo a kultúrne rozdelenom Belgicku, kde bol činný silný flámsky fašistický zväz, a ani skutočnosť, že aj v Holandsku popri odbojovému hnutiu existovala predovšetkým aj ľahostajnosť ako aj rôznorodé kolaborácie s nemeckými okupantami, sa spočiatku nestali predmetom verejných analýz alebo historického výskumu. Situácie v Španielsku, Grécku, Taliansku a Anglicku sa navzájom odlišovali od situácie vo zvyšku Európy:

V Španielsku sa španielske obete nacistického teroru dostali až v posledných rokoch do zorného uhla národnej verejnosti, keď sa pomaly začala rozvíjať debata o dejinách zločinov počas španielskej občianskej vojny ako aj po nej, ktoré boli ešte aj po Francovej smrti ďalej zamlčiavané. V Grécku bolo až po prekonaní vojenskej diktatúry v rokoch 1967–1974 možné vytvoriť demokratickú spoločnosť, ktorá však začala až o 20 rokov neskôr so spracovávaním dejín Grécka počas Druhej svetovej vojny a počas občianskej vojny. Aj spomienka v Taliansku bola po ukončení Druhej svetovej vojny rozpoltená. Dedičstvo dlhého obdobia fašizmu za vlády Mussoliniho ako aj dedičstvo rokov 1940–1943, počas ktorých Taliansko bojovalo ako spojenec na strane nacistického Nemecka, boli utláčané do úzadia. Násilné činy voči susedným Slovincom sa takisto málo tematizovali ako aj Mussoliniho rasové zákony, kvôli ktorým ešte dlho pred deportáciou talianskych Židov Nemcami boli zahraniční židovskí utečenci nútení opustiť Taliansko. V Anglicku sa na nacistické vyvražďovanie Židov upriamila verejná pozornosť až oveľa neskôr. V deväťdesiatych rokoch začali ženy a muži, ktorí boli ako deti v tridsiatych rokoch v rámci destkých transportov poslaní z Nemecka a Rakúska do Anglicka, verejne rozprávať o svojich zážitkoch. Až v roku 2000 bolo v múzeu „Imperial War Museum“ zriadené najdôležitejšie národné miesto spomienok, a síce vlastná výstava o holokauste.

V Nemecku to boli spočiatku spojenci, ktorí po bezpodmienečnej kapitulácii nacistického Nemecka dňa 8. mája 1945 okamžite začali pripravovať vojenské súdne procesy. V nich sa mali zodpovedné osoby z NSDAP, SS, ríšskej vlády, priemyslu, hospodárstva, justície, medicíny a z Wehrmachtu zodpovedať pred svetovou verejnosťou za svoje zločiny. Dňa 15. novembra 1945 začal na pôde bývalého koncentračného tábora Dachau prvý veľký vojenský súdny proces proti 40 obžalovaným kvôli zločinom spáchaným v koncentračnom tábore Dachau, ktorý sa stal modelom pre 489 súdnych konaní proti 1672 obžalovaným, ktoré nasledovali až do roku 1948. Americké procesy v Dachau stáli v tieni súdnych konaní Medzinárodného vojenského súdneho dvora v Norimbergu, ktorým sa vďaka obšírnemu medzinárodnému spravodajstvu venovala celosvetová pozornosť. V Nemecku však všetky procesy konané pred súdnymi dvormi spojencov narazili u väčšiny obyvateľstva na ľahostajnosť alebo dokonca na rozhodné odmietanie. Nemecké obyvateľstvo bolo uprostred trosiek a rozvalín zamestnané každodenným bojom o prežitie, zadovážením bytových priestorov či potravín. Milióny utečencov a vyhnancov museli byť niekde ubytovaní ako aj zaopatrení potravinami. Procesy boli vnímané ako záležitosť víťazných mocností. Úsilie okupačných mocností, predovšetkým Američanov, konfrontovať nemecké obyvateľstvo s ohavnosťami nimi spôsobenými a prevychovať ich pomocou denacifikačných programov k demokratom vzbudzovalo apatiu a ľahostajnosť. Rozmer porážky z vojenského hľadiska bol síce všeobecne jasný, ale spôsobená morálna katastrofa a dedičstvo barbarstva neboli brané na vedomie. 

Historik a politológ Helmut König, ktorý v súčasnosti pôsobí v Aachene, rozlišuje štyri fázy vysporiadavania sa s nacistickou minulosťou v Spolkovej republike Nemecko:

1. Bezprostredné povojnové obdobie až do založenia Spolkovej republiky Nemecko, počas ktorého o dianí rozhodovali okupačné mocnosti: Popri trestnoprávnom spracovávaní zločinov vznikli síce spomienkové správy o prenasledovaní a odpore, avšak nepriniesli mimoriadny účinok na spoločnosť.

2. Päťdesiate roky takzvanej Adenauerovej éry, ktoré boli charakterizované mlčaním o nacistických zločinoch: Konflikt medzi východom a západom a Studená vojna ovplyvňovali aj vysporiadavanie sa s nacizmom. Aby Spolková republika Nemecko mohla byť integrovaná do západnej aliancie, boli odsúdení páchatelia amnestovaní a prepustení z väzby a bývalá elita nacistického štátu bola rehabilitovaná.

3. Dlhá, tridsať rokov trvajúca fáza medzi rokmi 1960 a 1990, v ktorej sa postupne uskutočňoval hlboko siahajúci obrat vo vnímaní a recepcii nacistických zločinov a ich významu pre nemeckú povojnovú spoločnosť a počas ktorej bol prebádaný a prediskutovaný civilizačný zlom „Osvienčim“: Po Eichmannovom procese v Jeruzaleme v roku 1961 a po Osvienčimskom procese vo Frankfurte v rokoch 1963–1965 sa v Spolkovej republike Nemecko začalo uvažovať nad politickými a morálnymi dimenziami nacistickej genocídy. V polovici sedemdesiatych rokov začali mnohé občianske iniciatívy s výskumom lokálno-historických aspektov. Zároveň táto téma začala v oblasti vzdelávania a vedy zaberať stále väčší priestor.

4. Nová Spolková republika Nemecko po politických zmenách roka 1989: Zjednotením Nemecka sa do verejnej diskusie dostali nielen politické dejiny bývalej NDR a tým aj otázka ohľadne nových konceptov pre veľké pamätné miesta venované koncentračným táborom Buchenwald, Sachsenhausen a Ravensbrück. Zároveň sa rozšíril kontext vysporiadavania sa s minulosťou v kontinuálne sa zväčšujúcom európskom spoločenstve. Rok 1995 priniesol vyvrcholenie verejného uctievania prostredníctvom podujatí organizovaných pri príležitosti 50. výročia ukončenia vojny a oslobodenia od nacistického teroru, ktoré sa intenzívne konali vo všetkých európskych krajinách. V nasledujúcich rokoch určovali otázky porovnávania oboch nemeckých diktatúr vo vysokej miere verejné vysporiadavanie sa s minulosťou. Dnes, 75 rokov po prevzatí moci Hitlerom a jeho prívržencami, sa fáza osobných svedectiev končí. Nadnárodná diskusia medzi západnou, strednou a východnou Európou však začala až teraz.

Photo of the publication Vita a prágai tavasz örökségéről
Jan Pauer

Vita a prágai tavasz örökségéről

21 August 2011
Tags
  • kommunizmus
  • 1989
  • 1968
  • Dubček
  • Charta 77
  • szlovákok
  • Csehszlovákia
  • Szlovákia
  • Prága
  • Csehország
  • csehek

Az 1968-as évre visszatekintve azzal a furcsa ténnyel szembesülhetünk, hogy a nyugaton tisztelettel és rokonszenvvel kísért prágai tavasz emlékéhez Prágában, főleg az önálló Cseh Köztársaság létrejötte, vagyis 1992/93 után, az új politikai elit és a közéleti véleményformálók jelentős hányada inkább szkeptikusan vagy nyílt elutasítással közelít. Amíg Európában, beleértve az egykori keleti blokkot is, a prágai forradalom leverését nemzeti és csehszlovák tragédiának látják, a ’90-es évek elején Csehországban olyan hangok is hallhatóak voltak, miszerint a prágai tavasz mindenekelőtt a kommunista frakciók egymás közötti harca, és így az egész folyamat a kommunizmus nevű abszurd kísérlet történetének epizódja volt csupán.

A ’90-es évek eleji Csehországban Dubček személyéről is megoszlottak a vélemények. Fiatal konzervatív újságírók végérvényesen a kommunista táborba sorolták, míg más, árnyaltabb vélemények szerint az akkori reformerek több emberiességre törekedtek ugyan, de politikájuk illuzórikus, ellentmondásos és gyenge maradt. A prágai tavasz legnagyobb jelentőségét bukásában látják, amellyel végleg megszűnt az illúzió, hogy a kommunizmust meg lehetne újítani. A prágai tavasz ismert alakjai, mint Karel Kosík, Jiři Pelikán vagy Eduard Goldstücker ugyanakkor azzal vádolták az új liberális-konzervatív hatalmi elitet, hogy ugyanúgy viszonyul a prágai tavaszhoz, mint a Husák-rendszer tette a maga idején, vagyis a prágai tavaszt kétszer is eltemették a hatalom birtokosai; egyszer 1968-at követően, majd pedig 1989 után.

Az 1989 utáni politikai differenciálódás csehországi nyertesei a neoliberális pártok voltak, amelyek egyértelművé akarták tenni, hogy a demokráciáról és a társadalomról alkotott elképzeléseik különböznek 1968-étól. A „természetes rend” és az „elbizakodott konstrukció” sematikus szembeállításával egy jobb, technokrata világ nevében minden szocialistát és baloldali liberálist olyan politikai ellenségként bélyegeztek meg, aki veszélyezteti az emberi szabadság alapjait. A prágai tavasz a politika tárgyává vált, és a politikai csatározások középpontjába került. Nem a párttagok álltak 1989-ig a kritika kereszttüzében, hanem a ’68-asok és a velük együtt emlegetett disszidensek, pl. a „Charta 77” polgárjogi mozgalom keretében.

Ha a Csehországban reflektált antikommunizmuson belül is értelmezni akarjuk a prágai tavasz 1989 utáni, átmeneti lebecsülését, annak nagy része a prágai tavasz vereségének különleges módjából fakad, amely fokozatosan következett be, és amelynek a legnehezebb részét maguk a reformerek végezték el. Képtelenségük arra, hogy lemondjanak bizonyos politikai alapelvekről, és inkább idejében átengedjék a hatalmat, bizakodásuk abban, hogy a ragaszkodás bizonyos pozíciókhoz még mindig a kisebbik rossz, nem volt véletlen. Ebben a reformkommunista képviseleti politika és a népnek, a parlamentnek és az alkotmánynak elkötelezett, legális és demokratikus politika alapvető különbsége mutatkozott meg. A reformkommunista kísérlet erőszakos meghiúsítása rezignációba, cinizmusba és emigrációba torkollott. A Husák-rendszer 20 évét a magánéletbe való menekülés és a hatalommal való külső kollaboráció jellemezte. Az elnyomás, a politikai alkalmazkodás és önmegtagadás kulturális értelemben elpusztította az országot. A pártból 1989-ig száműztek minden reformgondolatot.

A prágai tavasz ’90-es évek eleji politikai instrumentalizálása csak lassan adja át a helyét az árnyaltabb véleményeknek és az érvelő stílusnak, amelyek félreismerhetetlenül megjelennek az 1968 örökségéről folytatott vitában. Ehhez társul, hogy – a reformkísérlet ellentmondásos megítélése ellenére – a prágai tavasz és erőszakos leverése mélyen beleivódott a cseh polgárok kollektív emlékezetébe. A közvéleménykutatások szerint többségük a demokrácia megújításának kísérleteként és a nemzeti többség ügyeként tartja számon a prágai tavaszt.

Máshogy közeledtek a prágai tavaszhoz Szlovákiában, ahol mind az 1968-as reformfolyamathoz, mind pedig kudarcának következményeihez sokkal tartózkodóbban viszonyultak. Mivel az egyetlen reform, amely túlélhette az egy évvel későbbi restaurációt, az 1968-as föderális reform volt, a Husák-rendszer Szlovákiában bizonyos legitimációval rendelkezett. Szlovákia történetének legnagyobb urbanizációs és iparosítási fellendülése a kommunista rendszerben ment végbe. Az 1989-es rendszerváltás nem vezetett a demokratikus ellenzék és a hatalmon lévők közti erős polarizációhoz, ami a kommunista múlttal való szembenézés visszafogott voltában és a Csehországban 1989 után szorgalmazott átvilágítások elutasításában csapódott le. 1989 után Szlovákia általánosságban pozitívabban állt az 1968-as reformfolyamat emlékéhez.

Sem a reformkommunizmus, sem az eurokommunizmus nem hagyott hátra elméleti vagy intézményi szinten olyan örökséget, amelyhez az 1989 utáni új demokráciák kapcsolódhattak volna. A reformkommunizmus mint demokrácia-tervezet azonban nem azonos sem az össztársadalmi demokratikus átalakulással, vagyis a prágai tavasszal, sem pedig annak jelentőségével a cseh, a szlovák és az európai történelem számára.

Miért nyűgözte le a Nyugatot a prágai tavasz? A szocialisták és az eurokommunisták számára a prágai tavasz azt a reményt keltette, hogy a társadalmi igazságosság és a demokrácia összekapcsolása valósággá válhat. A modernizálók és a technokraták számára olyan kísérlet volt, amely megmutathatta volna, hogy lehetséges-e a rendszereket egymáshoz közelíteni, vagyis a nyugati jóléti államnak van-e keleti megfelelője a demokratizálódás és a piacgazdasági nyitás keretében. A szociáldemokraták pedig olyan perspektívát láttak a prágai tavaszban, amely a két baloldali tábor, a kommunisták és a szociáldemokraták megosztottságának meghaladásával kecsegtetett.

Az elképzelés, miszerint a totalitárius szovjetkommunizmus békésen és vérontás nélkül megszüntethető, olyan polgári és konzervatív politikusokat is felvillanyozott, mint Margaret Thatcher vagy idősebb George Bush. Az európai megosztottság erőszakmentes felszámolásának már a puszta gondolata is szinte mindenkit, a politika iránt nem érdeklődőket is megérintette. Arról nem beszélve, hogy a prágai tavasz mediális világesemény volt, hiszen a tévéképernyőkön milliók láthatták egy kis ország éjszakai lerohanását, amely senkinek sem ártott, csupán a hazugságoknak és a nem demokratikus gyakorlatnak akart véget vetni. A prágai tavasz tartósan megváltoztatta a szovjetkommunizmus természetéről alkotott képet. Neves európai gondolkodók, mint Jean-Paul Sartre vagy Bertrand Russell „Moszkva Vietnámjaként” bélyegezték meg a katonai beavatkozást.

A prágai tavasz hosszú távú hatással volt az egykori keleti blokkra, hiszen néhány hónapra valósággá vált a szovjet mintájú diktatúrák megváltoztathatósága a szabadságjogok kiterjesztése irányában. Kis létszámú és befolyású disszidens csoportok tiltakozó tüntetései a Szovjetunióban, Lengyelországban, Magyarországon és az NDK-ban választóvonalat jelentettek a keleti blokk fejlődésében. A civil társadalmi ellenzék megszületésének és a reformkommunizmus leáldozásának pillanatai voltak ezek.

A prágai tavasz nem sok okot ad az elfogult ítéletekre. Nem helytálló sem a reformkommunisták által felállított egyszerű összefüggés, amely szerint a prágai tavasz a bársonyos forradalom közvetlen előfutára, sem pedig az a neoliberális szembeállítás, hogy a nép demokráciát akart, miközben a reformkommunisták csak saját uralmuk korszerűsítésére törekedtek.

Kulturális értelemben a ’60-as évek produktívnak bizonyultak. A Nyugattal szembeni civilizációs hátrány még kevéssé volt látható, és az ökológia színrelépése előtti növekedési és technikai fetisizmus azt a hitet igazolta, hogy megvan a lehetőség a Kelet és a Nyugat közötti hosszú távú közeledésre. A marxizmus meglepő, az 1960-as években világszerte végbement reneszánsza megkönnyítette a határokon és rendszereken átívelő kommunikációt. A prágai tavasz ideológiailag lépést tartott a kortársak eme tévedésével. Az akkori reformerek meg voltak győződve arról, hogy az államosítás következtében kialakult társadalmi struktúrát nem lehet megváltoztatni. Azért mertek több demokráciát alkalmazni, mert hittek a szocializmus történelmi küldetésében.

A már említett programszerű korlátozások ellenére 1968 össztársadalmi folyamata rendszerváltás volt, amelyet erőszak nélkül nem lehetett volna megállítani. A prágai tavasz történelmi jelentősége a reform- és rendszerváltó folyamatok demokratikus felforgató erejében rejlik, amely bizonyította a kommunista diktatúra békés úton való megszüntetésének lehetségességét.


Dr. Jan Pauer - történész, tolmács és filozófus. 1990-1993 között együttműködött a cseh kormány által létrehozott történészbizottsággal, amely a volt Csehszlovákia történelmének 1967-1971 közötti szakaszát vizsgálta. 1993-tól a Brémai Egyetem Kelet-Európai Kutató Központjának munkatársa. Társszerzője számos közép-európai történelmi, kulturális és politikai témájú dokumentumfilmnek, résztvevője tízegynéhány rádióműsornak és számos sajtócikk szerzője.

Photo of the publication Visible Memories – Memorial Sites Commemorating the Victims of Communist Regimes in Central Europe
Anna Kaminsky

Visible Memories – Memorial Sites Commemorating the Victims of Communist Regimes in Central Europe

20 August 2011
Tags
  • communism
  • Central Europe
  • Eastern Europe
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Memory
  • Europe
  • Place of remembrance
  • History

In recent years there have been numerous fierce discussions about the future historical and cultural memory of the newly expanded Europe – usually used as shorthand for the expanded European Union. The most controversially discussed areas were those pertaining to the history of formerly communist-ruled countries and members of the Warsaw Pact. Conflicts about memories and memorialisation were primarily ignited by the differing national perceptions of historical events and the evaluation of these events in the 20th century. The discussions focused on those states in which the assessment and treatment of national-socialist and communist crimes did not accord with the expectations and standards which had developed over the previous decades in Western Europe, particularly in the Federal Republic of Germany.

The point was, and is, not merely which historical events should be remembered and how they will be, or rather should be, commemorated. How these historical events should be perceived and how they should be integrated into the respective national or transnational historical narratives were likewise a matter of heated debate. Discussions focused on the status accorded to particular historical events, their representation and memorialisation, compared to other historical events. The prominence given to the memorialisation of national-socialist crimes was hotly debated.

And, finally, there was also the question of aesthetics, of the adapted forms and quantitative dimensions utilized, as these determined the importance of a monument or memorial, based on its height, size or extent as measured by the square meters covered by the facility, and from which, again based on their sheer size, inferences were made regarding its importance compared to monuments commemorating other events, which were often perceived as vying with them in importance.

These discussions currently focus on the memorial cultures which have begun to develop in the formerly Soviet-dominated post-socialist nations of Central and Eastern Europe – nations which, during the course of the 20th century, were the site of crimes committed by those two big totalitarian systems: national-socialism and communism. Many Central and Eastern European states suffered repeated occupations, and today this informs the respective memorial cultures which have developed in these countries since 1991, with differing regional and national emphases. The developments in the Russian Federation occupy a special position, as the blame for all of the crimes committed in the East Bloc has been laid at their door. But this perception ignores the fact that Russians were similarly victims of Stalinist repression as were the populations of those countries later occupied by the Soviet Union. And the authoritarian regimes of the interwar period, which persecuted persons or groups for political, religious and/or ethnic reasons, recede from view behind these memories.

Taken together with the repudiation of the post-war period under Soviet domination, this memorialisation of events serves to promote the identity of nation-states and is accompanied by a comprehensive externalisation of moral guilt and responsibility – both of which are usually laid at Moscow’s door – and is used to construct a national identity of victimisation or resistance.

This is accompanied by a visible appropriation of public space including

- the creation of own monuments and symbols to take the place of previously existing monuments and symbols,

- the renaming of streets, public facilities and institutions (including even such mundane establishments as cafés and restaurants),

- the destruction/reshaping of monuments and state symbols classed as extraneous to the nation, which are neutralised or nationalised, thereby simultaneously erasing the traces of the totalitarian past,

- and the reactivation of national and religious symbols with positive connotations due to their concealment or suppression in the public space during communist rule.

In addition to their commemorative and memorial role, the newly created monuments and places of remembrance also have the task of providing or eliciting information. Thus, rediscovered sites of massacres and mass graves are marked, and clues to identify the victims are shown, with the newly erected information panels used to display pictures of personal belongings found in mass graves, such as cigarette cases, glasses or fountain pens with initials. The population is asked for help in identifying the dead. The names of identified victims are published in obituaries and lists of names are amended to visibly show the extent of the persecutions suffered and the crimes committed.

While in the former socialist states monuments, museums, memorial sites and commemorative rituals recalled the crimes committed by German occupying forces during the Second World War and commemorated the fight against national-socialism – even if such commemorations tended to be selective – the crimes committed by the Soviet Union or by the various national communist rulers were not spoken of. Since 1991 they are being remembered in an attempt to make amends for their previous concealment.

Over the past few years, a diverse physical landscape of remembrance has been created in the shape of monuments, museums and memorial sites in the former communist states of Central and Eastern Europe. Investigations by the Federal Foundation for the Reappraisal of the SED Dictatorship, carried out as part of the documentation project “Memorial Sites of the Communist Dictatorship” (Erinnerungsorte an die kommunistischen Diktaturen), have resulted in the listing of more than 3500 monuments, memorial sites and museums. This includes approximately 400 monuments in the Russian Federation, created in memory of the Great Terror of 1937/38, and some 300 monuments erected in the Ukraine for the victims of the great famine – the Holodomor – in 1932/33. More than 150 monuments and memorials commemorate the suppression of the Hungarian revolution in 1956. The majority of these memorials mostly refer to specific national or regional events or specific crimes, and commemorate actions, persons or groups, who symbolise the national resistance against communist rule and stand for national self-assertion. They are associated with a positive narrative of remembrance which, particularly in the Baltic States or in Ukraine[1], focuses on the anti-communist struggle and positions its protagonists as members of the resistance and victims of communism. To what extent this resistance was also coupled with the espousal and defence of democratic values is of secondary importance.

Not all monuments remembering the crimes committed under communist rule and commemorating the victims were created after the downfall of communist regimes. In 1981, for example, a monument was erected in Poznań commemorating the uprising of 1956. Numerous monuments and memorials were created in the “free world” to remember communist crimes and their victims. These include monuments set up in Western Europe, Canada or the US to commemorate the Hungarian revolution of 1956 or the massacre of Katyn.

Monuments and museums which deal critically with the past or commemorate past victims are not the only type of monument to be created after 1989/90 in formerly communist ruled states. A number of museums, memorials and mementos have been set up which offer a positive interpretation of the communist past. These include the erection of new statues of Stalin or museums dedicated to Stalin, as has been done in several former Soviet republics, for example in Tbilisi, and museums celebrating the state security services such as those in Dnipropetrovsk or in Marij El.

However, this varied physical manifestation of a culture of memory created over the past few years in the shape of thousands of memorials and museums, mementos, monuments, cenotaphs, religious buildings and museum parks does not permit any inferences to be made about the actual status of communist crimes in the collective memory or which importance the majority of the population accords such symbols in the public space. Private or local initiatives and victims’ association were often behind the creation of these memorials and the memorials were erected despite the indifference of the local population or even in the teeth of active opposition on the part of a majority of the population or the public authorities. To believe in the existence of a homogeneous national memory, based on these numerous newly created monuments and memorials, would be to reject the many different memories and perceptions which often coexist alongside each other. Thus, several hundreds of monuments currently exist in Ukraine commemorating the great famine of 1932/33. But to conclude, based on the number of these monuments and memorials remembering the Holodomor and its victims, that they are already part of the canon of cultural memory of the new Ukraine would be wide of the mark.

An eloquent example of this are the hundreds of monuments and memorials for the victims of Stalinist repression and the GULag erected in the Russian Federation. In many places the local population is completely unaware of the existence of these monuments, let alone that these memorials form part of any living culture of memory.

translated from German by Helen Schoop 



[1] Other examples from Romania, Hungary and Croatia and other countries could be additionally cited.


 

Photo of the publication Viditeľné spomienky – miesta spomienok na obete komunistického režimu v stredovýchodnej Európe
Anna Kaminsky

Viditeľné spomienky – miesta spomienok na obete komunistického režimu v stredovýchodnej Európe

20 August 2011
Tags
  • communism
  • Central Europe
  • Eastern Europe
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Memory
  • Europe
  • Place of remembrance
  • History

V minulých rokoch sa opakovane vášnivo diskutovalo o tom, ako má v budúcnosti vyzerať historická a kultúrna pamäť novej rozšírenej Európy, pod ktorou sa rozumie predovšetkým rozšírená Európska únia. Veľmi sporné boli pritom predovšetkým témy, ktoré sa týkali dejín v minulosti komunisticky ovládaných štátov patriacich v tom čase k Varšavskému paktu. Konflikty pamäte a spomienok sa rozpútali predovšetkým z dôvodu ich rozličných národných pohľadov na svoje dejiny a ich hodnotenie v 20. storočí. V stredobode pozornosti tu stoja predovšetkým tie štáty, ktorých zaobchádzanie s nacistickými a komunistickými zločinmi sa nezhoduje s očakávaniami a štandardami vznikutými v minulých desaťročiach v západnej Európe a predovšetkým v Spolkovej republike Nemecko.

 

Pritom nešlo a nejde len o to, na ktoré historické udalosti a v akej forme sa spomína alebo lepšie povedané: na ktoré by sa malo spomínať. Prinajmenšom takisto vášnivo sa diskutuje o tom, ako sa tieto historické udalosti majú hodnotiť a ako sa začleňujú do príslušných národných prípadne nadnárodných historických narácií. Pri týchto diskusiách hrá nie menej dôležitú úlohu aj otázka ohľadne príslušných priorít vo vzťahu na zobrazovanie a pripomínanie iných historických udalostí, predovšetkým nacistických zločinov.

V neposlednom rade ide pritom aj o estetické otázky, o adaptované formy a kvantitatívne dimenzie, ktoré spájajú význam pomníkov alebo pamätných miest s výškou, veľkosťou alebo rozsahom štvorcových metrov takýchto objektov a len z ich čírej veľkosti vyvodzujú závery ohľadne dôležitosti ich významu vo vzťahu k pamätníkom venovaných iným – často vnímaných ako konkurujúcim – udalostiam.

Tieto diskusie sa momentálne vedú predovšetkým vo vzťahu k rozvíjajúcej sa kultúre spomínania v postsocialistických štátoch strednej a stredovýchodnej Európy, ktoré boli v minulosti pod sovietskym vplyvom a ktoré sa v priebehu 20. storočia stali dejiskom zločinov dvoch veľkých totalitárnych systémov – nacionálneho socializmu a komunizmu. Mnohé z týchto štátov pritom zažili opakované okupovania, ktoré dnes s regionálne a národne rozdielnym významom ovplyvňujú v týchto štátoch kultúru spomínania rozvíjajúcu sa od roku 1991. Mimoriadne postavenie v tejto diskusii zaujíma vývoj v Ruskej federácii, ktorej sa pripisuje výlučná vina za zločiny spáchané v celom východnom bloku. Pritom sa akoby mimochodom prehliada, že ruské obyvateľstvo sa takisto ako aj krajiny neskôr obsadené Sovietskym zväzom stalo obeťou stalinistických zločinov. Za tieto spomienky ustupujú do úzadia autoritárske režimy medzivojnového obdobia, ktoré tiež prenasledovali osoby alebo skupiny osôb z politických, náboženských a/alebo etnických motívov.

V spojení s vymedzením obdobia po druhej svetovej vojne, hodnotenému výlučne ako obdobie sovietskej cudzovlády, slúžia pozdvihnutiu národnoštátnej identity a nesú sa spolu ruka v ruke s rozsiahlou externalizáciou viny a zodpovednosti – namierenej predovšetkým na Moskvu – ako aj s konštrukciou vlastnej národne zdôvodnenej identity ako obete príp. identity odporu.

S tým spojené je viditeľné zaberanie verejného priestoru

-       vlastnými pomníkmi a symbolmi, ktoré nastupujú na miesto tých doterajších,

-       premenovaním ulíc a verejných zariadení (k čomu patria aj také všedné zariadenia ako kaviarne a reštaurácie),

-       ničením/preformovávaním pamätníkov, vzniknutých pod cudzím vplyvom, ako aj štátnych symbolov, ktoré sa neutralizujú príp. nacionalizujú a tým sa zároveň vymazávajú stopy totalitárnej minulosti,

-       reaktivizáciou národných a náboženských symbolov, s ktorými sa z dôvodu ich tabuizácie a potláčania na verejných priestoroch v období komunistickej nadvlády spája pozitívny význam.

Novo vznikajúce pomníky a miesta spomienok spĺňajú popri funkcii spomínania a uctievania si pamiatky aj informačné úlohy. Na jednej strane sa vyznačia odhalené miesta masakrov a masových hrobov. Na strane druhej sa prostredníctvom inštalovaných informačných tabúľ vytvoria oporné body pre identifikáciu obetí tým, že sa sprístupnia osobné predmety nájdené v masových hroboch ako napríklad púzdra na cigarety, okuliare alebo plniace perá s iniciálami svojich majiteľov a následne sa požiada obyvateľstvo o pomoc pri identifikácii mŕtvych. V nekrológoch sa uverejnia a doplnia mená identifikovaných obetí, aby sa zviditeľnil rozsach utrpených prenasledovaní a zločinov.

Zatiaľ čo sa na zločiny nemeckých okupantov spáchaných počas druhej svetovej vojny a na boj proti nacistickej nadvláde v bývalých socialistických štátoch – i keď len selektívne – spomínalo vo forme pomníkov, múzeí, pamätných miest a rituálov, boli zločiny spáchané Sovietskym zväzom príp. jednotlivými národnými komunistickými mocnármi tabuizované a od roku 1991 zažívajú dodatočnú memoralizáciu.

V predchádzajúcich rokoch vznikla v kedysi komunisticky ovládaných štátoch stredovýchodnej a východnej Európy rozmanitá materiálna základňa spomienok vo forme pomníkov, múzeí a pamätných miest. Rešerše „Spolkovej nadácie pre vysporiadanie sa s dikatúrou Jednotnej socialistickej strany Nemecka“ (Bundesstiftung zur Aufarbeitung der SED-Diktatur) v rámci dokumentačného projektu „Miesta spomienok na komunistické diktatúry“ (Erinnerungsorte an die kommunistischen Diktaturen) zaznamenali doteraz viac než 3500 pomníkov, pamätných miest a múzeí. Medzi nimi sa nachádza aj približne 400 pomníkov, ktoré v Ruskej federácii pripomínajú veľký teror v rokoch 1937/38 alebo asi 300 pomníkov, ktoré boli zriadené v Ukrajine pre obete veľkého hladomoru v rokoch 1932/33. Potlačenie maďarskej revolúcie v roku 1956 pripomína viac než 150 pamätníkov, ktoré sa väčšinou vzťahujú na národnoštátne prípadne konkrétne regionálne udalosti a konkrétne zločiny. Pritom sa pripomínajú akcie, osobnosti alebo skupiny, ktoré slúžili národnému odporu proti komunistickej nadvláde a národnému sebaurčeniu. S tým spojené je aj pozitívne spomienkové rozprávanie, ktoré kladie predovšetkým v pobaltských štátoch a v Ukrajine dôraz na antikomunistický boj a jeho protagonistov znázorňuje ako bojovníkov odporu a obete komunizumu. Do akej miery bol tento odpor spojený zároveň aj so snažením o demokratické hodnoty, je pritom sekundárne.

Pamätníky pripomínajúce zločiny spáchané počas komunistickej nadvlády a ich obete však v žiadnom prípade nevznikli až po zániku komunistických režimov. Tak napríklad bol v roku 1981 v Poznani postavený pamätník venovaný povstaniu v roku 1956. V „slobodnom svete“ vznikli početné pamätníky pripomínajúce komunistické zločiny a ich obete. K nim patria napríklad pamätníky, ktoré boli postavené v západnej Európe, v Kanade alebo v USA pre obete maďarskej revolúcie v roku 1956 alebo pamätníky pripomínajúce zločiny v Katyni.

Po rokoch 1989/90 však v bývalých komunisticky ovládaných štátoch nevznikali len pamätníky a múzeá, ktoré sa kriticky vysporiadavali s minulosťou alebo ktoré boli venované ich obetiam, ale vznikali aj múzeá, pamätné a spomienkové miesta, ktoré boli zriadené s pozitívnym postojom voči komunistickej minulosti. Sem patria napríklad – ako v niektorých bývalých sovietskych republikách – novo vybudované busty Stalina alebo Stalinovi venované múzeá v Tbilisi, múzeá tajných služieb v Dnepropetrovsku alebo v Marijsku.

Táto v minulých rokoch vzniknutá mnohotvárna materiálna kultúra spomínania vo forme tisícok pamätných miest a múzeí, spomienkových znakov, pomníkov, pamätníkov, sakrálnych stavieb a muzálnych parkov však neumožňuje vytvoriť si žiadny záver o tom, ako je v kolektívnej pamäti skutočne zakotvená spomienka na komunistické zločiny alebo aký význam pripisuje väčšina obyvateľstva takýmto znakom na verejných priestoroch. Často boli takéto pamätníky iniciované zo strany súkromných alebo lokálnych iniciatív a zväzov obetí ako reakcia na nedostatok záujmu alebo dokonca odpor väčšiny obyvateľstva alebo štátnych inštitúcií. Prípadné vyvodzovanie homogénnej národnej spomienky z veľkého počtu novo vybudovaných pamätníkov by zahradilo prístup k dnes často vedľa seba existujúcim rôznym spomienkam a rozličným hodnoteniam. Tak napríklad existujú v Ukrajine síce viaceré stovky pamätníkov pripomínajúcich veľký hladomor v rokoch 1932/33, avšak vyvodzovanie záverov len na základe počtu týchto pamätníkov v tom zmysle, že by spomienka na tento hladomor a jeho obete patrila už k spomienkovo-kultúrnemu kánonu novej Ukrajiny, by bolo mylné.

Výstižným príkladom pre túto skutočnosť je aj niekoľko stoviek pamätníkov pre obete stalinských represií alebo gulagov, ktoré vznikli v Ruskej federácii. Na mnohých miestach je však existencia týchto pamätníkov pre väčšinu obyvateľstva neznáma, ani nehovoriac o tom, že by sa cítili byť časťou živej spomienkovej kultúry.

______________________

[1] Ďalšie príklady z Rumunska, Maďarska alebo Chorvátska ako aj z ďalších štátov by sa tiež dali menovať.

Photo of the publication Verbindendes Gedächtnis im 20. Jahrhundert? Das „Europäische Netzwerk Erinnerung und Solidarität“ [...]
Burkhard Olschowsky

Verbindendes Gedächtnis im 20. Jahrhundert? Das „Europäische Netzwerk Erinnerung und Solidarität“ [...]

20 August 2011
Tags
  • Kommunismus
  • Nationalsozialismus
  • Soziale Gedächtnis
  • Vertreibung
  • Geschichte des 20. Jahrhunderts
  • Totalitarismus
  • Erinnerung des Volkes

Verbindendes Gedächtnis im 20. Jahrhundert? Das „Europäische Netzwerk Erinnerung und Solidarität“ und die Brüche in der Erinnerungslandschaft des alten Kontinents

 

Die Beweggründe, sich zu erinnern, sind so unterschiedlich wie die Personen und Konstellationen, die Erinnerungen anstoßen, konservieren und weitergeben. Bei aller Unterschiedlichkeit von Erinnerungsformen ist es in der Regel der Bezugsrahmen einer Gemeinschaft oder eines Landes, innerhalb dessen Erfahrungen ausgetauscht und Erinnerungen gepflegt werden. Das kollektive Gedächtnis selektiert, bewahrt und übermittelt Ereignisse und Vorgänge, die in Form von Erbe und Tradition vor allem national konnotiert werden.

Das 19. Jahrhundert stand unter dem Signum nationaler Erweckungsbewegungen, die ihren libertären Gehalt in der zweiten Hälfte des Jahrhunderts sukzessive zu Lasten eines aggressiven, häufig xenophoben Konservatismus einbüßten, was Heinrich August Winkler treffend mit dem Wandel vom „linken zum rechten Nationalismus“ umschreibt.[1] Für das 20. Jahrhundert ist eine Dynamisierung von Ereignissen, die beschleunigte Erosion traditioneller Werte und die Totalisierung des Nationalen feststellbar, wovon die europäische Staatenordnung nachhaltig erschüttert wurde. Zu Synonymen für das Neue und Unermessliche des 20. Jahrhunderts wurden Begriffe wie ‚Gewalt‘, ‚totaler Krieg‘, ‚Holocaust‘, ‚Nationalsozialismus‘, ‚Kommunismus‘ und ‚Vertreibungen‘, um nur einige zu nennen.

Das Neue des 20. Jahrhunderts war nicht das Hegemonialstreben der Großmächte an sich, sondern die zerstörerische Wucht der bolschewistischen Revolution mit ihren globalen Weiterungen und die Einzigartigkeit des vom nationalsozialistischen Deutschland entfachten und total geführten Zweiten Weltkriegs. Anders als in früheren Jahrhunderten brachte das europäische Staatensystem die Kraft zur eigenen Abwehr des nunmehr rassistischen Eroberungswahns und zur Erreichung eines selbstbestimmten europäischen Gleichgewichts nicht mehr auf. Die äußere Befreiung vom Nationalsozialismus kam aus dem asiatischen Teil der Sowjetunion und von jenseits des Atlantiks. Der Preis dafür war die Akzeptanz der in Jalta ausgehandelten und in Potsdam notifizierten Teilung Europas, wobei deren Konsequenzen für die Staaten östlich der Elbe weitaus gravierender und schmerzhafter als für jene im Westen waren: der Verlust von Freiheit, sowohl die Beschneidung der staatlichen Souveränität wie die von Lebenschancen einzelner Menschen, durch eine nach sowjetischem Muster errichtete Staatenordnung.[2]

*

In Westeuropa stand die Entwicklung unter anderen Vorzeichen. Hier nahmen die Vereinigten Staaten von Amerika die Vorbildrolle ein; die parlamentarisch-liberale Demokratie setzte sich in der Mehrzahl der Länder durch, was nicht zuletzt auf die lehrreiche Erfahrung mit den Gefährdungen der Demokratie in der Zwischenkriegszeit und auch die einprägsame Negativkontrastierung durch den diktatorischen „Ostblock“ zurückzuführen war. Die zwanzigjährige Hochkonjunktur der Weltwirtschaft in der Nachkriegszeit tat ein Übriges, um Stabilität und Wohlstand im Westen zu generieren, was wiederum einer allmählichen lebensweltlichen Entfremdung vom östlichen Teil Europas Vorschub leistete. Die erfolgreiche ökonomische und politische Integration Westeuropas blieb nicht ohne Folgen auf die inhaltliche Füllung der Vorstellungen, welche Eliten und Gesellschaften von Europa hegten.[3]

Wenn von Europa die Rede war, so war in Paris, Bonn oder Brüssel seit den 1960er Jahren selbstredend Westeuropa gemeint. Mehr noch: die Region zwischen Rhein, Maas und Mosel als administratives und wirtschaftliches Zentrum der Europäischen Gemeinschaft machte bereits Skandinavien und das Mittelmeer zur Peripherie. Das östliche Europa dagegen figurierte in der Vorstellungswelt der meisten Westeuropäer als grauer Einheitsblock oder verschwand aus deren Bewusstsein. Die Westeuropäer hielten sich zusehends für die Vertreter des ‚eigentlichen‘ Europa, wobei ihnen die Absenz der anderen Hälfte bald nicht mehr auffiel. Nur Wenige haben vor dem Fall der Mauer das Fehlen des Ostens in der westlichen Wahrnehmung thematisiert.[4]

Dass die Spaltung des Kontinents in Ost und West, in totalitäre/autoritäre und demokratische Systeme kein ‚natürliches Ergebnis‘ des Zweiten Weltkriegs war, davon zeugen die Föderationsprojekte, die Widerstandsgruppen quer über Europa für die Zeit nach dem erhofften Sieg über das Dritte Reich entwickelten. Ernst Friedländer spricht gar von der „Geburt des europäischen Föderalismus aus dem Geist des Widerstandes“.[5] Die Lehre, die aus dem eklatanten Versagen des Völkerbundes und dem verheerenden Nationalismus, insbesondere dem Nationalsozialismus, zu ziehen war, hieß europäische Einigung. Wichtige Dokumente dieses Erneuerungswillens wie das „Manifest von Buchenwald“ trugen selbstverständlich die Unterschriften von West- und Osteuropäern. Als im Mai 1948 über 600 Vertreter europäischer Nationen in Den Haag zum „Europa-Kongress“ zusammenkamen, fehlten vor dem Tagungsgebäude nicht die Fahnen der osteuropäischen Staaten. Allerdings wurden diese Länder damals nur noch durch Exilanten vertreten. Im Oktober 1948 auf dem Weltkongress der Intellektuellen für den Frieden in Breslau/Wrocław waren westliche Vertreter zwar anwesend,[6] aber die sowjetische Regie arbeitete auf die ideologische Spaltung Europas hin.[7]

Die östliche Hälfte des Kontinents insgesamt wie der geistige Anteil von Osteuropäern an europäischen Föderationsplänen drohten fortan in Vergessenheit zu geraten und wären wohl gänzlich aus dem Blickfeld der westeuropäischen Öffentlichkeit verschwunden, hätte es nicht Exilanten gegeben, die in Zeiten des Kalten Krieges versuchten, individuell und durch eigens gegründete Zeitschriften und Zirkel die östlichen Erfahrungswelten nicht dem Vergessen anheimfallen zu lassen. Zu den Zentren der Exilliteratur und -publizistik gehörten für die Tschechoslowakei der in Toronto ansässige Verlag „Sixty-Eight Publishers Corporation“ und die „Freie Presse Agentur“ in Wurmannsquick,[8] für Ungarn die letztlich in München herausgegebenen Zeitschriften Új Látóhatar und Nemzetőr sowie die politisch maßgebende, in deutsch erscheinende Europäische Rundschau aus Wien.[9] Für Polen erlangte die in Paris erscheinende Zeitschrift Kultura einen beträchtlichen Einfluss unter den literarischen wie politischen Emigranten und inspirierte die intellektuellen Diskurse und das oppositionelle Milieu im Lande.[10]

Gegen die machtpolitische Zweiteilung Europas und, gravierender noch, gegen deren Gewöhnung und kulturelle Akzeptanz unter Westeuropäern schrieben Dutzende von ostmitteleuropäischen Intellektuellen und Dissidenten an. Es waren der Exiltscheche Milan Kundera mit seinem berühmten Essay Un Occident kidnappé oder Die Tragödie Zentraleuropas und das Buch Antipolitik des ungarischen Soziologen György Konrád, die die Mitteleuropa-Debatte Mitte der 1980er Jahre auslösten. Kundera konstatierte nach 1945 eine Verschiebung der alten Grenze zwischen Katholizismus und Orthodoxie um einige hundert Kilometer nach Westen, sodass das geographische Zentrum Europas nunmehr kulturell im Westen und politisch im Osten lag.[11] Konrád betrachtete die „Antipolitik“ als Mittel, um sich dieser willkürlichen Teilung zu widersetzen. Gesellschaften, die dem Druck eines totalitären Staates ausgesetzt sind, müssen seiner Meinung nach lernen, ihr eigenes Leben zu führen, indem sie zahlreiche Formen der Zusammenarbeit und des Sich-Vereinigens entwickeln und auf diese Weise Schritt für Schritt eine Grenzen überschreitende bürgerliche Gesellschaft aufbauen.[12]

Während ungarische und tschechoslowakische Autoren – mit dem steten Bezug auf Russland bzw. die Sowjetunion – zur Debatte über ihr Selbstverständnis und den Grad ihrer Zivilisiertheit neigten, war die polnische Diskussion über Mitteleuropa stärker von Themen wie dem Verhältnis zu den beiden deutschen Staaten und zur Sowjetunion geprägt. Die geographische Lage des Landes legte geradezu eine Klärung des Verhältnisses Polens zu seinen Nachbarn nahe.[13] Mit der Mitteleuropa-Debatte machten die Intellektuellen aus dem „Ostblock“ auf die Wahrnehmungsdefizite in Westeuropa aufmerksam und brachten ihre europäische Identität zur Geltung.[14]

Die wohl nachhaltigste Wirkung besaß die über vierzigjährige politische Teilung des Kontinents in Ost und West, in autoritäre/totalitäre und demokratische Systeme. Der Zufall, in die eine oder andere Staatsform geboren oder geraten zu sein, hatte für die dort Lebenden erhebliche, bisweilen lebensbedrohliche Konsequenzen, wenn es galt, Wahrheit und Lüge zu unterscheiden und dieses auch angstfrei aussprechen zu wollen. Der polnische Dichter Czesław Miłosz flüchtete 1951 in den Westen und schilderte in seinem zwei Jahre später erschienenen Essay Verführtes Denken das Verhalten von Intellektuellen im Stalinismus, das von Angst, Unterwürfigkeit, aber auch Loyalität gegenüber den Machthabern geprägt war. Karl Jaspers würdigte diese Bemühungen des späteren Literaturnobelpreisträgers wie folgt: „Miłosz schreibt nicht wie ein bekehrter Kommunist, man merkt bei ihm nichts von jenem aggressiven Fanatismus der Freiheit, der in Gebärde, Ton und Handeln wie ein umgekehrter Totalitarismus wirkt. Er schreibt auch nicht als oppositioneller Emigrant, der praktisch an Umsturz und Rückkehr denkt. Er spricht als der erschütterte Mensch, der mit dem Willen zur Gerechtigkeit, zur unverstellten Wahrheit durch die Analyse des im Terror Geschehenden zugleich sich selber zeigt.“[15]

Miłosz’ Kenntnisse der östlichen und westlichen Welt, seine Sensibilität wie auch sein Einfühlungsvermögen hoben ihn damals von den Herrschaftsunterworfenen im Osten, aber auch nicht wenigen Intellektuellen im Westen ab, die der Sowjetunion die Niederwerfung des Nationalsozialismus zugutehielten und den Januskopf des Kommunismus mit seiner Immanenz von Gewalt und ideologischer Vereinnahmung nicht sahen bzw. nicht sehen wollten. Die von Miłosz in seinem späteren Schaffen unter Beweis gestellte Fähigkeit zur Einsicht und Empathie war auch nach dem Ende der Blockkonfrontation 1989 keineswegs selbstverständlich. Vielmehr ist eine geteilte Erinnerung zwischen Ost- und Westeuropa zu beobachten, nur dass nunmehr die Trennungslinie durch die ökonomisch und politisch erweiterte Europäische Union verläuft.[16]

*

Die Aktualität und Brisanz der geteilten europäischen Erinnerung ist zu Beginn des 21. Jahrhunderts im Zuge der Erweiterung der Europäischen Union sichtbar geworden. Im Folgenden soll versucht werden, am Beispiel des Umgangs mit dem Nationalsozialismus und Kommunismus, speziell am Thema Vertreibungen und Zwangsmigrationen, die Unwägbarkeiten und Brüche innerhalb der europäischen Erinnerungslandschaft zu verdeutlichen.

Vertreibungserfahrungen stehen im europäischen Kontext des 20. Jahrhunderts, aber sie werden nicht als europäische, sondern in der Regel als nationale erinnert. Die Erinnerung an Flucht und Vertreibung folgte je nach Land und Generation eigenen Bildern, die wiederum von offiziellen Stellen unterstützt oder ausgeblendet werden konnten und daher erheblichen Veränderungen unterlagen. Dies verwundert nicht, schließlich wird zunächst daran erinnert, was man selbst erlebt, gesehen oder gehört hat. Die Perspektive der unmittelbaren Erlebniswelt kann dazu führen, dass die großen historischen Vorgänge, die für die Nachwelt zusammenhängen, von der Erlebnisgeneration separiert wahrgenommen werden. Individuelle Erinnerung verläuft nicht selten quer zu den großen historischen Ereignissen und ist dennoch – oder gerade deshalb – so wichtig. Sie speichert Dialekte, Landschaftsbilder, Gewohnheiten, ja selbst Gerüche und unterliegt zugleich im Laufe von Jahren Veränderungen. Ängste und Verunsicherungen können individuelle Erinnerung ebenso beeinflussen wie die Fähigkeit zur Selbstreflexion, ja sogar zur Selbstkorrektur. Die individuelle Erinnerung an Vertreibung ist wertvoll durch ihre Authentizität und zugleich anfechtbar durch ihre Emotionalität. Diese Spannung ist nicht auflösbar, aber doch beherrschbar, indem Menschenschicksale anderer Länder mit Empathie wahrgenommen werden und sich die Erkenntnis durchsetzt, dass die Umsiedlungs- und Vertreibungserfahrung für den Einzelnen – unabhängig davon, ob es sich dabei um Polen, Ukrainer oder Deutsche handelte – gleichermaßen schmerzhaft sein mochte. Das kollektive Gedächtnis über Vertreibung, welches sekundäre, nicht unmittelbar erfahrungsgesättigte Erinnerung mit einschließt, darf sich dem Bemühen um moralische Empfindsamkeit gegenüber den Untaten der eigenen Landsleute und der Reflexion über Ursachen und Wirkung von Vertreibungen nicht entziehen. Erst dann hebt sich kollektives Gedächtnis von einer bloßen Addition von Einzelerfahrungen ab und wird von der individuellen Erinnerung tatsächlich unterscheidbar.

Diese Unterscheidbarkeit basiert nicht zuletzt auf dem Vetorecht der je persönlichen Erinnerung, die sich gegen jede Vereinnahmung in ein Erinnerungskollektiv sperrt. Nach Reinhart Koselleck gehört es „zur oft beschworenen und ebenso oft vergeblich beschworenen Würde des Menschen, dass er einen Anspruch auf seine eigene Erinnerung hat“. Bei der inflationär gewordenen Redeweise von der „kollektiven Erinnerung“ rät Koselleck zur Behutsamkeit: „Es gibt keine kollektive Erinnerung, wohl aber kollektive Bedingungen möglicher Erinnerungen. So wie es immer überindividuelle Bedingungen und Voraussetzungen der je eigenen Erfahrungen gibt, so gibt es auch soziale, mentale, religiöse, politische, konfessionelle Bedingungen – nationale natürlich – möglicher Erinnerungen. Sie wirken dann als Schleusen, durch die hindurch die persönlichen Erfahrungen gefiltert werden, so dass sich klar unterscheidbare Erinnerungen festsetzen. Die politischen, sozialen, konfessionellen oder sonstigen Voraussetzungen begrenzen also die Erinnerungen und geben sie zugleich frei.“[17]

Angesichts der Schwierigkeiten der geeigneten Form von Erinnerung und deren Korrektiv stellt sich die Frage: Welche Rolle kann die Geschichtswissenschaft bei der Vergegenwärtigung von historischen Ereignissen spielen? Hans Günter Hockerts hat die begriffliche Trias „Primärerfahrung, Erinnerungskultur und Geschichtswissenschaft“ als typologisierenden Zugang zur Zeitgeschichte angeregt. Dabei meint Primärerfahrung die selbst erlebte Vergangenheit, Erinnerungskultur die Gesamtheit eines nicht spezifisch wissenschaftlichen Gebrauchs von Geschichte in der Öffentlichkeit mit unterschiedlichsten Mitteln und zu verschiedenen Zwecken. Dass Geschichte instrumentell eingesetzt wird und die Bedürfnisse des ‚Infotainment‘ befriedigt, ist insbesondere bei der Zeitgeschichte zu beobachten. Fachwissenschaftliche Interventionen und Korrekturbemühungen stoßen hier schnell an Grenzen.[18]

Konstitutiv für die Wissenschaft ist, dass sie Standards eines „systematischen, regelhaften und nachprüfbaren Wissenserwerbs“ entwickelt hat. Sie ist sich auch der Standortgebundenheit historischer Erkenntnis bewusst und legt Prämissen mehr oder minder explizit offen. Strittig waren und bleiben dagegen Einordnungen, Gewichtungen und Verknüpfungen, zumal sie sich nur selten mit fachwissenschaftlichen Kriterien entscheiden lassen. Hier hat nicht nur die Multiperspektivität ihren legitimen Platz. Hier kann es auch nicht um die regelhaft gewünschte „Objektivität“ gehen, weil es keinen Fixpunkt für deren Überprüfbarkeit gibt. Wohl aber muss intersubjektive Überprüfbarkeit im wissenschaftlichen Diskurs als Kontrolle und Korrektur dienen. „Erinnerungsvielfalt heißt nicht, alles für erlaubt zu erklären. Die Fachkompetenz kann dazu beitragen, dass Pluralität nicht zur Beliebigkeit verkommt“ und Legenden entschieden entgegengetreten wird.[19]

Auch wenn methodische Zweifel angebracht sind, ob die Charakterisierung des europäischen 20. Jahrhunderts als ‚das Jahrhundert der Vertreibungen‘ tragfähig ist, kann zumindest die quantitative Dichte an erzwungenen Migrationen in der ersten Hälfte des vergangenen Jahrhunderts kaum geleugnet werden. Als Beispiele lassen sich unter anderem die Vertreibung der Armenier aus der Türkei 1915, der griechisch-türkische „Bevölkerungsaustausch“ von 1922, die Vertreibung von Polen durch den deutschen Aggressor 1939, die Deportation von Tschetschenen und Inguschen 1944 und die Vertreibung von Deutschen aus dem östlichen Europa 1945–1948 nennen. Allen diesen Zwangsmigrationen war gemeinsam, dass sie sich gegen Ethnien richteten, die mit Hilfe der Mobilisierung negativer nationaler Empfindungen und gezielter Propagandakampagnen als fremd und gefährlich kontrastiert werden konnten. Dabei wurde das vermeintliche oder tatsächliche illoyale Verhalten der betreffenden Bevölkerungsgruppe gegenüber dem Staat oder gegenüber anderen Bevölkerungsgruppen zum Anlass für jene Zwangsmigrationen genommen und/oder diese politisch damit gerechtfertigt. Die Vertreibungsvorgänge selbst waren in der Regel mit kollektiver Entrechtung, massiver Gewalt und individueller Entwürdigung verbunden und unterlagen in ihrem Verlauf bisweilen einer inhumanen Dynamik, die über das, was die politischen Entscheidungsträger mitunter als „humanen und geregelten Bevölkerungstransfer“ definierten, bei weitem und zu Lasten der Betroffenen hinausging.[20]

Neben den Gemeinsamkeiten gibt es elementare Unterschiede zwischen den genannten Zwangsmigrationen. Sie konnten vor allem ethnisch, politisch, ideologisch oder rassistisch motiviert sein, sich nach dem Inneren eines Landes richten oder nach außen wirken. In den ersten drei Jahrzehnten des 20. Jahrhunderts geschahen Vertreibungen auf dem Kontinent vom Inneren eines Landes aus und wurden wie z. B. der griechisch-türkische Konflikt mit dem Vertrag von Lausanne im Jahre 1923 völkerrechtlich zumindest nachträglich sanktioniert. Diese Konfliktregelung diente im vorliegenden Fall der politischen Entschärfung der griechisch-türkischen Auseinandersetzungen, auch wenn diese Art der Übereinkunft auf dem Rücken der Betroffenen ausgetragen wurde, Heimatverlust mit sich brachte sowie Traumatisierte und Tote hinterließ.

Mit dem Zweiten Weltkrieg veränderte sich der Charakter von Vertreibungen erheblich. Die Nationalsozialisten benutzten nach dem Überfall auf Polen Vertreibungen erstmals als Mittel einer hemmungslosen Eroberungspolitik, indem sie Bevölkerungsgruppen wie die sogenannten Volksdeutschen ungefragt auf der Landkarte verschoben, Millionen von Polen, Russen, Ukrainern und Tschechen ihrer Heimat beraubten und Juden systematisch ermordeten. Ohne den Nationalsozialismus mit seiner brachialen Umsiedlungs- und Ausrottungspolitik im östlichen Europa hätte es die Vertreibung der Deutschen nach 1945 nicht gegeben. NS-Deutschland war es, das Vertreibungen zur Durchsetzung seiner verheerenden Lebensraumpolitik durchführte und damit ein fatales Verhaltensmuster in Europa etablierte, das insbesondere Stalin ausnutzte.[21]

Während die Nationalsozialisten aus rassistischen und siedlungspolitischen Gründen vertrieben und mordeten, taten es die Bolschewiki aus ideologischen und innenpolitischen Gründen. Was das „Dritte Reich“ und die Sowjetunion teilten, waren ihre imperialen Ansprüche und utopischen Reinheitsphantasien, wie Jörg Baberowski feststellt. Die Sowjetunion war ein Vielvölkerreich, bevor die Bolschewiki damit begannen, es nach ihren Vorstellungen neu zu ordnen. Das „Dritte Reich“ war ein Nationalstaat, der sich durch kriegerische Expansion in ein Vielvölkerimperium verwandelte. „Es eignete sich jene Ambivalenz erst an, die seine politischen Führer nicht ertragen konnten. Beide Regime, Nationalsozialisten wie Bolschewiki potenzierten das Chaos, das sie mit ihren Ordnungsentwürfen beseitigen wollten. Denn als sie sich über die vertrauten Ordnungen hinausbegaben, um fremde Welten zu erobern und zu zerstören, zeigten sich ihnen nicht nur fremde Verhältnisse, sondern existentielle Bedrohungen ihrer Gesellschaftsentwürfe. Deshalb lernten die Eroberer die Welt jenseits der vertrauten Ordnungen nur als feindlichen Gegenentwurf kennen.“[22]

Nationalsozialisten und Bolschewiki hatten den Ersten Weltkrieg und den folgenden Bürgerkrieg vor allem als Kämpfe erlebt, die sich in einem multiethnischen und gewalttätigen Kontext ereigneten. Während die einen „Barbaren“ und „Untermenschen“ ausmachten, sahen die anderen „Verräter“ und „Feinde“, die sich in Rassen und Ethnien verkörperten. Diese Erfahrungen waren wesentlich für die Herausbildung der nationalsozialistischen und bolschewistischen Ordnungsprogramme und Säuberungsphantasien.[23]

„Das Besatzungsregime der Nationalsozialisten in der Ukraine, in Weißrußland und im Baltikum veränderte seit 1941 nicht nur die ethnische Landkarte der Sowjetunion. Es veränderte auch die Selbstwahrnehmung der betroffenen ethnischen Gruppen und das Denken der Bolschewiki über das Imperium. Juden waren jetzt nur noch Juden, Deutsche nur noch Deutsche und Tschetschenen nur noch Tschetschenen. Was sie sonst noch waren, verlor nach den Erfahrungen des Zweiten Weltkrieges für alle Seiten an Bedeutung. Während des Krieges ethnisierte und biologisierte sich die Feindrhetorik der Bolschewiki, sie antworteten auf die Zumutungen, die die Nationalsozialisten in die Sowjetunion getragen hatten. Ohne die Eroberung und Erschließung fremder Räume, die von Feinden bewohnt wurden, hätten Nationalsozialisten und Bolschewiki ihren totalen Krieg gegen innere und äußere Feinde nicht entfesseln können. Deshalb war das Imperium der historische Ort des totalitären Ordnungsentwurfs.“[24]

Angesichts des Verhältnisses von Ursache und Wirkung sowie der oben skizzierten Dynamisierung des Ordnungs- und Vertreibungswillens ist die Verwendung des Begriffes ‚Jahrhundert der Vertreibungen‘ problematisch. In der Ausrichtung auf die longue durée besteht die Gefahr einer chronologischen Aneinanderreihung von Vertreibungsvorgängen – begonnen mit der Vertreibung und dem Mord an den Armeniern 1915 und endend mit den ethnischen Säuberungen im Jugoslawien der 1990er Jahre. Eine solche quantitative Herangehensweise erklärt wenig, suggeriert hingegen Zusammenhänge zwischen den Einzelereignissen, die nicht existieren, und befördert die nivellierende Botschaft, dass Vertreibungen als zu ächtende Vorgänge alle gleichermaßen verwerflich seien. Die Ursachen einzelner Vertreibungen, seien sie ethnisch, politisch, ideologisch oder rassistisch motiviert, bleiben bei einer derartig generalisierenden Betrachtung unterbelichtet. Notwendig ist dagegen neben der Vergegenwärtigung der obwaltenden Ordnungsvorstellungen die Rekonstruktion der Bezüge und Horizonte, in denen sich das vielfach leidvolle Vertreibungsgeschehen abgespielt hat.[25]

Zudem waren Vertreibungen kein Phänomen, das Europa im Ganzen im 20. Jahrhundert tangierte – es war vor allem ein Mittel der Politik im östlichen Europa. Holm Sundhaussen hat über die Zwangsmigrationen in Südosteuropa geschrieben, dass diese auf das strukturelle Zusammenwirken von zwei Faktoren zurückgingen, die Kombination eines zentralistischen, französischen Staatsmodells mit dem kulturellen, von der Abstammung abgeleiteten „deutschen“ oder auch mitteleuropäischen Nationsmodell.[26] Philipp Ther übertrug diesen Befund auf die ostmitteleuropäischen Staaten. Aus multilingualen, vorwiegend durch politische Werte zusammengehaltenen Reichsnationen wurden in der zweiten Hälfte des 19. Jahrhunderts und des frühen 20. Jahrhunderts Staatsnationen, die eine höhere Identifikation von ihren Bewohnern verlangten. Der Zwang zur Eindeutigkeit in ethnisch multiplen Gesellschaften fand zum Beispiel seinen Ausdruck bei Volkszählungen, in denen sich die Menschen für eine bestimmte Nationalität entscheiden mussten.[27]

Dieser Zwang zur Eindeutigkeit wurde in der Zwischenkriegszeit mit dem grundsätzlich begrüßenswerten Minderheitenschutz als Gestaltungsprinzip internationaler Politik auf die Probe gestellt. Bei Konflikten griff nun der Völkerbund ein und bestimmte beispielsweise beim Schulenstreit in Oberschlesien, wer Deutscher und wer Pole war.[28] Die nach dem Ersten Weltkrieg geschaffene nationalstaatliche Ordnung brachte auf internationaler Ebene mit sich, dass sich nach vermeintlich objektiven Kriterien definierte Nationen und nationale Minderheiten gegenüberstanden. Als sich dann die sozialen Spannungen im Zuge der Weltwirtschaftskrise verschärften, hatte dieses ethnische Strukturprinzip der Gesellschaft fatale Folgen für die Minderheiten im östlichen Europa.

*

Die Erinnerungen an das gewalttätige 20. Jahrhundert und den Zweiten Weltkrieg, der die Landkarte Europas gründlich veränderte, haben mit dem Revolutionsjahr 1989 an Kontur gewonnen. Was sich ökonomisch seit längerem und politisch seit der EU-Osterweiterung mit dem Wort Homogenisierung beschreiben lässt, gilt nicht für das kollektive Gedächtnis der europäischen Nationen. Während Auschwitz für das vor dem Ende des Sowjetimperiums vereinte (West-)Europa durchaus als verbindlicher negativer Bezugspunkt denkbar ist, empfinden die Bevölkerungen der Länder Osteuropas diesen kaum als ihren identitätsstiftenden Fluchtpunkt. Es treten zwei Opfergeschichten in eine beunruhigende, weil scheinbar unauflösbare Konkurrenz: Holocaust und GULag, Nationalsozialismus und Stalinismus.[29]

Deutschland und Polen befinden sich in einem mitteleuropäischen Raum für den die nationalsozialistische und kommunistische Erfahrung konstitutiv waren. Zudem verkörpern beide Staaten die Teilung Europas in zwei Gedächtniskulturen. Polen und Deutschland sind wie wenige andere Länder des Kontinents durch beide Diktaturen geprägt aber auch gepeinigt, im Falle Polens nach Westen verschoben und im Falle Deutschlands geteilt worden. Polen wie (West-)Deutschen ging es seit Ende des Krieges und geht es nach wie vor darum, das „Dritte Reich“ und den Zweiten Weltkrieg in die je eigene nationale Geschichtserzählung zu integrieren – ein Vorgang, der sich stetig wiederholt und gemäß den aktuellen Bedürfnissen und Standpunkten seine Akzente ändert.

Das gilt in hohem Maße für beide Länder, weil ihre jahrhundertealte Nachbarschaft dazu geführt hat, dass die Geschichte der einen Nation zumindest für bestimmte Regionen und Phasen zugleich zu einem Bestandteil der Geschichte der anderen geworden ist. Auch wenn diese Verschränkung nicht symmetrisch verläuft, Polen häufiger mit deutscher Politik und Kultur in Berührung kam als umgekehrt, schien das Revolutionsjahr 1989, das Ende der Blockkonfrontation und das Scheitern des Kommunismus, die Gewähr zu bieten, nunmehr vorbehaltlos deutsche und polnische Erinnerungsstränge zu betrachten und ihre Schnittstellen zu deuten. Das Revolutionsjahr 1989 erweiterte das Feld der Gedächtniskultur um die Geschichte der kommunistischen Diktatur im Zeichen der SED und PVAP.[30]

Dieser Erwartung wurden die Historiker beider Länder in der Tradition der westdeutsch-polnischen Schulbuchgespräche und nunmehr frei von politischen Rücksichtnahmen durchaus gerecht, sie erwies sich jedoch mit Blick auf die deutsche und polnische Öffentlichkeit als voreilig. Die Etablierung einer neuen Gedächtniskultur, bezogen auf die jeweils eigene Geschichte, hatte Vorrang. Diesseits von Oder und Neiße war es vor allem die „Aufarbeitung von Geschichte und Folgen der SED-Diktatur“, so auch der Auftrag und Name der parlamentarischen Enquete-Kommission, die mit der Öffnung der Stasi-Akten dem elementaren informationellen Selbstbestimmungsrecht der Ostdeutschen entsprach, aber auch das (Enthüllungs-)Interesse der medialen Öffentlichkeit bediente, die eine weitgehend westdeutsche war. Etwas Ähnliches gab es in Polen nicht.

Sosehr die Thematisierung der zweiten deutschen Diktatur ein legitimes ostdeutsches Anliegen war, so pharisäerhaft war die weitverbreitete Meinung, diese sei scheinbar allein die Aufgabe der Bürger der neuen Bundesländer, gleichsam ihre Pflichtübung, um sich zu jenen Demokraten zu läutern, die die ehemals Westdeutschen angeblich schon gewesen waren. Der Zufall, westlich von Elbe und Werra aufgewachsen zu sein, machte nicht gefeit gegen die alltäglichen menschlichen Unzulänglichkeiten – die vielen Feigheiten, Verrätereien und Machtgelüste. Die Deutschen in der Demokratie hatten das Glück, dass sie die Konsequenzen ihres Verhaltens während des „Dritten Reichs“ nicht so drastisch zu spüren hatten, wie es das kommunistische System den Bewohnern der ehemaligen DDR in Form vierzigjähriger Vormundschaft abverlangte. Die politischen „Schulden“ der deutschen Vergangenheit, so die Politikwissenschaftlerin Gesine Schwan, „liegen in einer in beiden Hälften des Landes noch immer nicht überwundenen Tradition, Freiheit und Toleranz als zentrale Pfeiler der Demokratie zu unterschätzen beziehungsweise um wesentliche Bedeutungsmomente zu verkürzen“.[31]

Als wissenschaftlich produktiv erwiesen sich die in den 1990er Jahren begonnenen Vergleichsstudien von nationalsozialistischer und kommunistischer Diktatur – nicht um beide Systeme gleichzusetzen oder den Rassenwahn und den Vernichtungskrieg des Nationalsozialismus zu relativieren, sondern um Unterschiede, Ähnlichkeiten und etwaige Gemeinsamkeiten zwischen den beiden deutschen Diktaturen strukturell zu erfassen und zu analysieren; um die jeweiligen Spezifika beider Systeme, aber auch die mögliche Kontinuität kultureller Muster und Verhaltensweisen herauszuarbeiten. Die Ergebnisse dieser Vergleiche sind inhaltlich beachtlich wie methodisch anregend und können eine Grundlage für weiterführende Vergleiche von europäischen Diktaturen im 20. Jahrhundert sein.[32]

*

Die Situation in Polen war nach 1989 dadurch gekennzeichnet, dass hier keine Notwendigkeit bestand, sich mit einer zweigeteilten Vergangenheit mit all ihren medialen Begleiterscheinungen auseinandersetzen zu müssen. Ähnlich wie in den neuen Bundesländern hingegen galt es, Kriterien des Umgangs mit der diktatorischen Vergangenheit aus einem geistigen Zustand heraus zu entwickeln, der zwar nicht inhaltlich, aber doch strukturell erheblich von dem System geprägt worden war, mit dem nun abgerechnet werden sollte. Die erste frei gewählte Regierung im „Ostblock“ unter Premier Tadeusz Mazowiecki vermied eine Abrechnung mit der kommunistischen Vergangenheit, wobei sie sich mit einem Gros der öffentlichen Meinung Polens im Einklang wusste. Dieses Vorgehen, als Politik des „dicken Striches“ gegenüber der Vergangenheit von ihr selbst so bezeichnet, mochte die empfindlichen Startbedingungen seiner Regierung verbessern, zeitigte jedoch insofern negative Langzeitfolgen, als die kathartische Aufarbeitung von individuellem, schuldhaftem Verhalten in der Diktatur Volkspolens weitgehend ausblieb.[33]

In den 1990er Jahren stimulierte dieser Zustand Verdächtigung und Denunziation, die zur politischen Instrumentalisierung missbraucht werden konnten. Mehr noch, die Tatsache, dass die „Dritte Republik“ nicht mit ihrem unrechtmäßigen Vorgänger ostentativ gebrochen hatte, beeinflusste die Einstellung der Bürger zu ihrem Staat. Da die Vorstellung, der neue Staat sichere die Partikularinteressen der alten Eliten, breiten Widerhall fand, blieb die Skepsis gegenüber den regierenden „Anderen“ bestehen.[34]

Rudolf Jaworski machte Mitte der 1990er Jahre geradezu gegensätzliche Trends in den Gedächtniskulturen Deutschlands und Polens aus. Seit der deutschen Einheit sei „eine selbstbestätigende Rückbesinnung auf die nun gleichsam wiedervereinigte deutsche Geschichte ebenso unverkennbar wie eine zunehmende Geschichtsmüdigkeit im postkommunistischen Polen“. Die neu eröffneten Chancen zu einer aktiven Gegenwarts- und Zukunftsgestaltung habe in Polen zu einer Abschwächung der vordem geradezu zwanghaften Fixierung auf ihre eigene Vergangenheit beigetragen, während umgekehrt die Deutschen sich selbstbewusster ihrer früher eher verdrängten oder sogar verleugneten Geschichte zuwenden würden.[35]

Diese für die 1990er Jahre zutreffende Beobachtung hat im neuen Jahrzehnt vor allem für Polen an Plausibilität eingebüßt. Seit dem Jahr 2000 ist eine intensive Beschäftigung mit der eigenen Vergangenheit in den Medien wie der breiten Öffentlichkeit in Gang gekommen. Auslöser dieser neuen Hinwendung zur Geschichte war die Jedwabne-Debatte und die Frage, ob und in welchem Maße Polen das Pogrom an den jüdischen Bewohnern des Ortes Jedwabne im Juli 1941 verübten. Diese Debatte war ein schmerzhafter und zugleich wichtiger Markstein für die Erinnerungsarbeit der polnischen Gesellschaft, stand doch nicht weniger auf dem Prüfstand als das sorgsam tradierte martyrologische Selbstverständnis vieler Polen. Nach Auffassung der als moralische Autorität betrachteten Publizistin und ehemaligen Solidarność-Aktivistin Halina Bortnowska wurden infolge dieser offen wie emotional geführten Debatte nationale, auch in Volkspolen gepflegte Selbstbilder hinterfragt, vor allem jenes des ewig unschuldigen Opfers, das in der Jedwabne-Debatte auf dramatische Weise mit dem genuinen Antisemitismus kollidierte.[36]

*

Neuen Zündstoff erhielt die Diskussion um den besonderen Platz des Holocaust in der europäischen Erinnerungskultur. Diesen Zündstoff lieferten das Ende der Blockkonfrontation und die kollektiv ähnlichen Erinnerungen der Osteuropäer, in denen das Leid unter dem kommunistischen Joch nach Jahrzehnten der Indoktrination und des Schweigens nun seine Artikulation fand und wofür um Verständnis auch im Westen des Kontinents geworben wurde. Exemplarisch dafür ist die Rede der damaligen lettischen Außenministerin und frühere EU-Kommissarin Sandra Kalniete am 24. März 2004 auf der Leipziger Buchmesse. Sandra Kalniete wies in ihrer Ansprache darauf hin, dass nach der Befreiung vom nationalsozialistischen Grauen im Jahre 1945 „in der einen Hälfte Europas der Terror weiterging und dass auf der anderen Seite des Eisernen Vorhangs das sowjetische Regime die Verfolgung und Vernichtung der Völker Osteuropas und auch des eigenen fortsetzte. Fünfzig Jahre wurde die Geschichte Europas ohne uns geschrieben, als Geschichte der Sieger mit der dafür typischen Einteilung in Gute und Böse; in die, die im Recht sind, und die, die Unrecht haben. Erst als der Eiserne Vorhang fiel, erhielten Forscher endlich Zugang zu Archivdokumenten und den Lebensgeschichten der Opfer, die die Tatsache bestätigten, dass beide totalitären Regime, der Nationalsozialismus und der Kommunismus, gleichermaßen verbrecherisch waren.“[37]

Diese letzten Worte waren es, die Salomon Korn, den stellvertretenden Vorsitzenden des Zentralrats der Juden in Deutschland, veranlassten, den Saal demonstrativ zu verlassen. In einem Interview mit der Leipziger Volkszeitung nannte er die Gleichsetzung der Verbrechen der Sowjetunion und des Nationalsozialismus „unerträglich“.[38] Manche Kommentatoren fühlten sich an den „Historikerstreit“ von 1986 erinnert.[39] Sandra Kalniete ging es darum, auf die im Westen kaum bekannten genozidalen Erfahrungen des Zweimillionenvolkes der Letten aufmerksam zu machen, unter denen fast jede Familie persönlich überlieferte Geschichten aus dem GULag erzählen kann – so auch Sandra Kalniete selbst, wie in ihrem Buch Mit Ballschuhen im sibirischen Schnee nachzulesen ist.[40]

In Deutschland rief das Buch Lob, aber auch vehemente Kritik hervor.[41] Hinter dem Hinweis auf die vermeintlich dominante Kollaboration der Letten mit den Nationalsozialisten verbarg sich das Unbehagen,[42] der Holocaust als Gründungsmythos (West-)Europas werde durch den „Osten“ nicht geteilt. Im „Osten“ hingegen wurde das „westliche“ Erinnerungsprimat von vielen als anmaßend empfunden, auch weil sie die eigenen Erfahrungen und Zumutungen eines vormundschaftlichen Kommunismus in der „westlichen“ Erinnerungskultur nicht oder nicht ausreichend wiedererkannten.[43]

Auch wenn der Kontinent nunmehr politisch die Jalta-Ordnung, jene Spaltung in einen diktatorischen Osten und einen demokratischen Westen als Folge des Zweiten Weltkriegs, überwunden hat, so wirken die Erinnerungskulturen von Ost- und Westeuropa nach wie vor nebeneinander, nicht selten gegeneinander, so als hätten sich die Zumutungen des Lebens hinter dem Eisernen Vorhang tiefer, als in westeuropäischen Hauptstädten für möglich gehalten, im Gedächtnis der Ostmitteleuropäer eingeprägt. Mit dem Ergebnis, dass das kommunikative Gedächtnis in Ost und West über zwei Dekaden nach der Revolution von 1989 mit wenig kompatiblen Erinnerungen gefüllt ist und die wechselseitige Wahrnehmung Unverständnis und mangelndes Vorstellungsvermögen nicht zuletzt im Westen offenbar werden lässt.[44]

Während dem Gedächtnis an den Holocaust im Westen eine unverändert hohe öffentliche Aufmerksamkeit zuteilwird, ist das Wissen über den GULag auf Wenige beschränkt und droht zudem der Vergessenheit anheimzufallen. Die US-amerikanische Publizistin Anne Applebaum formuliert dieses Dilemma so: „[W]enn wir den GULag vergessen, [...] beginnen wir zu vergessen, was uns mobilisiert und inspiriert hat, was die Zivilisation ‚des Westens‘ so lange zusammenhielt. [...] Wenn wir uns nicht stärker für die Geschichte der anderen Hälfte des europäischen Kontinents interessieren, die Geschichte des anderen totalitären Regimes des zwanzigsten Jahrhunderts, dann werden wir am Ende unsere eigene Vergangenheit nicht verstehen und nicht mehr wissen, warum unsere Welt so geworden ist, wie wir sie heute erleben.“[45]

Die Virulenz und Aktualität der Problematik von geteilten Erinnerungen ist im Umfeld der Feierlichkeiten vom 9. Mai 2005 in Moskau deutlich geworden. Die Erfahrungen mit der sowjetischen Herrschaft im Baltikum und die Hegemonie der Sowjetunion den anderen Ländern Ostmitteleuropas gegenüber wirken mental bis heute noch vielfach nach und sind für das historische kollektive Bewusstsein dieser Länder weiterhin konstitutiv. Dagegen sind vertiefte Kenntnisse z. B. über die Befindlichkeit der Menschen in den baltischen Staaten, über die aus der historischen Erfahrung gespeisten Eigen- und Fremdbilder der Esten, Letten, Litauer und Polen in Westeuropa nur selten anzutreffen. Manche politischen Äußerungen und Handlungsweisen der Gegenwart sind aber nur vor dem jeweiligen historischen Erfahrungshorizont zu erklären.[46]

Welches könnten die Mittel und Wege sein, um die auch (oder gerade) heute konfligierenden Gedächtniswelten zwischen „altem“ und „neuem“ Europa zu entschärfen? Die Beantwortung dieser Frage gebietet Behutsamkeit, handelt es sich doch häufig um westliche Wahrnehmungsdefizite, deren Gründe sowohl in der andersartigen Sozialisation unter dem Signum sozialer Amerikanisierung und folglich anderer Generationserfahrungen zu suchen sind als auch die Folgen der ideologisch propagierten wie auch praktizierten Abgrenzungspolitik der „Ostblockstaaten“. Erschwerend kommt hinzu, dass dieses Defizit kaum mehr zu korrigieren ist, schließlich handelte es sich im östlichen Europa um ein diktatorisches System, das 1989/90 implodierte, somit nicht mehr direkt erfahrbar ist und dennoch in den Biographien, Erinnerungen und Verletzungen von Millionen Menschen weiterlebt.

Ein Rückblick auf das Wirken ostmitteleuropäischer Bürgerrechtler und Dissidenten ist in besonderer Weise geeignet, um als sinnstiftendes Beispiel für die Verwirklichung der Zivilgesellschaft in Europas Freiheitsgeschichte aufgenommen zu werden. Denn sie waren es, die nicht nur die Zersetzung des Staatssozialismus betrieben, sondern auch die Überwindung der Jalta-Ordnung beförderten und ein ungeteiltes Europa gedanklich begründeten. Wolfgang Eichwede bezeichnet sie emphatisch als „Kinder der Aufklärung“, da sie mit ihrem Mut, ihrem Vertrauen auf die Öffentlichkeit und die Kraft ihres Beispiels Keime einer Zivilgesellschaft schufen, die 1989 zum Durchbruch kamen.[47]

*

Schließlich ist es ein Auftrag des 2005 von Deutschland, Polen, Ungarn und der Slowakei auf den Weg gebrachten „Europäischen Netzwerks Erinnerung und Solidarität“, zur Annäherung der Gedächtniswelten beizutragen. Ein Ausgangspunkt für dieses Netzwerk war die sogenannte „Danziger Erklärung“ des damaligen polnischen Staatspräsidenten Aleksander Kwaśniewski und des Bundespräsidenten Johannes Rau vom 29. Oktober 2003. Die „Danziger Erklärung“ war eine Reaktion auf die teils kontrovers geführte Diskussion über die Aufarbeitung der Problematik von Flucht und Vertreibungen im 20. Jahrhundert, die in und zwischen den Gesellschaften der beiden Länder geführt wurde. In der Erklärung regten die beiden Präsidenten an, „alle Fälle von Umsiedlung, Flucht und Vertreibung, die sich im 20. Jahrhundert ereigneten, gemeinsam neu zu bewerten und zu dokumentieren“.[48]

Im Februar 2005 verabschiedeten die für Kultur zuständigen Minister Deutschlands, Polens, Ungarns und der Slowakei eine Absichtserklärung zur Einrichtung eines länderübergreifenden Netzwerks. In der Absichtserklärung werden die oben angesprochenen unterschiedlichen Erinnerungsbedürfnisse der Länder berücksichtigt. Darin heißt es: „Gegenstand des Netzwerks ist die Analyse, Dokumentation und Verbreitung der Geschichte des 20. Jahrhunderts der Kriege, der totalitären Diktaturen und der Leiden der Zivilbevölkerung – als Opfer von Kriegen, Unterdrückung, Eroberung, Zwangsmigrationen sowie als Opfer von nationalistischen, rassistischen und ideologisch motivierten Repressionen.“[49]

Der umfassend formulierte Anspruch ist nicht zuletzt das Bekenntnis zur dialogischen Erinnerungskultur, das hinreichend viel Raum für wissenschaftliche wie populär angelegte Projekte lässt und zugleich die Möglichkeit einer Erweiterung des Netzwerks um weitere interessierte Länder eröffnet. Die Reihenfolge bei der Nennung der Aufgaben des Netzwerks folgte der plausiblen historischen Gewichtung, wonach Zwangsmigrationen ein Fragment der Geschichte des 20. Jahrhunderts bilden und ohne eine Einordnung in die menschenverachtende Dynamik des Kriegsgeschehens zusammenhanglos bleiben würden. Zwangsmigrationen sind nicht das Wichtigste und Drastischste, was Ost- und Mitteleuropäer erlebt haben. Das, was die europäische und insbesondere die ostmitteleuropäische Geschichte des 20. Jahrhunderts auf dramatische wie schmerzhafte Weise geprägt hat, sind die Erfahrungen von zwei Totalitarismen: des Nationalsozialismus und des Kommunismus. Das Gemeinsame, das sich in dieser Aufgabenbeschreibung ausdrückt, ist die ungeteilte Empathie mit allen Opfern der Geschichte.[50]

Im September 2005 wurde die Satzung der Stiftung „Europäisches Netzwerk Erinnerung und Solidarität“ vom Stiftungsrat unter Vorsitz von Andrzej Przewoźnik, dem damaligen Leiter des „Rates zum Schutz des Gedenkens an Kampf und Märtyrertums“, verabschiedet. Als Stiftungsgründer konnte der namhafte Künstler, Theaterwissenschaftler und Auschwitz-Überlebende Józef Szajna gewonnen werden. Zeitgleich konstituierte sich in Warschau der Stiftungsrat, dessen wissenschaftliche Mitglieder von den Kulturministern Deutschlands, Polens, Ungarns und der Slowakei benannt wurden. Die Erklärung über die Gründung des „Europäischen Netzwerks“ vom Februar 2005 rief in der Presse ein breites Echo hervor, stieß bei vielen Initiativen der Bildungs- und Erinnerungsarbeit auf positive Resonanz und äußerte sich in der Bereitschaft zur Kooperation.[51]

Das Netzwerk soll letztlich auch dazu beitragen, die Folgen der jahrzehntelangen Spaltung Europas zu überwinden, indem Erfahrungen von Kriegen, Diktatur und Zwangsmigration mit dem Blick auf das Schicksal des Anderen thematisiert und aufgearbeitet werden. Aufgabe des Netzwerks ist es zudem, die vielfältig vorhandenen Initiativen und Institutionen miteinander zu verbinden und eine dialogische Erinnerungskultur zu befördern und einer Vertiefung der Europäischen Union kulturell den Weg ebnet.

Welches sind die Herangehensweisen und Themen, die das Profil des Netzwerks bestimmen können?

Erstens gibt es in der europäischen Erinnerungslandschaft einen hervorgehobenen Zeitraum, auf den die private wie öffentliche Erinnerung nach wie vor ausgerichtet ist: den Zweiten Weltkrieg. Dieser war ein gravierender Einschnitt, der Zerstörung, Vertreibung, Not und Unterdrückung mit sich brachte, aber auch Befreiung und Neubeginn ermöglichte. In der Konsequenz des Krieges wurden Deutschland und Europa in zwei Hälften auseinandergerissen sowie Schicksale und Lebensläufe in Ost und West dauerhaft unterschiedlich geprägt.

Das seit einigen Jahren in Deutschland artikulierte Interesse am Thema Flucht und Vertreibung soll im historischen Kontext durch das Netzwerk ebenso bearbeitet werden wie Themen zur nationalsozialistischen Gewaltherrschaft in Ostmitteleuropa, für welche die polnische Seite eine besondere Sensibilität besitzt. Das Netzwerk kann hier ansetzen, die Geschichtsbilder wechselseitig zu öffnen, die Perspektive des Anderen mit einzunehmen, zu versuchen, die Befindlichkeiten der Nachbarn mitzudenken und in das jeweils eigene Geschichtsbild zu integrieren, die Geschichten der europäischen Nationen untereinander zu verbinden.

Zweitens stellt die Thematisierung der östlichen Erfahrungswelten samt dem Gedächtnis des Kommunismus und seiner Erinnerungskonkurrenz zum Nationalsozialismus ein zentrales, wenngleich erst in wenigen Publikationen behandeltes Narrativ europäischer Geschichte dar. Richtungweisend sind die Arbeiten von François Furet, Mark Mazower und Tony Judt.[52] Die drei Historiker legten kenntnisreich und treffend dar, wie der lange Schatten des Zweiten Weltkriegs auf dem ganzen Nachkriegseuropa lag, die politischen Geschicke und Integrationsanstrengungen in Ost und West prägte sowie kulturelle Muster – auch grenzübergreifend – kodifizierte.

Zudem könnte ein Vergleich zwischen den Diktaturen nach 1945 wie auch die Kontrastierung mit demokratischen Systemen Aufschluss darüber geben, wie die jeweiligen politischen Eliten ihren Führungs- und Gestaltungsanspruch mit den Modernisierungszwängen der Ökonomie und dem gesellschaftlichen Verlangen nach Wohlstand und Demokratisierung zu vereinbaren suchten.[53] Auf diese Weise ließen sich Integrationsmechanismen und -formen wie auch transnationale kulturelle Einflüsse in und unter den Ländern Ost- wie Westeuropas charakterisieren. Eine derartige Analyse, die bisher nur rudimentär vorgenommen wurde,[54] könnte nicht nur die Gründe für den Verfall und das friedliche Ende des „Ostblocks“ genauer beleuchten, sondern auch seine jahrzehntelange Dauer und relative Stabilität.[55]

Drittens eröffnet die Auseinandersetzung mit Erinnerung und Gedächtnis in Form von „lieux de mémoire“/Erinnerungsorten einen vielversprechenden Zugang zur europäischen Geschichte des 20. Jahrhunderts. Die von Pierre Nora in Frankreich ausgegangenen Ansätze zur Erfassung, Kategorisierung und damit auch Kanonisierung von „lieux de mémoire“ haben Nachahmungen und Modifizierungen für andere Staaten gefunden – was für sich bereits einen nennenswerten Tatbestand von Europäisierung darstellt.[56] Projekte über materielle wie immaterielle Erinnerungsorte erlauben, für die Gegenwart eine kulturelle Dimension der Rückbesinnung und Orientierung einzuführen, welche die Veränderungen von Erinnerungsformen über längere Zeiträume bis in die aktuelle Gegenwart hinein zum Thema macht. In den letzten Jahren erfuhr die Beschäftigung mit Erinnerungsorten auch in Deutschland eine beachtliche wissenschaftliche Resonanz.[57] Inzwischen gibt es Anzeichen, dass die wissenschaftliche Auseinandersetzung mit dem Thema Erinnerungsorte auch in Ostmitteleuropa zunimmt.[58]

In vielen europäischen Ländern sind Bestrebungen einer Vergangenheitspolitik und offiziellen Gedenkkultur erkennbar, die nationalen Paradigmen folgen.[59] Dies sollte nicht vorab beargwöhnt werden, sondern bei den Themen und Projekten des Netzwerks insofern Berücksichtigung finden, als damit die unterschiedlichen Narrative wissenschaftlich diskutiert und gewichtet werden können. Dabei kann es nicht darum gehen, den nationalen Rahmen, innerhalb dessen sich die Erinnerung an Krieg und Gewalt konstituiert, europäisch zu nivellieren. Vielmehr wird es Aufgabe sein, die verschiedenen Zuordnungen von Schuld und Verantwortung als gegebene Bruchlinien im europäischen Erinnerungsraum wahrzunehmen. Diese müssen auch im Rahmen des Netzwerks ständig reflektiert werden, um die eigene Vergangenheit aushalten zu können. Reinhart Koselleck sagte eindringlich: „Wir können unsere Erinnerung nicht wahren, ohne diese unüberbrückbaren Bruchlinien mit zu erinnern. Sonst wären wir uns selbst gegenüber unehrlich.“[60]Wenn es dem Netzwerk gelänge, die Brüche in der europäischen Erinnerungslandschaft offenzulegen und zu überbrücken, indem die Befindlichkeiten der Nachbarn mitgedacht und die Perspektiven der Anderen übernommen werden, wäre dies mehr, als die Gründer des „Europäischen Netzwerks Erinnerung und Solidarität“ zu erhoffen wagten.



[1] Heinrich August Winkler: Vom linken zum rechten Nationalismus: Der deutsche Liberalismus in der Krise von 1878/79. In: Ders.: Liberalismus und Antiliberalismus. Göttingen 1979, S. 36–51.

[2] Hagen Schulze: Staat und Nation in der europäischen Geschichte. München 1999, S. 320.

[3] Ute Frevert: Eurovisionen. Ansichten guter Europäer im 19. und 20. Jahrhundert. Frankfurt/M. 2003 (Europäische Geschichte), S. 148f.

[4] Vgl. Gregor Thum: „Europa“ im Ostblock. Weiße Flecken in der Geschichte der europäischen Integration. In: Zeithistorische Forschungen / Studies in Contemporary History, Online-Ausgabe, 1 (2004), H. 3, S.1. URL: <http://www.zeithistorische-forschungen.de/16126041-Thum-3-2004>; Peter Bender: Das Ende des ideologischen Zeitalters. Die Europäisierung Europas. Berlin 1981; Karl Schlögel: Die Mitte liegt ostwärts. Die Deutschen, der verlorene Osten und Mitteleuropa. Berlin 1986.

[5] Ernst Friedländer: Wie Europa begann. 2. Aufl. Köln 1968, S. 50.

[6] Teilnehmer aus Westeuropa waren unter anderen Pablo Picasso, Hans Scharoun, Max Frisch, Max Pechstein, Paul Éluard, Fernand Léger, Irene Joliot-Curie, Hans Mayer.

[7] Gregor Thum: „Europa“ im Ostblock (Anm. 4), S. 3; Hans Mayer: Ein Deutscher auf Widerruf. Erinnerungen. Bd. 1. Frankfurt/M. 1988, S. 397–411.

[8] Jan Čulik: Tschechisches literarisches Leben im Exil 1971–1989. In: Ludwig Richter / Heinrich Olschowsky (Hg.): Im Dissens zur Macht. Samizdat und Exilliteratur in den Ländern Ostmittel- und Südosteuropas. Berlin 1995 (Forschungen zur Geschichte und Kultur des östlichen Mitteleuropa), S. 69–84, hier S. 70.

[9] Juliane Brandt: Ungarische Exilliteratur – Ungarische Literatur im Westen. In: Richter / Olschowsky (Hg.): Im Dissens zur Macht (Anm. 8), S. 169–190, hier S. 173, 175.

[10] Andrzej Stanisław Kowalczyk: Giedroyc i „Kultura“ [Giedroyc und die Kultura]. Wrocław 1999; Krzysztof Kopczyński: Przed przystankien Niepodległość. Paryska „Kultura“ i kraj w latach 1980–1989 [Vor der Haltstelle Unabhängigkeit. Die Pariser Kultura und Polen in den Jahren 1980–1989]. Warszawa 1990.

[11] Milan Kundera: Un Occident kidnappé – oder Die Tragödie Zentraleuropas. In: Kommune 7 (1984), S. 43–52, hier S. 44.

[12] György Konrád: Antipolitik. Frankfurt/M. 1985, S. 76ff., 145ff.

[13] Zu den tschechoslowakischen, ungarischen und polnischen Stimmen siehe Hans-Peter Burmeister, Frank Boldt, György Mészáros (Hg.): Mitteleuropa. Traum oder Trauma? Bremen 1988; Krystyna Rogaczewska: Niemcy w myśli politycznej polskiej opozycji w latach 1976–1989 [Deutschland im politischen Denken der polnischen Opposition in den Jahren 1976–1989]. Wrocław 1998, S. 125, 141.

[14] Vgl. Hermann Rudolph: Ein Stellvertreterkrieg am falschen Platz. Zur Mitteleuropa-Diskussion in der Bundesrepublik Deutschland. In: Hans Ester / Hans Hecker / Erika Poettgens (Hg.): Deutschland, aber wo liegt es? Deutschland und Mitteleuropa. Amsterdam u. a. 1993 (Amsterdam Studies of Cultural Identity 3), S. 323–334; Peter Bender: Die Notgemeinschaft der Teilungsopfer. In: Ebd., S. 335–350.

[15] Czesław Miłosz: Verführtes Denken. Frankfurt/M. 1980, S. 8.

[16] Heinrich Olschowsky: Emigrantenschicksal und literarische Strategie. Überlegungen zu Czesław Miłosz. In: Richter / Olschowsky (Hg.): Im Dissens zur Macht (Anm. 8), S. 55–68, hier S. 56ff.; Janusz Reiter: Geteilte Erinnerung im Vereinten Europa. In: Frankfurter Allgemeine Zeitung, 7.5.2005.

[17] Reinhart Koselleck: Gebrochene Erinnerung? Deutsche und polnische Vergangenheiten. In: Deutsche Akademie für Sprache und Dichtung, Jahrbuch 2000, S. 19–32, hier S. 20f.

[18] Hans Günter Hockerts: Zugänge zur Zeitgeschichte: Primärerfahrung, Erinnerungskultur, Geschichtswissenschaft. In: Aus Politik und Zeitgeschichte, B 28/2001, S. 15–30. Die Goldhagen-Debatte verdeutlicht, wie sehr Wissenschaft und Mediengesellschaft konfligieren können. Je besser die Historiker mit der Materie vertraut waren, umso schärfer fiel in der Regel die Kritik aus. Aber das tat dem überwältigenden Medienerfolg des amerikanischen Politologen keinen Abbruch. Umgekehrt fehlte dem thematisch ganz ähnlich gelagerten, indes wissenschaftlich vorzüglichen Buch von Christopher Browning die Brisanz für eine Mediendebatte – das heißt: keine PR-Kampagne, keine Nachrichtenfaktoren, keine plakativ versimpelte These. Ruth Bettina Birn / Volker Riess: Das Goldhagen-Phänomen oder: fünfzig Jahre danach. In: Geschichte in Wissenschaft und Unterricht 49 (1998), S. 80–95; Christopher Browning: Ganz normale Männer. Das Reserve-Polizeibataillon 101 und die „Endlösung“ in Polen. Reinbek 1993.

[19] Hans Günter Hockerts: Zugänge zur Zeitgeschichte: Primärerfahrung, Erinnerungskultur, Geschichtswissenschaft. In: Konrad H. Jarausch / Martin Sabrow (Hg.): Verletztes Gedächtnis. Erinnerungskultur und Zeitgeschichte im Konflikt. Frankfurt/M. u. a. 2002, S. 39–71, hier S. 41.

[20] Vgl. Michael Mann: The Dark Side of Democracy. Explaining Ethnic Cleansing. Cambridge 2005, S. 34ff.; vgl. Philipp Ther: A Century of Forced Migration: The Origins and Consequences of „Ethnic Cleansing“. In: Ders. / Ana Siljak (Hg.): Redrawing Nations. Ethnic Cleansing in East-Central Europe 1944–1948. Lanham 2001 (Harvard Cold War Studies Book Series 1), S. 43–74; Norman Naimark: Flammender Haß. Ethnische Säuberung im 20. Jahrhundert. München 2004, S. 9ff., 231ff.

[21] Vgl. Michael G. Esch: „Gesunde Verhältnisse“. Deutsche und polnische Bevölkerungspolitik in Ostmitteleuropa 1939–1950. Marburg 1998 (Materialien und Studien zur Ostmitteleuropa-Forschung 2), S. 128ff., 176ff.

[22] Jörg Baberowski: Ordnung durch Terror. Stalinismus im sowjetischen Vielvölkerreich. In: Isabel Heinemann / Patrick Wagner (Hg.): Wissenschaft – Planung – Vertreibung. Neuordnungskonzepte und Umsiedlungspolitik im 20. Jahrhundert. Stuttgart 2006, S. 145–172, hier S. 146; vgl. Eric D. Weitz: A Century of Genocide. Utopias of Race and Nation. Princeton 2003, S. 8–15.

[23] Vejas Gabriel Liulevicius: Kriegsland im Osten, Eroberung, Kolonisierung und Militärherrschaft im Ersten Weltkrieg. Hamburg 2002, S. 275ff.

[24] Baberowski: Ordnung durch Terror (Anm. 22), S. 147.

[25] Karl Schlögel: Wie europäische Erinnerung an Umsiedlung und Vertreibung aussehen könnte. In: Anja Kruke (Hg.): Zwangsmigration und Vertreibung – Europa im 20. Jahrhundert. Bonn 2006, S. 49–68, hier S. 55.

[26] Holm Sundhaussen: Bevölkerungsverschiebungen in Südosteuropa seit der Nationalstaatswerdung (19./20. Jahrhundert). In: Comparativ 6 (1996), S. 25–40, hier S. 38.

[27] Philipp Ther: Ein Jahrhundert der Vertreibung. Die Ursachen von ethnischen Säuberungen im 20. Jahrhundert. In: Ralph Melville / Claus Scharf (Hg.): Zwangsmigrationen in Europa 1938–1950. Mainz 2007 (Veröffentlichungen des Instituts für Europäische Geschichte Mainz, Abteilung Universalgeschichte, Beiheft 69), S. 19–38, hier S. 24ff.

[28] Tomasz Falęcki: Niemieckie szkolnictwo mniejszościowe na Górnym Śląsku w latach 1922–1939 [Das Schulwesen der deutschen Minderheit in Oberschlesien in den Jahren 1922–1939]. Katowice 1970, S. 67f.

[29] Wacław Długoborski: Das Problem des Vergleichs von Nationalsozialismus und Stalinismus. In: Dittmar Dahlmann / Gerhard Hirschfeld (Hg.): Lager, Zwangsarbeit, Vertreibung und Deportation. Dimensionen der Massenverbrechen in der Sowjetunion und in Deutschland 1933 bis 1945. Essen 1999 (Schriften der Bibliothek für Zeitgeschichte 10), S. 19–28.

[30] PVAP: Polnische Vereinigte Arbeiterpartei.

[31] Gesine Schwan: Die Last zweier Vergangenheiten. In: Thomas Brose (Hg.): Deutsches Neuland. Beiträge aus Religion und Gesellschaft. Leipzig 1996, S. 24–33, hier S. 31.

[32] Siehe den aussagekräftigen Querschnitt an vergleichenden Arbeiten über das „Dritte Reich“ und die DDR. Günter Heydemann / Detlef Schmiechen-Ackermann: Zur Theorie und Methodologie vergleichender Diktaturforschung. In: Günter Heydemann / Heinrich Oberreuter (Hg.): Diktaturen in Deutschland – Vergleichsaspekte. Bonn 2003 (Schriftenreihe der Bundeszentrale für politische Bildung 398), S. 9–55, hier S. 14.

[33] „Pomówmy o dylematach“. Z Tadeuszem Mazowieckim rozmawia ks. Adam Boniecki [„Lasst uns über die Dilemmata sprechen“. Adam Boniecki im Gespräch mit Tadeusz Mazowiecki]. In: Tygodnik Powszechny, 22.4.2007, S. 12; Piotr Grzelak: Wojna o lustrację [Der Krieg um die Lustration]. Warszawa 2005, S. 17–25.

[34] Bronisław Wildstein: Der Antikommunismus nach dem Kommunismus. In: Paweł Śpiewak (Hg.): Anti-Totalitarismus. Eine polnische Debatte. Frankfurt/M. 2003 (Denken und Wissen. Eine Polnische Bibliothek), S. 527–542.

[35] Rudolf Jaworski: Kollektives Erinnern und nationale Identität. Deutsche und polnische Gedächtniskulturen seit Ende des Zweiten Weltkrieges. In: Ewa Kobylińska / Andreas Lawaty (Hg.): Erinnern, Vergessen, Verdrängen. Polnische und deutsche Erfahrungen. Wiesbaden 1998 (Veröffentlichungen des Deutschen Polen-Instituts Darmstadt 11), S. 33–52, hier S. 48.

[36] Vgl. Tomasz Szarota: Mord in Jedwabne – Dokumente, Publikationen und Interpretationen aus den Jahren 1941–2000. Ein Kalendarium. In: Edmund Dmitrów / Paweł Machcewicz / Tomasz Szarota (Hg.): Der Beginn der Vernichtung. Zum Mord an den Juden in Jedwabne und Umgebung im Sommer 1941. Osnabrück 2004 (Veröffentlichungen der Deutsch-Polnischen Gesellschaft Bundesverband e. V. 4), S. 209–252; Jan Błoński: The poor Poles look at the Ghetto. In: Antony Polonsky (Hg.): „My brother`s keeper?“ Recent Polish debates on the Holocaust. London 1990, S. 34–52; Halina Bortnowska: Wenn der Nachbar keinen Namen hat. In: Transodra 23 (2001), S. 122–124.

[37] Rede Sandra Kalnietes zur Eröffnung der Leipziger Buchmesse, 24.3.2004. In: <http://www.die-union.de/reden/altes_neues_europa.htm>.

[38] Salomon Korn: Vorsicht vor Antisemitismus aus Osteuropa. In: Leipziger Volkszeitung, 26.3.2004.

[39] Ijoma Mangold: Salomon Korns Protest. Der Historikerstreit lässt grüßen. In: Süddeutsche Zeitung, 25.3.2004; Matthias Arning: Rückkehr des Totalitären. In: Frankfurter Rundschau, 15.4.2004.

[40] Sandra Kalniete: Mit Ballschuhen im sibirischen Schnee. Die Geschichte meiner Familie. München 2005.

[41] Positive Rezensionen unter anderem von Hubertus Knabe: Ballschuhe im Schnee. In: Der Tagesspiegel, 1.8.2005; Christian Esch: Nachgeholte Tränen. In: Süddeutsche Zeitung, 21.3.2005; Anita Klüger: Ratten in Brennnesselsud. In: tazMagazin, 21.5.2005; negative Rezension von Michael Wolffsohn: Keine Gesellen nirgends. In: Die Welt, 16.4.2005.

[42] Mit den deutschen Truppen kollaborierten vor allem die von Viktor Arajs geführte paramilitärische Gruppe, die ca. 200 Mann umfasste und ab Sommer 1941 sich aktiv an der Ermordung der lettischen Juden beteiligte. In der lettischen Bevölkerung hatten die Mitglieder des Arajs-Kommandos allgemein einen äußerst schlechten Ruf. Kathrin Reichelt: Zwei Beispiele der Judenverfolgung in Lettland 1941–1944. In: Joachim Tauber (Hg.): „Kollaboration“ in Nordosteuropa. Erscheinungsformen und Deutungen im 20. Jahrhundert (Veröffentlichungen des Nordost-Instituts 1). Wiesbaden 2006, S. 77–87, hier S. 80f.

[43] Basil Kerski: Ungleiche Opfer. In: Kafka. Zeitschrift für Mitteleuropa, H. 14 (2004). S. 34–43; Jasper von Altenbockum: Der lange Schatten. Lettland und die „Gleichsetzung“ von Stalinismus und Nationalsozialismus. In: Frankfurter Allgemeine Zeitung, 3.4.2004.

[44] Vgl. Andrzej Paczkowski: Gedächtniswelten. Das „alte“ und das „neue“ Europa. In: Bernd Kauffmann / Basil Kerski (Hg.): Antisemitismus und Erinnerungskulturen im postkommunistischen Europa. Osnabrück 2006 (Veröffentlichtungen der Deutsch-Polnischen Gesellschaft Bundesverband e. V. 10), S. 135–145.

[45] Anne Applebaum: Der GULAG. Berlin 2003, S. 609.

[46] Heinrich August Winkler: Erinnerungswelten im Widerstreit. Europas langer Weg zu einem gemeinsamen Bild vom Jahrhundert der Extreme. In: Kauffmann / Kerski (Hg.): Antisemitismus und Erinnerungskulturen (Anm. 43), S. 105–116, hier S. 114; vgl. Roland Freudenstein: Warum die EU gegenüber Russland mit einer Stimme sprechen muss. In: Dialog, H. 77–78 (2007), S. 68–70; Lilija Ševcova: Garantiert ohne Garantie. Rußland unter Putin. In: Osteuropa 3 (2006), S. 3–18, hier S. 13ff.

[47] Wolfgang Eichwede: Kinder der Aufklärung. In: Kafka. Zeitschrift für Ostmitteleuropa 3 (2001), S. 8–13; vgl. Jerzy Giedroycs Kultura und die Krise der europäischen Identität. In: Łukasz Galecki / Basil Kerski (Hg.): Die polnische Emigration und Europa 1945–1990. Eine Bilanz des politischen Denkens und der Literatur Polens im Exil. Osnabrück 2000, S. 73–94, hier S. 91ff.

[48] <www.bundeskanzlerin.de/bk/Redaktion/Binaer/2005/12/2005-12-02-danziger-erklaerung-pdf,property=blob.pdf->.

[49] <www.markusmeckel.de/index.php?option=com_docman&task=doc_download&gid=231->.

[50] Paweł Machcewicz: Ein Netzwerk aus polnischer Sicht. In: Kruke (Hg.): Zwangsmigrationen und Vertreibung (Anm. 25), S. 147–150, hier S.148f.

[51]>; <http://www.polskiejutro.com/art/a.php?p=144-145okiem>.

[52] François Furet: Das Ende der Illusion. Der Kommunismus im 20. Jahrhundert. München 1996; Mark Mazower: Der dunkle Kontinent: Europa im 20. Jahrhundert. Berlin 2000; Tony Judt: Geschichte Europas von 1945 bis zur Gegenwart. München 2006.

[53] Helmut Fehr: Unabhängige Öffentlichkeit und soziale Bewegungen. Fallstudien über Bürgerbewegungen in Polen und der DDR. Opladen 1996; Detlef Pollack / Jan Wielgohs (Hg.): Dissent and Opposition in Communist Eastern Europe. Origins of Civil Society and Democratic Transition. Aldershot 2004; Manfred Agethen / Günter Buchstab (Hg.): Oppositions- und Freiheitsbewegungen im früheren Ostblock. Freiburg 2003.

[54] Zur wirtschaftlichen Integration: Ralf Ahrens: Gegenseitige Wirtschaftshilfe? Die DDR im RGW. Strukturen und handelspolitische Strategien 1963–1976. Köln u. a. 2000 (Schriftenreihe des Hannah-Arendt-Instituts für Totalitarismusforschung 15); sozialgeschichtliche Überblicksdarstellung: Mark Pittaway: Eastern Europe 1939–2000. London 2004; alltagsgeschichtlich: David Crowley, Susan E. Reid (Hg.): Socialist Spaces. Sites of Everyday Life in the Eastern Bloc. Berg 2002; eine sehr aussagekräftige Fallstudie über die weitreichende Hochschul- und Kaderpolitik: John Connelly: Captive University. The Sovietization of East German, Czech and Polish Higher Education, 1945–1956. Chapel Hill u. a. 2000.

[55] Wolfgang Schmale: Wie europäisch ist Ostmitteleuropa? In: Themenportal Europäische Geschichte (2006), <URL: http://www.europa.clio-online.de/2006/Article=164>, S. 7; Helena Flam: Mosaic of Fear. Poland and East Germany before 1989. New York 1998; vgl. Andreas Rödder: Wertewandel und Postmoderne. Gesellschaft und Kultur in der Bundesrepublik Deutschland 1965–1990. Stuttgart 2004 (Stiftung Bundespräsident-Theodor-Heuss-Haus, Kleine Reihe 12); Włodzimierz Borodziej: Der Standort des Historikers und die Herausforderung der europäischen Geschichte. In: Gerald Stourzh (Hg.): Annäherungen an eine europäische Geschichtsschreibung. Wien 2002 (Archiv für österreichische Geschichte 137), S. 105–118, hier S. 116.

[56] Pierre Nora (Hg.): Les lieux de mémoire. 7 Bde. Paris 1984–1992; Mario Isnenghi (Hg.): I luoghi della memoria. 3 Bde. Rom u. a. 1987–1997; Moritz Csáky (Hg.): Orte des Gedächtnisses. Wien 2000; Pim den Boer / Willem Frijhoff (Hg.): Lieux de mémoire et identités nationales. Amsterdam 1993.

[57] Etienne François: Eine Geschichte der deutschen Erinnerungsorte: Warum? Wie? In: Alexandre Escudier (Hg.): Gedenken im Zwiespalt. Konfliktlinien europäischen Erinnerns. Göttingen 2001 (Genshagener Gespräche 4), S. 77–89; vgl. Etienne François / Hagen Schulze (Hg.): Deutsche Erinnerungsorte. Bde. 1–3. München 2001; Elke Stein-Hölkeskamp / Karl-Joachim Hölkeskamp (Hg.): Erinnerungsorte der Antike. Die römische Welt. München 2006.

[58] Marcin Kula: Nośniki pamięci historycznej [Die Träger der historischen Erinnerung]. Warszawa 2002; Marek Czapliński / Hans-Joachim Hahn / Tobias Weger (Hg.): Schlesische Erinnerungsorte: Gedächtnis und Identität einer mitteleuropäischen Region. Görlitz 2005; Robert Traba: „Wschodniopruskość“. Tożsamość narodowa i regionalna w kulturze politycznej Niemiec [„Ostpreußentum“. Nationale und regionale Identität in der politischen Kultur Deutschlands]. Poznań 2005 (Poznańskie Towarzystwo Pryjaciół Nauk, Wydział Historii i Nauk Społecznych, Prace Komisji Historycznej 64).

[59] Helmut König: Die Zukunft der Vergangenheit. Der Nationalsozialismus im politischen Bewußtsein der Bundesrepublik. Frankfurt/M. 2003; Peter Oliver Loew: Zwillinge zwischen Endecja und Sanacja. Die neue polnische Rechtsregierung und ihre historischen Wurzeln. In: Osteuropa 11 (2005), S. 9–20; vgl. „Krise zwischen Ungarn und Slowaken eskaliert. Neue Ausfälle belasten die bilateralen Beziehungen“. In: Die Welt, 8.6.2006.

[60] Reinhart Koselleck: Gebrochene Erinnerung? Deutsche und polnische Vergangenheiten. In: Deutsche Akademie für Sprache und Dichtung, Jahrbuch 2000. Göttingen 2000, S. 19–32, hier S. 29.


Dr. Burkhard Olschowsky (geb. 1969 in Berlin) studierte Geschichte und die Geschichte Osteuropas in Göttingen, Warschau und Berlin. 2002 erwarb er an der Humboldt-Universität in Berlin seinen Doktortitel. 2003-2005 arbeitete er als Vertragsdozent im Bereich zeitgenössischer Geschichte und Politik an der Humboldt-Universität in Berlin. In den Jahren 2004-2005 war er im Bundesministerium für Verkehr, Bau und Stadtentwicklung tätig. Seit Mai 2005 wissenschaftlicher Mitarbeiter in Bundesinstitut für Kultur und Geschichte der Deutschen im östlichen Europa. Seit 2010 ist er wissenschaftlicher Mitarbeiter im ENES-Sekretariat.


 

Photo of the publication Velky Hlad na Ukrajine v Rokoch 1932-1933
Stanisław Kulczycki

Vel'ky Hlad na Ukrajine v Rokoch 1932-1933

20 August 2011
Tags
  • Ukraine
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Famine
  • Ukraine in 20th century

V prvej polovici roku 1933 na Ukrajine sa rozbesnil veľký hlad. Milióny ľudí hynulo. Z povrchu Zeme zmizli stovky dedín, tisíce chútorov. Ľudí zomretých v dôsledku hladu pochovávali na cintorínoch, opustených miestach, samotách, veľmi často – na záhradkách pri domoch, vhadzovali ich do studní, ktoré boli neskôr zasypávané. V úvozoch robili dlhé výkopy a do nich boli hádzané mŕtvoly.

O tom hlade nebolo možné písať ani hovoriť. A samozrejme ani stavať pomníky na mohylách osôb, ktoré zomreli z hladu. Prvé symbolické náhrobky boli vznesené v roku 1983 na protiľahlom konci zemegule – v Edmontone a Winnipegu. V máji roku 1986 . bol odhalený pomník obetí Veľkého hladu v centrum Los Angeles a v roku 1993 – v Chicago. Kongres USA poskytol vo Washingtone pozemok pod pomník ku cti Ukrajincov, ktorí zomreli z hladu. Pomník bol odhalený na jeseň roku 2008 kedy bolo 75. výročie tej tragédie ukrajinského národa.

Na Ukrajine sa začali stavať pomníky v miestach pochovania obetí hladu na jeseň roku 1989. Ako jeden z prvých bol odhalený memoriál pripomínajúci obete stalinského teroru v obci Pańkowcy v Staro-Siniavskom rajóne v Chmielnickom obvode. Počas mnohých rokov práce spojené s lokalizáciou obetí hladu a stavbou pomníkov alebo pamätných znakov vykonávali občianske organizácie, predovšetkým Združenie skúmajúcich Hlad – Genocídu (Stowarzyszenie Badaczy Głodu-Ludobójstwa) v rokoch 1932-1933 na Ukrajine (založené v júli 1992). V poslednom období tieto práce kontroloval Sekretariát prezidenta Ukrajiny. Pred 75. výročím Veľkého hladu mali byť zlokalizované všetky miesta, kde boli obete pochované. Vo všetkých obvodoch boli zahájené práce, ktoré mali určiť totožnosť zomrelých.

Čo sa stalo na Ukrajine v rokoch 1932-1933? Prečo nebolo možné o tom hovoriť až do decembra 1987? Vtedy prvý tajomník ÚV Komunistickej strany Ukrajiny Wołodymyr Szczerbyćkyj bol nútený so zaťatými zubami potvrdiť, že hlad bol spôsobený akoby živlom prírody – suchom.

Historici nemajú problém s dokázaním zámeru, že štátne orgány realizovali teror pomocou hladu ani so zaznamenaním výsledkov realizácie toho zámeru. Omnoho ťažšie je dokázať prečo sa Stalin pre tento zámer rozhodol.

Nemôžu to dosvedčiť dokumenty, pretože vodca nebol povinný vysvetľovať podriadeným motívy, ktorými sa riadil. Avšak, ak chýbajú priame dokumenty, vtedy historici musia nájsť nepriame svedectvá, ktoré spoločne poukážu na motívy.

V roku 1988 komisia Kongresu USA, ktorej výkonným riaditeľom bol John Meys, uznala hlad na Ukrajine v rokoch 1932-1933 za genocídu. V dôsledku toho, na základe žiadosti organizácie ukrajinskej diaspóry, bola utvorená medzinárodná komisia skladajúca sa z právnikov svetového významu pod vedením Georga Sandberga. Skúmala dôkazy, ktoré dostala a väčšinou hlasov potvrdila ten názor. Obe komisie využili predovšetkým výpovede emigrantov.

Dnes sa tiež nemôžeme obísť bez výpovedí očitých svedkov. Hlavná akcia teroru pomocou hladu, behom ktorej boli konfiškované potraviny v rámci nepretržitých revízií jednotlivých hospodárstiev sa uskutočnila v januári roku 1933. na základe ústnych pokynov na všetkých úrovniach moci – od Kremľa po konkrétnu dedinu. Všetky iné technologické elementy tejto formy represie sú už potvrdené dokumentmi. Výsledky stalinskej akcie popísané v bezpočte dokumentov sú taktiež dobre známe.

Technológia teroru potvrdená v dokumentoch spočívala v:

- náhodným zavádzania režimu „čiernej dosky” v počiatočnom štádiu teroru (november - december 1932 .);

- stálych revíziách sedliackych hospodárstiev za účelom nájdenia ukrývaného obilia, niekedy s ukladaním pokút platených deputátom – mäsom a zemiakmi (november - december 1932);

- konfiškáte v priebehu revízie jednotlivých hospodárstiev všetkých potravín (január 1933.);

- propagačnej akcii nasmerovanej na vyvolanie nenávisti hladujúcich obyvateľov v mestách voči „kulakom - sabotérom”;

- blokáde USSR a Kubáńskej oblasti severného Kaukazu;

- zákaze používania termínu „hlad” dokonca aj v dokumentoch s označením „prísne tajné”.

Teror pomocou hladu trval v situácii spoločenskej a hospodárskej krízy, a kríza bola výsledkom hospodárskej politiky. Stalin popisujúc svoju politiku v období od roku 1929 do januára roku 1933 sám našiel pre to výrazný termín – „rus. ponukanie” čo znamená popoháňanie[1]. V priemysle táto politika spočívala v ustanovovaní nevykonateľného tempa rastu so súčasným prenasledovaním tých, ktorí zostali pozadu. Na vidieku sa „ponukanie” realizovalo vo forme konfiškáty zobranej úrody. Povinné dodávky obilia boli pozastavené až na do jari každého ďalšieho roka a vtedy štát začal pomáhať sedliakom v podobe široko reklamovaných pôžičiek na osivo a potraviny. „Generálnu líniu socialistickej industrializácie” sprevádzal nárast prípadov smrti v dôsledku hladu sedliakov, ktorým bolo odobrané obilie, a taktiež medzi obyvateľmi miest, ktorým boli zmenšované normy prídelu chleba alebo boli úplne pozbavení centrálneho zásobovania.

Na Západe vznikol vplyvný prúd tzv. „revizionistov”, čiže vedcov, ktorí chcú očistiť históriu ZSSR od hodnotenia obdobia „studenej vojny” , ktoré bolo plné predsudkov. Zvlášť nesúhlasia s tým, že hlad z rokov 1932-1933 na Ukrajine bol genocídou. Tento názor sa zakorenil v historiografii vďaka prácam R. Conquest’a a G. Meysa. A s nimi ruskí vedci jedným hlasom tvrdili, že obilie bolo určené pre „svätú vec” – industrializáciu. Podľa nich, bez politiky „ponukania” by Sovietsky zväz nemohol vydržať nápor nacistického Nemecka.

Nechajme budúcim pokoleniam odpoveď na otázku, či je možné za genocídu považovať smrť stoviek tisíc ľudí v rôznych regiónoch ZSSR, včítane Ukrajiny, v dôsledku povinných dodávok obilia a predaja ho v zahraničí. Tu pojednávame o niečom úplne inom, o záhube miliónov ľudí, ktorú zorganizoval Kremeľ pod zámienkou povinných dodávok, a nie v ich dôsledku. Do posledných mesiacov roku 1932 ľudia na Ukrajine, tak isto ako aj v iných regiónoch, umierali preto, že boli zbavení obilia. Počínajúc novembrom roku 1932 začali umierať preto, že boli zbavení všetkých iných potravín.

Naši oponenti obyčajne uvádzajú tri argumenty, ktoré spochybňujú, ako sa im zdá, tézu o Veľkom hlade ako genocíde. Po prvé, na ukrajinskom vidieku zomierali z hladu ľudia rôznej národnosti. Po druhé, nikto neprenasledoval Ukrajincov vzhľadom na ich národnosť. Po tretie, či je možné nazvať genocídou hlad v prípade, keď sovietska moc zorganizovala v širokom merítku pomoc v roku 1933 práve obyvateľom USSR a Kubáne?

Argument o záhube ľudí rôznej národnosti na ukrajinskom vidieku neznie presvedčivo. Pretože neodpovedá na otázku, prečo počet obetí hladu v USSR a na Kubáni v roku 1933 bol o rad veľkosti vyšší ako v iných regiónoch európskej časti ZSSR. Odpoveď je jednoduchá: teror bol nasmerovaný proti vidieckym oblastiam Ukrajiny, v ktorých žili nie len Ukrajinci. To, že zomreli ľudia rôznych národností je úplne pochopiteľné. Teror pomocou hladu nebolo možné personalizovať – bol to úder naprieč celými oblasťami.

Je treba pojednať o ostatných argumentoch. Sústreďme sa najprv na tézu, že nikto neprenasledoval Ukrajincov vzhľadom na ich národnosť. V komisii Kongresu USA, ktorá skúmala hlad z rokov 1932-1933 na Ukrajine, bola svedkom kladená tá istá otázka: prečo vás Stalin vykynožoval? Pretože, sme Ukrajinci – odpovedali. Akú inú odpoveď mohli dať sedliaci? Pretože také presvedčenie sa upevnilo v ukrajinskej diaspóre, a po roku 1991 sa rozšírilo po celej Ukrajine.

Koho v skutočnosti kynožil Stalin? Americký vedec G. Meys skúmajúci ukrajinský národný komunizmus ako prvý z vedcov prehlásil, že stalinský teror na Ukrajine bol smerovaný nie proti ľuďom určitej národnosti či profesionálnej skupine, ale proti občanom Ukrajinského štátu, ktorý vznikol v období rozpadu ruského Impéria a prežil svoju osobnú záhubu, keď sa prerodil do podoby sovietskeho štátu. Formula o vykynožení Ukrajincov ako národa, nie etnickej skupiny hladom (to destroy them as political factor and as a social organism) bola obsiahnutá v referáte Meysa na prvej vedeckej konferencii venovanej hladu z v rokoch 1932-1933 na Ukrajine, zorganizovanej v Montreale v roku 1983.[2]

Naši oponenti tvrdia, že sa nedá zjednotiť v jednom celku zorganizovanie hladu –genocídy s poskytnutím hladujúcim potravinovej pomoci v tak širokom rozsahu. Je nesporné, že taká pomoc bola poskytnutá. Robert Davies a Stefen Wheatcroft publikovali v roku 2004 monografiu, v ktorej uvádzajú 35 stranícko-vládnych uznesení vo veci poskytnutia potravinovej pomoci hladujúcim regiónom ZSSR. Prvé z nich má dátum 7. februára, a posledné 20. júla 1933. Celkový rozsah pomoci bol 320 tis. ton obilia, z čoho do USSR a na Kubáň bolo poslaných 264,7 tis., a do všetkých ostatných regiónov spolu – 55,3 tis. ton[3].

Čísla presvedčili R. Conquest’a o tom, že téza o hlade - genocíde je chybná. Davies a Wheatcroft v poznámke na obálke ich knihy zdôrazňujú, že ich vývody „sa líšia od tých, ktoré pred nimi spravili mnohí iní historici, včítane R. Conquest’a”. Samotný Conquest sa zoznámil s knihou ešte v rukopise a vedľa anotácie autorov na obálke figuruje jeho verdikt: „Je to vynikajúci vklad do skúmania tak dôležitého problému”. Autori zacitovali v knihe fragment z jeho listu napísaného po zoznámení sa s rukopisom v septembri 2003 V tom liste Conquest prehlásil, že Stalin nezorganizoval hlad v roku 1933 špeciálne, hoci nespravil nič, aby tragédii zabránil[4].

Pomoc hladujúcim bola predstavovaná ako starosť strany o ľudí, ktorí sa ocitli v ťažkej situácii, ktorú si sami to zapríčinili. Technológiu teroru pomocou hladu sme už poznali. Zostáva už len dodať jednu charakteristiku – pomoc štátu hladujúcim sedliakom. Vtedy a len vtedy môže byť tá forma represie vedomou činnosťou Kremľa!

Naozaj, môžeme si predstaviť, že sovietska moc stále poľovala na nejakého človeka len preto, že to bol Ukrajinec? Nakoniec, rovnako nie je možné si predstaviť, aby tá štátna moc mohla zničiť človeka preto, že bol sedliakom. Ostáva spraviť jediný možný záver: Veľký hlad sa odohral v dôsledku súhry konkrétnych okolností.

V dobe prvého komunistickej vlny v rokoch 1918-1920 sa boľševikom podarilo vybudovať základy príkazového hospodárstva. V roku 1929 Stalin zahájil nový vlnu v podobe útoku. Mal v úmysle zrealizovať to, čo sa nepodarilo Leninovi: nahnať do komún desiatky miliónov drobných výrobcov tovaru. Následkom toho začala na počiatku roku 1930 dozrievať kolosálna spoločenská vzbura. Stalin bol prinútený rezignovať na komúny a obmedziť sa na tzv. „artele“, čiže dovolil sedliakom mať záhradky pri domoch. Súdiac, že kolchozníci sa nechajú uspokojiť produktmi svojich hospodárstiev pri domoch, začal konfiškovať vidieku prakticky celú úrodu obila. Sedliaci nesmeli dostať obilie do okamihu splnenia plánu povinných dodávok , ktoré v praxi nemali žiadne právom vymedzené hranice. Obilie, nájdené po skončení skupu bolo považované za ukryté pred evidovaním alebo ukradnuté.

Sedliaci nechceli pracovať v kolchozoch bez odmeny, zadarmo, a preto ich komunistický štát začal obviňovať zo sabotáže, čo bolo následne zámienkou pre prenasledovanie. Kríza kolchozného zriadenia hrozila kolapsom celého hospodárstva. V januári 1933 bola vláda nútená prejsť od neobmedzených povinných dodávok na paušálny štátny výkup obilia podľa daňových zásad. Znamenalo to, že štát konečne uznal právo vlastníctva kolchozov a kolchozníkov na vyprodukované pôdohospodárske produkty. Nové právo menilo vzťahy medzi mestom a vidiekom tak radikálne, ako zákon o produkčnej dani v marci roku. 1921 Kolchozy nadobudli vtedy podobu, akú si zapamätali v súčasnosti žijúce pokolenia.

Naši kolegovia na Západe chápu príčiny spoločenského a hospodárskeho hladu z rokov 1932-1933 v ZSSR, hoci zďaleka nie všetci, ako sme vyššie uviedli, pochopili stalinskú politiku „ponukania”. Avšak väčšina z nich nedoceňuje druhú stranu problému – národnú. Pre nich hladujúci ukrajinský sedliak je proste sedliak, nie občan Ukrajinskej republiky Sovietskeho zväzu. Sovietsky zväz chápu ako zväz bezprávnych republík utvorený tzv. národom „titulárnym”. Ale takým sa ZSSR stal až po hlade v rokoch 1932-1933 a terore v rokoch 1937-1938. Predtým bol Sovietsky zväz zväzom štátov.

Richard Pipes, ktorý je uznávaným znalcom histórie Ruska tvrdí, že národná sovietska štátnosť bola od samotného začiatku fikciou, pretože sa za ňou skrývala diktatúra z ústredia v Moskve[5]. S týmto konštatovaním treba súhlasiť, ale nie je možné sa obmedziť len na to. Zostávajúc v rámci takej predstavy o sovietskej moci nepochopíme ani Veľký hlad na Ukrajine, ani konfrontáciu B. Jelcina a M. Gorbačova v Moskve ako deštrukčnú pre ďalší osud ZSSR.

Keď bol chorý Lenin postavený pred faktom utvorenia spoločného štátu cestou „autonomizácie” národných republík, spravil v konštrukcii ústavy zásadné zmeny. Bol vytvorený zväz štátov, čiže federácia druhého stupňa, do ktorej „spolu a s rovnakými právami” vstúpila ako Ruská federácia tak aj všetky iné nezávislé republiky. V ústavách zväzových republík, rovnako ako aj v celozväzovej ústave bolo zdôrazňované, že každá republika má právo vystúpiť zo Sovietskeho zväzu (samozrejme procedúra vystúpenia nebola uvedená). Takýmto spôsobom sa Leninovi podarilo prejsť dejinám cez rozum a zachovať základnú časť rozpadnutého predrevolučného impérium v novom sovietskom povlaku.

Sovietska štátnosť – nie je to jednoduchý pojem ako v prvotnej, t.j. ruskej dimenzii tak aj druhotnej – národnej. Rady podriadené diktatúre kremľovských vodcov mali reálnu výkonnú moc. Vďaka tej moci sa strana boľševikov menila na štátnu štruktúru.

Dvojitú konštrukciu štátnej moci je nutné uznať ako geniálny vynález Lenina. Ale ani to riešenie nebolo bezpečné pre ústredie, ktoré by bolo treba nazvať Kremeľ, nie Moskva. Moskva – je hlavné mesto Ruska, republiky, ktorá mala najviac práv. Vodcovia boľševikov transformovali celoruský ÚV RKS(b) na orgán celozväzový. A hoci Rusko zostávalo republikou štátotvornou, všezväzové centrum sa nesnažilo s ňou ani stotožňovať   (prekážala v tom ústavná konštrukcia ZSSR), ani tvoriť v Moskve konkurenčné centrum štátnej moci. Zásada „spolu a s rovnakými právami ” pri vstupe formálne nezávislých republík do ZSSR bola odmietnutá v rokoch 1990-1991 v dôsledku konfrontácie M.S. Gorbačova a B.N. Jelcina.

V čom spočívalo nebezpečenstvo dvojitej konštrukcie moci v období prechodu od sovietskej štátnosti na Kremli k národnej štátnosti? Toto nebezpečenstvo malo charakter prvotný aj druhotný. Druhotné nebezpečenstvo sa týkalo činnosti rôznych politických straníkov, ktorí nezdieľali niektoré názory centrum alebo, už v priebehu rozvoja udalostí, mohli potenciálne vystúpiť proti. Preto sa represie dotkli celého politického byra ÚV KS(b)U, desiatok tisíc pracovníkov aparátu a predstaviteľov národnej inteligencie.

Prvotné nebezpečenstvo, ktoré tie represie ospravedlňovalo sa skrývalo v tých istých privilégiách konštrukcie štátnej moci, ktoré si zaistil Kremeľ. V rukách rád, samozrejme vrátane národných rád, sa koncentrovala reálna výkonná moc, ktorá dávala strane charakter štátnej štruktúry. Pokiaľ tú moc kontroloval priamo Kremeľ, Sovietskemu zväzu nehrozil rozpad. Ale ak taká kontrola bola realizovaná mimo Kremeľ regionálnymi štruktúra strany (v prípade krízy centrálnej moci), hrozba rozpadu sa stávala reálna. V Kremli bolo najväčšie ohrozenie stotožňované s Ukrajinou – republikou s trvalými tradíciami národnej (nie sovietskej!) štátnosti. Tá republika susedila s Európou, a z hľadiska svojich ekonomických zdrojov (spolu s ľudským potenciálom) sa vyrovnala všetkým iným národným republikám spolu).

Kremeľ začal po utvorení ZSSR rozvíjať v národných republikách kampaň zakoreňovania sovietskej moci v neruskom prostredí. Na Ukrajine prešla kampaň zakoreňovania rýchlo mimo rámec čisto byrokratického predsavzatia a stala sa náradím národného obrodenia. Po sčítaní ľudu v roku 1926   ukrajinské vedenie tvrdohlavo žiadalo ÚV WKP(b), aby bolo k republike pripojené územie Ruskej federácie, ktoré s ňou susedilo a kde Ukrajinci tvorili väčšinu obyvateľov, včítane Kubáňskej oblasti Ruskej federácie. Tieto snahy boli bezvýsledné. Avšak vedeniu USRR sa podarilo získať súhlas Kremľa s ukrajinizáciou rajónov za hranicami republiky, kde Ukrajinci tvorili väčšinu obyvateľov. Na Kubáni bol zakrátko zavedený ukrajinský jazyk do úradov verejnej správy, škôl, hromadných oznamovacích prostriedkov. V Kremli sledovali tieto úspechy s narastajúcim nepokojom. Celá ukrajinizovaná Kubáň by mala byť pripojená k USSR, čiže nebezpečne by sa zvyšoval veľký ľudský potenciál Ukrajiny v ZSSR.

Po tom všetkom, čo bolo povedané zostáva predstaviť dôkaz na to, prečo bolo možná akcia konfiškáty zásob potravín vo vidieckych oblastiach Ukrajiny, ktorú predsavzal Kremeľ v januári 1933. Dôkaz sa týka augusta 1932.

Historici náležite ocenili návyk Stalina, ktorý odpočíval každé leto niekoľko mesiacov v kúpeľoch severného Kaukazu. Na Kremli zostávali a „hospodárili“ L.M. Kaganovič (línia stranícka) a W.M. Molotov (línia sovietska). Zohľadňujúc najvyšší stupeň tajnosti, Stalin bol nútený ich kontaktovať pomocou vlastnoručne napísaných listov prostredníctvom špeciálnych agentov GPU. Keď Stalin úradoval v Kremli osobne, kontaktovali sa ústne, tzn. nezanechávali stopy v dokumentácii politického byra ÚV WKP(b). Táto okolnosť presne rozhraničuje inštitucionálnu a personálnu mieru zodpovednosti za všetko to, čo sa odohrávalo v zemi. Je jasné, z čoho je možné obviniť vyšší kolektívny orgán štátnej strany čiže čekistov a celé zloženie politického byra ÚV, a za čo je možné obviniť priamo Stalina a jeho najbližších pomocníkov z toho obdobia – L.M. Kaganoviča, V.M. Molotova a P.P. Postyševa.

O.V. Chlevniuk, hlavný redaktor diela „Stalin a Kaganovič. Korešpondencia z rokov 1931-1936” si všimol nasledujúcu vlastnosť: že Stalin dokonca aj v tajnej korešpondencii konštruoval pre seba a svoje okolie obraz udalostí, ktorý bol vzdialený od reálneho, ale dovoľoval zachovať najvyšším orgánom „politickú tvár”[6]. Avšak v liste z 11. augusta 1932 adresovanom Kaganovičovi bol mimoriadne úprimný, pretože mu chcel dať funkciu generálneho tajomníka ÚV KS(b)U. Kaganovič bol v centre kádrovej kombinácie, preto by mal vedieť v čom spočívala jej podstata, a taktiež charakter svojich neodkladných počínaní na Ukrajine.

Podstata listu Stalina zo dňa 11. augusta 1932 je obsiahnutá v dvoch odstavcoch:

Najdôležitejšia je teraz Ukrajina. Na Ukrajine je zle. Zle po straníckej línii. Hovorí sa, že v dvoch obvodoch Ukrajiny (pravdepodobne v Kyjevskom a Dniepro-petrovskom) sa okolo 50 rajónových výborov postavilo proti plánom povinných dodávok obilia považujúc ich za nereálne. V iných rajónových výboroch, ako hovoria, veci nevyzerajú lepšie. Ako je to možné? To je nie strana, ale parlament, karikatúra parlamentu. Kosior, miesto toho, aby viedol rajóny, celý čas lavíroval medzi nariadeniami ÚV WKP a požiadavkami rajónových výborov až dolavíroval do beznádejného postavenia. Zle sa deje na sovietskej línii. Czubar – to nie je vedúci. Zle je na línii GPU. Redens (Stanislav Redens do januára roku 1933 bol predsedajúci GPU USRR – Aut.) nezvláda vedenie boja s kontrarevolúciou v tak veľkej a zvláštnej republike, ako Ukrajina.

Ak nezačneme teraz zlepšovať situáciu na Ukrajine, môžeme Ukrajinu stratiť. Pamätajte že Piłsudski nedrieme, a jeho agentúra je mnohokrát silnejšia ako si myslí Redens či Kosior. Pamätajte tiež že v Ukrajinskej komunistickej strane (50 tisíc členov, cha-cha) je nemálo (áno, nemálo!) zhnitého elementu, uvedomelých aj neuvedomelých petlurovcov, čo sú predsa – priami agenti Piłsudského. Ak sa situácia zhorší, ten element sa nezdrží, aby neotvoril front vo vnútri (a navonok) strany proti strane. Najhoršie je to, že ukrajinské vedenie nevidí tie nebezpečenstvá. Takto to nemôže pokračovať”[7].

Bádajúc situáciu v ZSSR v druhej polovici roku 1932 nájdeme na základe sovietskych novín jedine raporty o tom, že boli odovzdávané do prevádzky nové stavby prvého päťročného plánu. Raporty GPU, na ktoré sa odvoláva Stalin v liste Kaganovičovi ukazujú iný obraz – zachmúrený a zlovestný. Mesto hladovalo, hladoval vidiek. Komunisticko stranícky sovietsky aparát bol zdezorientovaný alebo otvorene frondował. U rádových členov strany narastala nespokojnosť s počínaním štátnej moci.

Tu je treba pripomenúť krízu, ktorá nastala poldruha roka pred uvedenými udalosťami. V súvislosti so sedliackymi vzburami Stalin pozastavil na pol roka kolektivizáciu na počiatku marca roku 1930. Kanadská historička Lynne Viola vybádala, že známy článok „Závrat hlavy z úspechov” sa ukázal pod vplyvom vzbúr na Ukrajine a severnom Kaukaze, ktoré, čo sa týka ich počtu a množstva účastníkov, značne predbiehali všetky ostatné regióny ZSSR spolu[8]. K tomu čo napísala treba dodať len jedno: Stalina vtedy zvlášť trápili vzbury v prihraničných oblastiach USRR. Vedel, že Ukrajina je nie len región ako iné, ale tiež republika s vysokým štátnym štatútom hraničiaca s Európou. Prejavilo sa to tiež v liste Kaganovičovi z 11. augusta 1932. Uvádzajúc predsavzatia, ktoré by mohli viesť k prelomu na Ukrajine končí o tomto probléme: „Bez tých a im podobných predsavzatí (hospodárske a politické posilnenie Ukrajiny, v prvom rade jej prihraničných rajónov apod.) opakujem – môžeme Ukrajinu stratiť”[9].

Takže druhá polovica roku 1932 sa ukázala byť bodom, v ktorom sa stretli a prekryli dve krízy – v spoločensko - ekonomickej a národnej politike Kremľa. Ako vyplýva z dokumentov, Stalin sa najviac zo všetkého bál spoločenskej vzbury na hladujúcej Ukrajine. Represie, ktoré sa zakrátko začali, boli súčasne smerované proti ukrajinským sedliakom (teror hladom) a ukrajinskej inteligencii (individuálny teror v masovom meradle, čistka organizácií v komunistickej strane). Ostré represie neboli smerované proti ľuďom určitej národnosti, ale proti občanom Ukrajinského štátu. A je pochopiteľné, že sa jednalo o Ukrajincov. Jadro problému spočívalo v tom, že občania Ukrajiny aj v pokornej rubaške sovietskej republiky už samotnou svojou existenciou ohrozovali kremľovských zločincov, ktorí ovládli stranu a nové impérium, ktoré utvorila.

Keď hovoríme, že štát učinil ukrajinských sedliakov na sebe závislých tým, že im konfiškoval zásoby potravín, žiada sa od nás: ukážte dokument! Nie je na to dokument, nebola genocída. Ľudia, ktorí prežili Veľký hlad hovoria, že špeciálne brigády robili revízie v sedliackych hospodárstvach a brali im všetky potraviny. Desiatky, stovky, tisíce svedectiev z rôznych obcí tvoria kompaktný obraz. Treba z toho urobiť jediný možný záver: tí, ktorí robili revízie plnili rozkaz, hoci nebol napísaný na papieri. Ale od nás vyžadujú dokument...

Čo sa dá robiť, je možné ukázať aj písomný dokument, ale len v príslušnom kontexte. Rozprávanie o ňom treba začať od pripomenutia „práva piatich klasov”, ktorého úlohou bol boj s „márnením” obilia.

„Vychádzajúc v ústrety požiadavkám robotníkov a kolchozníkov” (čítame v preambule) Ústredný výkonný výbor a Rada ľudových komisárov ZSSR prijali dňa 7. augusta 1932 uznesenie „O ochrane imania štátnych podnikov, kolchozov a družstiev a posilnení spoločenského (socialistického) vlastníctva”. Za rozkrádanie imania sa navrhovalo zastrelenie, a „v prípade poľahčujúcich okolností” – odňatie slobody na obdobie nie kratšie ako 10 rokov[10].

V novembri roku 1932 . Stalin delegoval mimoriadne komisie pre otázky povinných dodávok obilia: pod vedením V.M. Molotova – pre USSR a L.M.Kaganoviča – pre Kubáň. V súlade s pokynmi, ktoré od neho získal, Molotov vyhotovil text dvoch uznesení, ÚV KS(b)U zo dňa 18. novembra a Rady ľudových komisárov USSR zo dňa 20 novembra, s rovnakým názvom „O predsavzatiach majúcich za účel zväčšenie povinných dodávok obilia ” (konečný text parafoval Stalin). Boli na ňom zlovestné body o trestaniu „dlžníkov” deputátom – mäsom a zemiakmi[11]. Politické byro ÚV WKP(b), využívajúc situáciu utvorenú teroristickými postupmi tých komisií, popísalo ukrajinizáciu Severného Kaukazu ako „petlurovskú”. V uznesení ÚV WKP(b) a Rady ľudových komisárov ZSSR zo dňa 14. decembra 1932 sa požadovalo,„aby sa na severnom Kaukaze okamžite prešlo v dokumentácii sovietskych a družstevných orgánov „ukrajinizovaných” regiónov, a taktiež vo všetkých novinách a časopisoch z jazyka ukrajinského na ruský jazyk ako najzrozumiteľnejší pre obyvateľov Kubáne, ako aj do jesene pripraviť školy na zmenu vyučovacieho jazyka na ruštinu”[12]. Behom decembra 1932 sa u sedliakov na tom území obilie neustále hľadalo. Na revízie si zvykli tí, ktorí boli revidovaní, ako aj tí ktorí revízie robili. Revízie boli vykonávané pod kontrolou príslušníkov NKVD a priamo to robili hladujúci členovia výborov chudobných sedliakov (ktorí dostávali určité percento z nájdeného obilia), ako aj robotníci vydelegovaní z miest. Rovnako ako v predchádzajúcom roku, dedina bola v rámci povinných dodávok, ešte pred revíziami, pozbavená takmer celého obilia.

Dňa 1 januára 1933 Stalin poslal do Charkova telegram so žiadosťou odovzdávania obilia a navrhol ÚV KSU(b) a Rade ľudových komisárov USSR „aby vidiecke rady, kolchozy, kolchozníci a jednotliví pracovníci boli široko oboznámení s tým, že: a) všetci, ktorí dobrovoľne odovzdajú štátu obilie, ktoré bolo predtým rozkradnuté a ukryté, nebudú prenasledovaní; b) kolchozom, kolchozníkom a jednotlivým pracovníkom, ktorí tvrdohlavo ukrývajú rozkradnuté obilie alebo utajujú pred evidenciou budú uložené najprísnejšie tresty podľa uznesenia Ústredného výkonného výboru a Rady ľudových komisárov ZSSR zo dňa 7. augusta 1932.”[13]

Telegram, ktorého celý obsah tvorili dva citované body sa zdá byť divný. Predtým sa Stalin neobracal na sedliakov žiadnej zväzovej republiky s hrozbami. Ba dokonca vedel, že na Ukrajine obilie nie je, pretože výsledok decembrových revízií čekistov bol mizerný. Napriek tomu je zmysel dokumentu zrozumiteľný, ak tie dva body spojíme. Druhý bod je adresovaný tým, ktorí ignorovali požiadavku v prvom bode, čiže neodovzdali obilie. A ako bolo  možné zistiť, kto neodovzdal ukryté obilie? Len revíziami! Takže telegram Stalina bol signálom pre vykonávania revízií.

Osoby, ktoré prežili Veľký hlad vypovedali, že behom tých revízií brali sedliakom nie len zemiaky a mäso so slaninou, podľa uznesenia vo veci trestania  vo forme deputátu , ale všetky potraviny. Takže telegram bezchybne poukazuje na človeka, ktorý dal signál k zahájeniu represívnej akcii spojenej s konfiškáciou potravín, čiže organizátora teroru pomocou hladu.

Postup Stalina musí byť analyzovaný v istej súvislosti. Na spoločnom zasadnutí politického byra ÚV a prezídia Centrálnej kontrolnej komisie WKP(b) dňa 27. novembra 1932 sa krach povinných dodávok obilia nedal do súvislosti s politikou prídelov (na ktorú nakoniec rezignovali v januári 1933) prenášajúc vzťahy medzi štátom a kolchozmi na daňový systém), ale so záškodníctvom a sabotážou v kolchozoch a sovchozoch. „Nebolo by múdre – prehlásil vtedy generálny sekretár – keby komunisti, vychádzajúc z predpokladu, že kolchozy tvoria socialistickú formu hospodárenia, neodpovedali drvivým úderom na úder tých iných kolchozníkov a kolchozov”[14].

Prapríčinou teroristických akcií bola snaha stalinskej skupiny, aby neboli obvinení z hospodárskej kómy v „socialistickom stavebníctve”, ktorá vyvolala hlad v celej zemi. „Drvivý úder” bol nasmerovaný proti republike, ktorá mohla využiť katastrofálne následky „ponukania” hospodárstva, aby vystúpila zo ZSSR. Stalin sa obával že vedenie USSR by mohlo využiť spoločenskú vzburu dozrievajúcu medzi sedliakmi hladujúcimi dva roky po sebe Pozbavenie ich všetkých potravín bolo efektívnym prostriedkom stlmenia odbojného potenciálu ukrajinského vidieka.

Stalin sa neobmedzil len na konfiškáty potravín. 22. januára 1933 . vlastnou rukou (rukopis sa zachoval) napísal nariadenie ÚV VKS(b) a Rady ľudových komisárov ZSSR začínajúce sa slovami: „ÚV VVKS a Sownarkom dostali informáciu, že na Kubáni a Ukrajine sa začali masové odchody sedliakov „za chlebom” do Centrálno-černozemského obvodu, k Volge, do Moskovskej oblasti, Západného obvodu, Bieloruska”. Kremeľ žiadal od vedenia susedných regiónov blokádu USRR a Kubáne[15].

U osôb, ktoré prežili obdobie Veľkého hladu vznikol dojem, že štátna moc ničila ľudí za základe etnickej príslušnosti. Ukázalo sa, že skutočnosť je komplikovanejšia: mocenské orgány ničili a súčasne zachraňovali ukrajinských sedliakov. Pavel Postyšev, ktorý pricestoval na konci januára 1933 na Ukrajinu s diktátorským zmocnením mal dve úlohy: zorganizovať jarné sejby a zlikvidovať „nacionalistickú odchýlku” v strane a sovietskom aparáte. Vo februári uvoľnil zásoby obilia v USSR, aby sa nakŕmili hladujúci. Pomoc poskytoval jedine tým, ktorí boli schopní pracovať. Tak učili sedliakov pracovať v kolchoze. Postyšev súčasne zaútočil na Ukrajinskú komunistickú stranu ako aj na nestraníkov a inteligentov. Počet osôb, ktorých čekisti uväznili v roku 1932 bol 74 849, a v roku 1933 124 463[16]. Po Veľkom hlade a masových represiách v rokoch 1937-1938 republika stratila svoj odbojný potenciál (okrem západných obvodov, ktoré sa stali súčasťou ZSSR v roku 1939 ).

Ľudia, ktorí , ktorí vrhli Ukrajinu do víru tých hrôzostrašných represií už nežijú. Neexituje totalitný štát, vedenie ktorého zodpovedá za vyvolanie Veľkého hladu. Očakávame od medzinárodnej verejnosti, aby ten zločin bol uznaný ako genocída Očakávame to predovšetkým od Ruskej Federácie , ktorej obyvateľov sa tiež dotkli mnohomiliónové straty v období neochvejného vládnutia Jozefa Stalina.



[1] Сталин И. Сочинения. – Т. 13. – С.183-184.

[2] Famine in Ukraine 1932–1933. – Edmonton, 1986. – P.12.

[3] Davies R.W., Wheatcroft Stephen G. The Years of Hunger. Soviet Agriculture, 1931–  1933. – Palgrave Macmillan, 2004. – P. 481-484.

[4] Ibidem. – P.441.

[5] Пайпс Ричард. Россия при большевиках. – М., 1997. – С.184.

[6] Сталин и Каганович. Переписка. 1931–1936 гг. – М., 2001. – С.18.

[7] Taktiež tam, s. 273-274.

[8] Lynne Viola. Peasant rebels under Stalin. – New York, Oxford, 1996. – P.138-140.

[9] Сталин и Каганович. Переписка. 1931–1936 гг. – С.274.

[10] Tamże, tom 3, s. 453-454.

[11] Голод 1932–1933 років на Україні: очима істориків, мовою документів. – К., 1990. –     С.254; Колективізація і голод на Україні. 1929–1933. – К., 1992. – С.549.

[12] Tamże, s. 293-294.

[13] Голод 1932–1933 років на Україні: очима істориків, мовою документів. К., 1990. С.308.

[14] Трагедия советской деревни. – Том 3. – С.559.

[15] Tamże, s. 32, 635.

[16] Нікольський В.М. Репресивна діяльність органів державної безпеки СРСР в Україні     (кінець 1920‑х – 1950‑ті рр.). – Донецьк, 2003. – С.119.

 

Photo of the publication Varšavské povstanie vo vedomí Poliakov. Múzeum Varšavského povstania ako miesto pamäti
Paweł Ukielski

Varšavské povstanie vo vedomí Poliakov. Múzeum Varšavského povstania ako miesto pamäti

20 August 2011
Tags
  • Poland
  • remembrance
  • Warsaw Uprising

Varšavské povstanie je jednou z kľúčových udalostí pre pochopenie dejín Varšavy, Poľska, strednej Európy a tiež 2. svetovej vojny. Na jednej strane vysvetľuje identitu mesta, ktoré bolo v roku 1944 úplne zrovnané so zemou, na druhej ukazuje zak0 otročenie Poľska a strednej Európy nastalo po vojne a na tretej strane prezentuje posledný príklad skutočnej nemecko-sovietskej spolupráce v rámci snahy zničiť poľské hlavné mesto. Povstanie ukazuje, že vojna nebola len jednoduchým bojom dobra so zlom (ako sa často na to nazerá na západe Európy), ale zúčastňovali sa jej tri stany s rôznymi cieľmi – dva totalitné systémy a svet západných demokracií. V čase trvania vojny sa zmenili spojenecké vzťahy – Západ sa spojil s jedným totalitným systémom, aby zvíťazil nad druhým, pričom cenu za to spojenie zaplatila stredná Európa.

Varšavské povstanie sa nikdy nedostalo do kánonu pamäti. Stalo sa to preto, že nikomu na tom nezáležalo – ani poľskej komunistickej vláde, ani Kremľu dokonca ani západnej aliancii. Pamiatka o Povstaní v čase obdobia komunizmu bola starostlivo prekrucovaná – charakter a intenzita klamstiev bola rôzna, pričom vláda nemohla súhlasiť, aby sa odhalila celá pravda o povstaní, keďže by to kompletne narušilo legitimitu jej vládnutia. Ak by sa dovolilo oficiálne povedať celú pravdu o Povstaní, nebolo by možné nepovedať o legálnom poľskom štáte, ktorý viac ako dva mesiace fungoval na neveľkom priestore Poľska, o orgánoch, ktoré fungovali výnimočne správne vzhľadom na extrémne podmienky, v ktorých museli pôsobiť ako aj o projekte povojnového zriadenia Poľska, ktorý bol pripravený a jeho základy publikované v „Zbierkach zákonov“. Z tohto dôvodu sa po období najhoršej a najprimitívnejšej stalinskej propagandy spolu s „odmäkom” v roku 1956 stalo možné pochváliť „hrdinov Povstania”, ale už nie jeho veliteľov či širšie – zbrojné sily zvané „Armia Krajowa“. Úplne sa vyhýbali tomu, akú štátotvornú funkciu plnil Podzemný poľský štát), legitimite vlády, formovaniu sa občianskej spoločnosti a medzinárodnej situácii.

V roku 1989 Fukuyama ohlásil „koniec histórie”, predpovedajúc, že spolu s pádom komunizmu sa skončilo obdobie veľkých ideologických konfliktov a celý svet smeruje k prijatiu liberálnej demokracie. V Poľsku v deväťdesiatych rokoch nadobudol „koniec histórie” podobu hesla „budujeme budúcnosť, minulosť nechajme historikom” a odsunutie otázok spojených s kolektívnou pamäťou mimo hranice hlavného prúdu politickej debaty. Nastala paradoxná situácia, v ktorej síce nastala plná sloboda historických výskumov a prezentovania ich výsledkov, ale rezultáty tých prác sa nedostali k širšej verejnosti.

Na začiatku tohto storočia je možné na celom svete sledovať, že história a kladenie otázok spojených s identitou sa vracajú na pôdu verejnej debaty. Symbolickým zlomovým momentom boli teroristické útoky 11. septembra 2001. Zároveň sa v Európe konalo pomerne dôležité prehodnotenie historickej politiky – príkladom je Nemecko alebo Rusko (najmä ich vzťah k pamäti o 2. svetovej vojne). V tom čase sa začali diať zmeny aj v Poľsku, kde si stále častejšie uvedomovali, že nie je možné vybudovať vedomé a moderné spoločenstvo bez spoluúčasti pamäti, že „studený” projekt spoločenstva zakladajúci sa výlučne na hospodárskych vzťahoch nemôže správne fungovať.

V tej atmosfére zmien bolo rozhodnuté o výstavbe Múzea Varšavského povstania. Samotný osud tohto projektu predstavujú mimoriadne zaujímavý vklad do povojnových dejín Poľska a ukazuje vzťahy jednotlivých vlád voči kolektívnej pamäti. Myšlienka uctenia tej pamäte vznikla už v 40-tých rokoch, následne znovu ožila v období prvej „Solidarity”, potom sa behom niekoľkých rokov v období III. Poľskej republiky stále vracala ako aktuálna téma, avšak menej dôležitá, ktorá sa nemohla dočkať realizácie. Až v roku 2003 vtedajší primátor Varšavy, Lech Kaczyński, rozhodol o jeho lokalizácii, menoval splnomocnenca pre výstavbu – Jana Ołdakowského a termín otvorenia – 60. výročie Povstania.

V čase projektovania expozície Múzea boli prijaté viaceré základné premisy. Po prvé, malo to byť múzeum narácie, plynulým spôsobom rozprávajúce istý príbeh. Rozprávaniu mnohoaspektového príbehu o Varšavskom povstaní boli podriadené všetky výrazové prostriedky – fotografie, filmy, textové informácie, multimédiá, scénografické inštalácie a nakoniec tiež objekty. Po druhé, expozícia by mala vtiahnuť diváka do prezentovaného príbehu, využiť všetky prostriedky a predstaviť atmosféru dní povstania. Po tretie, súčasne by nemala nikoho ponechať ľahostajným, mala by prinútiť k individuálnemu premýšľaniu o prezentovanej histórii. V tom zmysle je Múzeum Varšavského povstania interaktívnou inštitúciou – nie preto, že využíva moderne multimediálne prostriedky, ale preto, že absorbuje diváka, ktorý vstupuje do interakcie s históriou.

Dôležitou problematikou bola otázka, kto by mal byť hlavným adresátom expozície. Prirodzeným sa zdal byť mladý človek, taký, ktorého treba presvedčiť, že dejiny môžu byť zaujímavé a že netvoria len zbierku údajov a faktov. Mladí príjemcovia si majú uvedomiť, že ľudia, ktorí bojovali v Povstaní, boli takí istí ako oni. Druhou skupinou, o ktorej bolo treba venovať pozornosť, najmä v kontexte neúplných vedomosti o poľských dejinách, boli cudzinci. A treťou z najdôležitejších cieľových skupín, ktorej požiadavky sú trochu odlišnejšie ako tých dvoch prvých, boli odbojári – priami účastníci Povstania.

Po definovaní cieľových skupín bolo treba sa zamyslieť, akým spôsobom je možné ich osloviť. Bola prijatá hypotéza že, aby bolo možné sa priblížiť k adresátom je potrebné „hovoriť ich jazykom”. Preto – pre mladého návštevníka – je dôležité široké využitie nových technológií a frekventovanosť stimulov rôzneho druhu – zvukových, vizuálnych a multimediálnych. Aby sa oslovila skupina cudzincov spravili sa prakticky všetky texty expozície v dvoch jazykoch – v poľštine a v angličtine. Odbojári však boli chápaní osobitne – oni nie sú hosťami v Múzeu, ale spoluhostiteľmi, ktorí tiež rozhodujú o špecifickej mágii tohto miesta.

Aby sa dosiahli naplánované ciele bola behom celého roka spolu s prácami s Múzeom tvorená atmosféra okolo vznikajúceho miesta. Veľmi dôležité bolo presvedčiť obyvateľov Varšavy, že práve pred ich očami vzniká dôležité miesto pre identitu mesta, dôležitý bod na mape hlavného mesta. Pre tieto účely sa nadviazala blízka spolupráca s médiami, ktoré podrobne informovali o všetkých krokoch spojených s projektovaním a realizáciou Múzea. Zároveň boli organizované viaceré občianske akcie, napríklad zbierka povstaleckých pamiatok s cieľom aktivizácie ľudí do projektu. Všetky tie kroky spôsobili, že otvorenie Múzea sa stalo veľmi očakávanou udalosťou.

Naplánované efekty sa podarilo dosiahnuť – Múzeum v roku 2007 navštívilo takmer pol milióna návštevníkov. odbojári sa cítia byť jeho spoluhostiteľmi a zároveň viac ako 60% návštevníkov sú to ľudia vo veku pod 30 rokov. Na základe reakcií návštevníkov je pozorovať, že prakticky nikto neodchádza z Múzea ľahostajný. Múzeum sa okrem iného stalo miestom typu „must see” pre zahraničných turistov, ktorých na návštevách expozície pribúda. Takisto zahraničné štátne návštevy, vrátane korunovaných hláv, prezidentov a premiérov sú v Múzeu časté.

Avšak Múzeum Varšavského povstania nie je len expozíciou – skladá sa z viacerých oddelení, venujúcich sa rôznym oblastiam pôsobnosti – existuje tu Archiwum Historii Mówionej (Archív rozprávanej histórie) zbierajúci rozhovory so všetkými žijúcimi Povstalcami, Centrum Wolontariatu (Centrum dobrovoľníctva), knižnica vrátane archívu, široko pôsobiace sekcie Sekcja Historyczna i Dydaktyczna (Historická a didaktická sekcia), vydávajú sa rôzne publikácie. Pobočkou Múzea je Instytut Stefana Starzyńskiego (Inštitút Stefana Starzyńskiego), ktorého úlohou je venovať sa a skúmať identitu mesta Varšavy ako pokračovanie diela veľkého primátora hlavného mesta.

Múzeum organizuje veľa kultúrnych podujatí, ktoré sa často nachádzajú mimo tradične chápanej muzeálnej činnosti. Najdôležitejšie sú, samozrejme, oslavy jednotlivých výročí Varšavského povstania, ktoré sa neobmedzujú len na dôstojné akadémie a oficiálne prejavy, ale zahrňujú tiež veľmi doteraz úspešné koncerty pre mládež, divadelné (či „paradivadelné ”) predstavenia, spoločenské akcie a podujatia na otvorenom priestranstve pre najmladších. V rámci každoročne organizovaného Festiwalu Warszawskiego (Varšavského festivalu) „Tyrmand-Komeda-Polański” pripravuje Inštitút Stefana Starzyńského rôznorodé kultúrne podujatia nadväzujúce na Varšavu z päťdesiatych a šesťdesiatych rokov. V Múzeu sú realizované cyklické stretnutia s históriou, filmom, architektúrou, výtvarným umením, zároveň umelci a maliari tvoria svoje diela na tzv. „Múre umenia” (Mur Sztuki) v Parku Wolności (Park Slobody) obklopujúcom Múzeum.

Veľkorysé, majúce široký dosah, aktivity spojené s modernou, naračnou expozíciou tak tvoria špecifickú klímu Múzea Varšavského povstania. Múzeum je na jednej strane miestom pamäte, na druhej strane tiež aktívne žijúcim centrom na kultúrnej mape Varšavy, spolutvoriacim jej identitu. Výnimočné miesto Varšavského povstania v kolektívnej pamäti, modernosť odkazu a komplexnosť pôsobenia ktoré sa stretli na jednom mieste, priniesli efekt v podobe inštitúcie priťahujúcej masy.

Photo of the publication Ukrajinský Ľvov od roku 1991 – mesto selektívnych spomienok
Delphine Bechtel

Ukrajinský Ľvov od roku 1991 – mesto selektívnych spomienok

20 August 2011
Tags
  • Lemberg
  • Ukraine
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • 20th century
  • Lviv
  • History of Ukraine
  • multiculturalism

Dejiny západnej Ukrajiny a bývalého Haliča sú komplikovanejšie než dejiny zvyšnej časti Ukrajiny. Halič bol súčasťou viacerých štátov a mocností. Po založení mesta Ľvov kniežaťom Danylom v roku 1256 patrila táto oblasť 400 rokov k Poľsku a náväzne 146 rokov k Habsburskej monarchii (1772–1918). Po Prvej svetovej vojne sa tento región stal časťou nezávislého Poľska, v rokoch 1939/1941 nasledovalo sovietske a nacistické podmanenie a na vyše päť desaťročí začlenenie do ZSSR. Až v roku 1991 získala Ukrajina nezávislosť.

V tridsiatych rokoch žilo v trojnárodnom meste Lemberg/Lwów/Ľvov 51 percent Poliakov, asi jedna tretina Židov a 16 percent Ukrajincov. Po likvidácii Židov a vyhnaní poľského obyvateľstva bol Ľvov prakticky na 85 percent prázdny a mesta sa zmocnili ruskí/sovietski štátni úradníci, dôstojníci a ukrajinskí sedliaci. Minulosť tohto mesta ako kolísky ukrajinského národného hnutia bola odkrytá až po dosiahnutí nezávislosti. Dnes je Ľvov ako centrum západnej Ukrajiny v kontraste k silne rusifikovanému východu krajiny záštitou ukrajinskej identity. Z toho vyplynuli antagonistické historiografie, nezlučiteľné „národné pamäte“, neprekonateľné verzie udalostí, hrdinov a mučeníkov.

Pri hľadaní spájajúcich naratív kontinuálnej ukrajinskej minulosti preukázali lokálni patrioti v Ľvove po roku 1991 úctu rôznym osobnostiam premenovaním ulíc, zriadením pamätníkov, pamätných tabulí alebo organizovaním verejných osláv. Dôležití predstavitelia ukrajinskej literatúry ako napríklad básnik Taras Ševčenko alebo spisovateľ a bojovník za slobodu Ivan Franko boli už za sovietskeho režimu uctievaní ako nositelia kultúry ukrajinského národa. Vodca kozáckych povstaní v 17. storočí Bohdan Chmeľnický patrí tiež do panteónu sovietsko-ukrajinskej pamiatky, hoci toto mesto, vtedy patriace Poľsku, neobraňoval ale obliehal. Pozorovanie veľkých historických postáv ako národných historikov Mychajla Hrušovskeho alebo Mychajla Drahomanova sa orientuje na pan-ukrajinskú identitu. Okrem toho toto mesto prispelo k vytvoreniu lokálnej tradície, ktorá spočíva na partikulárnych dejinách Haliča (po ukrajinsky Haličina). Táto konštrukcia sa zakladá na komplexných procesoch obratu, zvýšenia hodnoty, rehabilitácie, ale aj zamlčania historických udalostí a priebehov.

Prvá charakteristická črta tejto politiky je uvedomenie si histórie mesta pri takmer úplnej absencii poľskej, židovskej a tiež sovietskej/ukrajinskej časti týchto dejín. Staré mesto Ľvova je klenotom renesancie ako aj neskoršej architektúry pod vplyvom viedenskej a krakovskej secesie. Avšak o tom sa prakticky nikde nedá verejne dočítať. Dnes ostalo z tejto minulosti už len niekoľko stôp: jidišské alebo poľské nápisy vystupujú spod šúpajúcej sa farby niekedy opäť na povrch. Nikde miestne úrady oficiálne nepripomínajú zavraždenie 160.000 Židov nacistami alebo deportácie vyše 100.000 Poliakov v rokoch 1945/46. Pamätník pre obete geta v Ľvove bol v roku 1992 vybudovaný zo súkromných peňazí.

Všetko, čo v meste pripomínalo niekdajšiu sovietsku prítomnosť, muselo zmiznúť. Podobne ako v Rige a v iných pobaltských mestách boli mnohé pamätníky Červenej armády zbúrané, ruské školy boli zatvorené. Názvy ako Puškinova alebo Lermontovova ulica, nachádzajúce sa vo štvrti, v ktorej boli ulice premenované podľa predstaviteľov Organizácie ukrajinských nacionalistov (OUN) a Ukrajinskej povstaleckej armády (UPA), museli ustúpiť.

Druhou charakteristickou črtou tejto dejinnej politiky je vytvorenie ukrajinského národného kontinua v meste, ktoré bolo vlastne až od roku 1945 ukrajinizované a ktorého ukrajinská kontinuita prakticky neexistuje. Táto vymyslená kontinuita začína pri Danylovi, haličskom kniežati v 13. storočí a siaha až po ukrajinského speváka popovej hudby Ihora Bilozira, ktorého v roku 2000 zabili Rusi. Tak sa dostaneme od Západoukrajinskej ľudovej republiky, ktorá bola v Ľvove vyhlásená 9. novembra 1918 a existovala tri mesiace až po „akt“ dňa 30. júna 1941, prostredníctvom ktorého ukrajinskí nacionalisti z Organizácie ukrajinských nacionalistov (OUN) Stepan Bandera a Jaroslav Stečko, ktorí spolu s Wehrmachtom vpochodovali na Ukrajinu, vyhlásili nezávislosť Ukrajiny, ktorú však nacistické Nemecko strpelo len niekoľko málo dní.

Ultranacionalisti, pravicoví extrémisti a kolaboratéri nacistov boli rehabilitovaní, pretože bojovali proti Rusom. Múzeum dejín mesta nanovo pretvorilo svoje priestory pod titulom „Snahy Ukrajincov po slobode a nezávislosti“. Tu sú teoretici radikálneho, fašistického nacionalizmu ako Dmytro Doncov, členovia ukrajinských práporov Wehrmachtu „Nachtigall“ [slávik] a „Roland“ ako aj členovia divízie SS Halič, ku ktorej sa chcelo prihlásiť až okolo 80.000 ukrajinských dobrovoľníkov, nekriticky znázornení ako hrdinovia. Dve osobnosti z Organizácie ukrajinských nacionalistov (OUN) a Ukrajinskej povstaleckej armády (UPA) sú tu mimoriadne vyzdvihnuté: Stepan Bandera, ktorý je v Poľsku v prvom rade vnímaný ako vrah a pre ktorého bol v roku 2007 postavený monumentálny memoriálny komplex vedľa kostola Sv. Alžbety, a Roman Šuchevič, veliteľ práporu „Nachtigall“.

Novinkou od rokov 2006–2007 sú zmeny pri pomenovaní vojenských jednotiek, ktoré kolaborovali s nacistami, v tom zmysle, že nemecké názvy teraz ustupujú ukrajinským názvom. Prápor Wehrmachtu „Nachtigall“ sa teraz objavuje pod názvom „DUN“ (Druzhyna ukraïnskikh nacjonalistiv/Légia ukrajinských nacionalistov) a divízia SS „Halič“ pod názvom „U.D. Halytschyna“ (Ukraïnska Divizja Halytschyna/Ukrajinská divízia Halič) alebo „Prvá U.D. Halytschyna“. Pre tento účel boli z vystavených uniforiem odstránené vyobrazenia lebky, lemovanie, zrkadlá a služobné odznaky SS, čím sa výpoveď týchto muzeálnych exponátov zbagatelizovala.

Treťou charakteristickou črtou tejto spomienkovej politiky na mesto Ľvov je vynájdenie nového mučeníctva. V kontexte „konkurencie obetí“ ide o nájdenie takých mučeníkov, ktorí sú vhodní pre oltár národnej spomienkovej konštrukcie. Najdôležitejším orientačným bodom tejto viktimizácie na Ukrajine je veľký hladomor („Holodomor“) z rokov 1932–1933, o ktorého medzinárodné uznanie ako „ukrajinského holokaustu“ sa ukrajinská vláda veľmi usiluje. V Ľvove ostali v živej pamäti predovšetkým tie masakre, ktoré spáchal Národný komisariát vnútra v Ľvovských väzniciach v posledných dňoch pred vpádom Nemcov v júni 1941. Národný komisariát vnútra dostal vtedy rozkaz buď odtransportovať politických väzňov do vnútra Sovietskeho zväzu alebo ich zlikvidovať. Počas rýchleho vpádu Nemcov bolo vo väzeniach zastrelených viac než 4.000 osôb. Až od roku 1991 smú byť tieto ohavné činy opäť pomenované. Mestské úrady ako aj organizácie pre pomoc obetiam zriadili viaceré pamätníky venované týmto tragickým udalostiam. Na týchto nových pamätníkoch však nejestvuje žiadny poukaz na ukrutné pogromy, ktoré sa po vpáde Wehrmachtu diali v uliciach mesta a ktoré na židovskom civilnom obyvateľstve spáchala pomstychtivá zberba, ukrajinská pomocná polícia a ukrajinskí nacionalisti pod dohľadom nacistov.

Zlúčenie hrdinov nacizmu a obetí stalinizmu v jednom spoločnom mauzóleu sa vyrovnáva sakralizácii ukrajinského utrpenia. Toto mauzóleum bolo slávnostne otvorené v roku 2006 na cintoríne v Łyczakowe. Táto nová časť cintorína bola zriadená tak, že prečnieva nad poľským vojenským cintorínom pre obete Prvej svetovej vojny (Cmentarz Lwowskich Orląt) a tak ho symbolicky vytláča. Toto spomienkové miesto je venované pamiatke práporu „Nachtigall“ a divízii SS „Halič“ („Prvá U.D. Halytschyna“). V roku 2006 oznámili mestské úrady svoj zámer premiestniť sem telesné pozostatky Stepana Banderu, Jevhena Konovalca, Andriya Melnyka a iných vedúcich osobností z Organizácie ukrajinských nacionalistov (OUN) a Ukrajinskej povstaleckej armády (UPA).

Ľvov je priam zachvátený horúčkou spomínania, pričom sa tu prejavuje selektívna spomienková politika a muzealizácia. Tematizuje sa len ukrajinské znovuzrodenie a ukrajinské utrpenie a naproti tomu sa zabúda na multikultúrne dedičstvo mesta, ktoré je priam vymazané zo spomienok.

Ako sa s týmito pamätníkmi stotožnia poľskí, nemeckí, americkí a židovskí turisti? Ako sa dá táto politika spomínania zladiť so žiadúcou intergráciou Ukrajiny do Európy? Dozvedia sa ešte budúce generácie západoukrajinských žiakov napriek tomuto revizionistickému popieraniu, že títo „hrdinovia“ sa upísali službe Wehrmachtu a SS? Bude sa vôbec niekedy niekto pýtať na to, do akej miery sa podieľali na „etnických čistkách“ voči Poliakom a Židom? To všetsko sú vážne otázky vzhľadom na problematické selektívne znázorňovanie dejín, ktoré múzeá, ulice a pamätníky v ukrajinskom Ľvove od roku 1991 zmenili a formovali.

Photo of the publication Ukraiński L’viv od 1991 r. – miasto wybiórczej pamięci
Delphine Bechtel

Ukraiński L’viv od 1991 r. – miasto wybiórczej pamięci

20 August 2011
Tags
  • polityka pamięci
  • Lviv
  • Lwów
  • Galicja
  • historia Lwowa
  • historia zachodniej Ukrainy
  • ukraińska polityka historyczna

Historia zachodniej Ukrainy oraz byłej Galicji jest bardziej złożona niż historia pozostałej części Ukrainy. Galicja należała do kilku państw i mocarstw. Po założeniu miasta Lwowa przez księcia Daniela w 1256 r. terytorium to przez 400 lat należało do Polski, a następnie przez 146 lat do monarchii habsburskiej (1772–1918). Po I Wojnie Światowej stało się częścią niepodległej Polski, lata 1939/1941 były czasem podboju sowieckiego i nazistowskiego, a następnie region ten na ponad 50 lat został wcielony do ZSSR, zanim w 1991 r. Ukraina uzyskała niepodległość.

W latach 30-tych w mieście trzech narodów Lwów/L’viv żyło 51% Polaków, jedna trzecia Żydów i 16% Ukraińców. Po eksterminacji Żydów i wypędzeniu ludności polskiej Lwów opustoszał praktycznie w 85 procentach. Miasto objęli w posiadanie rosyjscy/radzieccy urzędnicy i wojskowi oraz ukraińscy chłopi. Przeszłość tego miasta jako kolebki ukraińskiego ruchu narodowego została ujawniona dopiero po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę. Dzisiaj jako centrum zachodniej Ukrainy w kontraście do silnie zrusyfikowanego wschodu kraju miasto stanowi ostoję ukraińskiej tożsamości. Stąd też wzięły się antagonistyczne historiografie, niemożliwe do pogodzenia „pamięci narodowe”, rozbieżne wersje wydarzeń, bohaterów i męczenników.

W poszukiwaniu łączącej narracji o ciągłej ukraińskiej przeszłości lokalne autorytety we Lwowie po 1991 r. oddawały cześć różnym osobistościom, zmieniając nazwy ulic, wznosząc pomniki, wieszając tablice pamiątkowe i organizując publiczne uroczystości. Wpływowi przedstawiciele literatury ukraińskiej, tacy jak poeta Taras Szewczenko czy pisarz i bojownik o wolność Iwan Franko jeszcze w czasach reżimu sowieckiego byli czczeni jako rzecznicy kultury narodu ukraińskiego. Również przywódca powstań kozackich w XVII w. Bogdan Chmielnicki należy do panteonu sowiecko-ukraińskiej pamięci, mimo że wcale nie bronił miasta, które wówczas było polskie, tylko je oblegał. Opieranie się na wielkich postaciach historycznych, takich jak historycy narodu Mychajło Hruszewski czy Mychajło Drahomanow ma na celu budowanie pan-ukraińskiej tożsamości. Miasto przyczyniło się również do stworzenia lokalnej tradycji bazującej na szczególnej historii Galicji (po ukraińsku Галичина [Halychyna]). Konstrukcja ta zakorzeniona jest w złożonych procesach odwrócenia, rewaluacji, rehabilitacji, ale również przemilczenia zdarzeń i procesów historycznych.

Pierwszą cechą charakterystyczną tej polityki jest przedstawianie historii miasta z niemal zupełnym pominięciem jej polskiej, żydowskiej i radzieckiej/rosyjskiej części. Starówka Lwowa jest klejnotem renesansu oraz późniejszej architektury z wpływami secesji wiedeńskiej i krakowskiej. Jednak praktycznie w żadnym miejscu publicznym nie można o tym przeczytać. Dzisiaj pozostało zaledwie parę śladów tej przeszłości. Napisy w jidysz lub po polsku czasami prześwitują przez łuszczącą się farbę. Władze lokalne nigdzie nie przypominają oficjalnie o wymordowaniu przez nazistów 160 000 Żydów czy o deportowaniu ponad 100 000 Polaków w latach 1945/46. Pomnik ofiar getta w Lwowie został wzniesiony w 1992 r. z prywatnych środków.

Wszystko, co przypominało o sowieckiej obecności w mieście, też musiało zniknąć. Podobnie jak w Rydze i innych miastach w krajach bałtyckich, niektóre pomniki Armii Czerwonej zostały rozebrane. Rosyjskie szkoły zostały zamknięte. Puszkin i Lermontow musieli ustąpić miejsca w dzielnicy, w której ulice zostały przemianowane ku czci członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).

Drugą cechą charakterystyczną tej polityki historycznej jest tworzenie ukraińskiego narodowego kontinuum w mieście, które dopiero po roku 1945 zostało zukrainizowane i którego ukraińska ciągłość narodowa w praktyce nie istnieje. Ta wymyślona ciągłość rozpoczyna się od Daniela, galicyjskiego księcia z XIII w. i sięga po ukraińskiego piosenkarza pop Ihora Biłozira, który w 2000 r. został zabity przez Rosjan. Tak od istniejącej trzy miesiące Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, która została powołana do życia 9 listopada 1918 r. w L’vivie dochodzimy do „Aktu” z 30 czerwca 1941 r., którym Ukraińcy nacjonaliści z OUN, Stepan Bandera i Jarosław Stećko, którzy weszli do miasta razem z Wehrmachtem, proklamowali niepodległość Ukrainy, która wszakże tylko przez kilka dni była tolerowana przez narodowo-socjalistyczne Niemcy.

Ultranacjonaliści, prawicowi ekstremiści i kolaboranci zostali zrehabilitowani, ponieważ walczyli przeciwko Rosjanom. Muzeum historii miasta na nowo urządziło sale zatytułowane „Dążenie Ukraińców do wolności i niepodległości”. Bezkrytycznie jako bohaterów przedstawiono tam teoretyków radykalnego, faszystowskiego nacjonalizmu takich jak Dmytro Doncow, członków ukraińskich batalionów Wehrmachtu „Nachtigall“ i „Roland“ oraz ukraińskiej dywizji Waffen SS, do której zgłosiło się nawet 80 000 ukraińskich ochotników. Wyróżnione zostały dwie osobistości z OUN/UPA: Stepan Bandera, w Polsce odbierany w pierwszym rzędzie jako morderca, któremu w 2007 r. obok Kościoła św. Elżbiety wystawiono monumentalny kompleks upamiętniający, oraz Roman Szuchewycz, dowódca  batalionu „Nachtigall“.

Nowością są wprowadzone w latach 2006–2007 zmiany w nazywaniu tych jednostek wojskowych, które kolaborowały z nazistami, polegające na tym, że nazwy niemieckie ustępują ukraińskim. Batalion Wehrmachtu „Nachtigall“ pojawia się teraz jako „DUN“ (Druzhyna ukraïnskikh nacjonalistiv, Drużyna ukraińskich nacjonalistów), a dywizja Waffen SS „Galizien” jako „U.D. Галичина (Halychyna)“ (Ukraïnska Divizja Галичина (Halychyna)) lub „pierwsza U.D. Галичина (Halychyna)“. W tym celu z wystawionych mundurów usunięto czaszki, obszywki, patki i inne oznaczenia służbowe, w ten sposób unieszkodliwiając muzealne eksponaty.

Trzecią cechą charakterystyczną polityki pamięci miasta Lwów jest tworzenie nowego męczeństwa. W kontekście „konkurencji ofiar” chodzi o to, by znaleźć męczenników odpowiednich na ołtarz narodowej konstrukcji pamięci. Najważniejszym punktem odniesienia tej wiktymizacji na Ukrainie jest wielki głód („Holodomor“) w latach 1932–1933, o którego międzynarodowe uznanie jako „ukraińskiego Holocaustu” mocno zabiega rząd. We Lwowie w pamięci obecne są przede wszystkim masakry przeprowadzone przez NKWD w ostatnich dniach przed wejściem Niemców w czerwcu 1941 r. we lwowskich więzieniach. NKWD otrzymała wtedy rozkaz przewiezienia więźniów politycznych w głąb ZSRR lub ich likwidacji. W obliczu szybkiego wkroczenia Niemców w więzieniach zastrzelono ponad 4000 osób. Od 1991 r. o tych makabrach znowu wolno mówić. Władze miasta oraz organizacje reprezentujące ofiary wystawiły wiele pomników upamiętniających te tragiczne wydarzenia. Nowe pomniki nie przypominają jednak o straszliwych pogromach, które po wkroczeniu Wehrmachtu pod nadzorem nazistów zostały dokonane na żydowskiej ludności cywilnej przez żądną zemsty tłuszczę, Ukraińską Policję Pomocniczą oraz ukraińskich nacjonalistów.

Zestawienie bohaterów nacjonalizmu z ofiarami stalinizmu we wspólnym mauzoleum równa się sakralizacji ukraińskiego cierpienia. Mauzoleum zostało otwarte w 2006 r. na Cmentarzu Łyczakowskim. Ta nowa część cmentarza została tak zaprojektowana, że przewyższa polski cmentarz wojskowy z I Wojny Światowej (Cmentarz Lwowskich Orląt), a zatem symbolicznie nad nim dominuje. W tym miejscu pamięci cześć oddawana jest znowu cześć batalionowi „Nachtigall“ i dywizji Waffen SS „Galizien“ („Pierwsza U.D. Галичина (Halychyna)“). W 2006 r. władze miasta ogłosiły zamiar przeniesienia tam szczątków Stepana Bandery, Jewhena Konowalca, Andrija Melnyka oraz innych przywódców OUN/UPA.

Lwów jest miastem pogrążonym w prawdziwej gorączce pamięci. Jednocześnie stosuje się selektywną politykę pamięci i muzealizację. Jedynymi podnoszonymi tematami są: odrodzenie Ukrainy i ukraińskie cierpienie. O wielokulturowym dziedzictwie miasta się natomiast zapomina i je wypiera.

Jak w tym krajobrazie pomników odnajdą się polscy, niemieccy, amerykańscy i żydowscy turyści ze swoimi narracjami? Jak taka polityka pasuje do upragnionej integracji Ukrainy z Europą? Czy przy takim rewizjonistycznym ukrywaniu przeszłości przyszłe pokolenia zachodnio-ukraińskich uczniów dowiedzą się, że ci „bohaterowie” zaciągnęli się na służbę Wehrmachtu i Waffen SS? Czy ktoś zapyta, na ile brali udział w „czystkach etnicznych” prowadzonych na Polakach i Żydach? Są to poważne pytania w obliczu problematycznego, wybiórczego przedstawiania historii, które od 1991 r. zmieniło muzea, ulice i pomniki w ukraińskim L’vivie.

 


prof. Delphine Bechtel -  zastępczyni dyrektora Centre Interdisciplinaire de Recherches Centre-Européennes, profesor Wydziału Studiów Germańskich Uniwersytetu Paris IV - Sorbonne. Jej zainteresowania naukowe obejmują m.in.: literaturę i kulturę jidysz w Europie Środkowo- Wschodniej, politykę, kulturę i kontakty literackie pomiędzy niemieckimi a żydowskimi pisarzami hebrajskimi lub pisarzami jidysz w Europie Środkowo- Wschodniej (Rosja, Polska), miasta wielokulturowe w Europie Środkowej i Wschodniej.

Photo of the publication Ukrainian Lviv since 1991 – a city of selective memories
Delphine Bechtel

Ukrainian Lviv since 1991 – a city of selective memories

20 August 2011
Tags
  • Lemberg
  • Ukraine
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • 20th century
  • Lviv
  • History of Ukraine
  • multiculturalism

The history of west Ukraine and of former Galicia is more complicated than that of the rest of Ukraine. Galicia has belonged to many different states and powers. After the founding of Lviv by Prince Danylo in 1256 the region belonged to Poland for 400 years and was subsequently ruled by the Habsburg monarchy for 146 years (1772–1918). After the First World War, the region became part of independent Poland, in 1939/1941 came the Soviet and National-Socialist invasions which were followed by five decades of incorporation in the USSR, until Ukraine became independent in 1991.

In the 1930s the tri-ethnic population of the city of Lemberg/Lwów consisted of 51 percent Poles, around one third Jews and 16 percent Ukrainians. After the extermination of the Jews and the expulsion of the Polish population Lviv stood 85 percent empty. The city was taken possession of by Russian/Soviet bureaucrats, the military, and Ukrainian peasants. The city’s past as the cradle of a Ukrainian national movement was only revealed after Ukraine became independent. Today, in contrast to the strongly russified eastern part of the country, the city of Lviv, which is also the centre of western Ukraine, has become a haven of Ukrainian identity. This has led to the rise of antagonistic historical narratives, disparate “national memories”, with irreconcilable versions of events, heroes and martyrs.

After 1991, in their search for a connecting narrative which would show a continuous and uninterrupted Ukrainian past, the local authorities in Lviv commemorated a number of people, renaming streets after them, erecting monuments and commemorative plaques to them or honouring them in public commemorations. Leading figures of Ukrainian literature such as the poet Taras Shevchenko and the writer and freedom fighter Ivan Franko had already been previously celebrated as the bearers of Ukrainian culture under the Soviet regime. The leader of the Cossack Uprising in the 17th century, Bohdan Khmelnytsky, had also been included in the pantheon of Soviet-Ukrainian remembrance, even though he had attacked the city, which was Polish at the time, and did not defend it. The celebration of famous historical personages such as the historian of Ukrainian history Mykhailo Hrushevskyi or Mykhailo Drahomanov aims at constructing a pan-Ukrainian identity. The city has additionally contributed to creating a local tradition based on the specific history of Galicia (Halychyna in Ukrainian). This construction rests on complex processes of reversal, positive revaluation, rehabilitation, but also on the concealment of historical events and processes.

A first characteristic of this policy is the re-envisioning and updating of the city’s history to the almost complete exclusion of the Polish, Jewish and Soviet/Russian part of the city’s history. Lviv’s historic centre is a jewel of renaissance architecture while much of its later architecture was strongly influenced by the Viennese and Cracow Secessionists. But there are almost no public inscriptions indicating this. Today, only a few traces of this past remain: Yiddish or Polish inscriptions sometimes reappear as the paint flakes away. Nowhere do the local authorities officially commemorate the murder of the 160,000 Jews by the Nazis or the deportation of more than 100,000 Poles in 1945/46. The monument to the victims of the ghetto in Lviv, erected in 1992, was privately financed.

Everything which recalled the Soviet presence in the city also had to disappear. Similar to what took place in Riga and other Baltic cities, many monuments to the Red Army were dismantled. Russian schools were closed. In one district, Pushkin Street and Lermontov Street had to yield to street names honouring members of the Organisation of Ukrainian Nationalists (OUN) and of the Ukrainian Insurgent Army (UPA).

The second characteristic of this history policy is the creation of a Ukrainian national continuum in a city which only became ukrainised after 1945 and where there was practically no Ukrainian continuity. This invented continuity starts with Daniel, a 13th century Galician ruler, and stretches to include the Ukrainian pop singer Ihor Bilozir, who was beaten to death by Russians in 2000. In one leap the story progresses from the West Ukrainian People’s Republic, which was proclaimed in Lviv on November 9, 1918 and only existed for three months, to the “Act of Ukrainian Statehood” of June 30, 1941. With this Act the Ukrainian OUN nationalists Stepan Bandera and Yaroslav Stetsko, who had entered the city with the Wehrmacht, proclaimed an independent Ukrainian state but this independent Ukraine was only tolerated by Nazi Germany for a few days.

Ultranationalists, right-wing extremists and collaborators of the Nazis are being rehabilitated because they fought against the Russians. The Lviv Historical Museum has redesigned some of its rooms, titling them “Ukrainian efforts at liberation and independence”. In the suite of rooms, theorists and proponents of a radical fascist nationalism such as Dmytro Doncov, members of the Ukrainian Wehrmacht battalions Nachtigall and Roland and of the SS Division Galizien, which attracted almost 80,000 Ukrainians volunteers, are portrayed as heroes without any criticism or qualifications. Tributes are paid in particular to two personages of the OUN/UPA: Stepan Bandera, perceived in Poland primarily as a murderer, for whom a monumental memorial complex was erected next to the Church of St. Elisabeth in 2007, and Roman Shukhevych, the commander of the Nachtigall Battalion.

Changes to the names of the military units who collaborated with the Nazis are a new feature since 2006–2007, with the German names now yielding to Ukrainian denominations. Thus, the Wehrmacht Nachtigall Battalion now officiates as “DUN” (Druzhyna ukraïnskykh natsjonalistiv, Legion of Ukrainian Nationalists), and the SS Division Galizien as “U.D. Halytschyna” (Ukraïnska Divizja Halychyna) or “1st U.D. Halytschyna”. To this end, the death’s-heads, trimmings, mirrors, insignia and badges of the SS have been removed from the uniforms on display, trivializing the museum exhibits and playing down their connection to Nazi Germany.

The third characteristic of the politics of remembrance commemorating the city of Lviv is the invention of a new martyrdom. In the context of a “contest of victims” the aim is to find martyrs suitable to be placed on the altar of a national construction of memory. In Ukraine, this cult of victimization has taken the Great Famine (“Holodomor”) of the years 1932–1933 as its most important point of reference, and the government is currently endeavouring to obtain international recognition of the Holodomor as a “Ukrainian Holocaust”. In Lviv remembrance focuses particularly on the massacres carried out by the NKVD in the prisons of Lviv in the last days prior to the invasion of the city by the Germans in June 1941. The NKVD was given the order to either arrange for political prisoners to be transported to the interior of the USSR or to liquidate them. As the Germans rapidly advanced on the city, more than 4000 persons were shot in the prisons. Since 1991 such atrocities can once again be openly spoken of. The municipal authorities together with victims’ organisations have erected several monuments commemorating these tragic events. But none of these new monuments bear any references to the brutal pogrom openly perpetrated against the Jewish civilian population after the invasion by the Wehrmacht by a vengeful mob, the Ukrainian auxiliary police force and Ukrainian nationalists under the approving eyes of the Nazis.

The amalgamation of nationalist heroes and victims of Stalinism in a joint mausoleum amounts to a sanctification of Ukrainian suffering. The mausoleum was consecrated in Łyczaków/Lychakiv Cemetery in 2006. This new part of the cemetery was designed so as to tower above the Polish military cemetery of the First World War (Cmentarz Lwowskich Orląt), which it thus symbolically displaces. The memorial site also pays tribute to the Nachtigall Battalion and the SS Division Galizien (“1st U.D. Halychyna”). In 2006 the municipal authorities announced their intention of moving the remains of Stepan Bandera, Yevhen Konovalets, Andrij Melnyk and other leaders of the OUN/UPA and reburying them there.

Lviv has been seized by a remembrance mania – but only a selective politics of remembrance and musealisation is brought to bear on the past. The focus is only on the rebirth of the Ukrainian nation and on Ukrainian suffering. The city’s multicultural legacy is forgotten and suppressed.

How will Polish, German, American and Jewish tourists recognise themselves and their narratives in this landscape of monuments? How do such policies fit in with the hoped for integration of Ukraine in Europe? With this revisionist blanking out, will future generations of West Ukrainian pupils still realise that these “heroes” enlisted in the ranks of the Wehrmacht and the SS? Will questions once be asked as to what extent they collaborated in the “ethnic cleansing” of Poles and Jews? All serious questions in view of the problematic selective representations of history which have changed and shaped the museums, streets and monuments in Ukrainian Lviv since 1991.

 

translated from German by Helen Schoop


 

prof. Delphine Bechtel - deputy director of Centre Interdisciplinaire de Recherches Centre-Européennes, professor of Department of German Studies of University Paris IV - Sorbonne. The scope of her scientific interests encompasses among others: Yiddish literature and culture in Central and Eastern Europe, politics, culture and literary contacts between German and Jewish authors writing in Hebrew or Yiddish in Central and Eastern Europe (Russia, Poland), multi-cultural cities in Central and Eastern Europe.


 

Photo of the publication To whom does Auschwitz „belong?”
Piotr Cywiński

To whom does Auschwitz „belong?”

20 August 2011
Tags
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Museum
  • Auschwitz
  • Birkenau
  • Places of Memory

What is Auschwitz today? This is a question that needs to be asked at the beginning in order to even enter into the topic of affiliation. Various concepts define the space of Auschwitz. Former inmates, who created this Place of Commemoration after Second World War, termed their blueprint by the word Museum. Then, a Monument was built in Birkenau in the 1960s, as if the ruins of this former Nazi death camp were not enough to commemorate it. Following that, the concept of the world’s biggest Cemetery emerged. Finally, the name the Place of Commemoration appeared. This term is a neologism that perhaps best reflects the inability to call a spade a spade.

Of all similar places in Europe, this one is included on the UNESCO World Heritage List. The entry indicated that this place is to be representative for all other sites of this type and that others will no longer be listed. I do not know what does the term “sites of this type” mean. Does this mean other Vernichtungslagern? Or the entire system of concentration camps? Is the GULAG Soviet system of camps included into this typology? In the provision “other sites of this type”, placed on this worldwide list, we encounter a legal interpretation of Auschwitz as the most broadly conceived heritage of man and mankind and thus, in a tangible way, we touch on the issue of affiliation.

This can be viewed on very different levels that do not exclude one another: historical, political, emphatic and also moral or task-oriented. A certain subjectivism, that is completely normal and natural in this place, develops in this complexity of levels. We cannot escape this subjectivism in this place, because people have the right to feel more or less linked to this place. Undoubtedly, various kinds of memories are crossing in Auschwitz today. The annihilation of the Jewish nation was one thing and the history of the concentration camp was another. We hope that there is no need to explain this difference today. One Jewish survivor remembers forty, fifty persons from his family who ended up there and did not survive. And among other victims, dozens of living persons remember this one cousin who died there as, for instance, a political prisoner. These are extremely different social situations.

The differences can also be political and ideological. For some, it will be primarily a place of education. There are communities for whom Auschwitz plays a very important identity role. In this case, I am thinking about the Jewish diasporas and to some extent also about Roma. In Poland, to a large extent, this constitutes an independence symbol, although it should also be remembered that Poland also has different interpretations of the Auschwitz history. As quite different is this place for the elites that were the majority of inmates in the first period. It was quite different for inhabitants of the Zamość region who were sent to Auschwitz to be exterminated. And Auschwitz was still quite a different place for residents of Warsaw after the fall of the Warsaw Uprising. Finally, Auschwitz was completely different for people from round-ups in street cars who did not at all know why they landed there, as they were not involved in any activity of the resistance movement. This place is, of course, a great experience for the Germans. Their presence there, often very helpful, creates profound interpersonal relations with this place. For Catholics, Christians, this is also a certain reference to the world of martyrdom and holiness that is manifested in this place and this also cannot be omitted .

Looking at Auschwitz from these various points of view, it is easy to understand why the 1990s, after the fall of communism, were years of such difficult conflicts. Suddenly, all these memories met in this place and began to notice each other. For this reason, I hope that today we have become wiser.

Among all affiliations, the most striking is the affiliation to those whose ashes are mixed with this soil. The memory and affiliation of the successors of victims are this first memory and this first affiliation, above all, of course of the world of Jews but also of Poles, Roma and prisoners of the Soviet Army.

Auschwitz is of course a symbol of the Holocaust, but also the largest former concentration camp. Thus, groups that visit Auschwitz today identify with this place as well as other stories that did not happen so often in this place as elsewhere. Priests died more often in the Dachau death camp, but they are remembered in this place. Women died in the Ravensbrueck camp. German homosexuals or Jehovas witnesses also in other camps—Dachau, Sahsenhausen, Oranienburg and Flossenburg. The disabled, who did not perish at all die in the camps, but often in the facilities attached to hospitals or in specially designed lorries by exhaust fumes are also remembered here.

And what can be said about Nazi criminals, on the other side of the barbed wires? In Auschwitz there were about 8,000 free people, SS and Gestapo members who worked there. Historians estimate that there were about 70,000 of them in the entire system of camps, out of which 1,600-1,700 were brought for court proceedings after Second World War. An overwhelming majority of them were sentenced to three or five years of imprisonment, often in suspension. This awareness should also be kept in mind and this raises a multi-faceted and profound question about affiliation to the place.

And since we are talking about the perpetrators, one very delicate problem remains. The victim and the prisoner of the camp could have had the experience of being the perpetrator at the same time, because the system was designed in such a way. A trusty, Blockaltester, a prison mate from a plank bed could at a certain moment be the perpetrator because he hit (his neighbor), stole a bread (from him), informed on (him), did not help. And here we touch the essence of humanity, something that each of us can encounter in our own life. This means that each of us is not only this impeccable human being but that we have different faces.

At the time of the 60th anniversary of the liberation of Auschwitz, there was a thesis that this Place of Commemoration is already passing into European history, that everything had already been said. But we can judge at least by attendance that people still continue to seek for answers. In the last five years, the number of visitors doubled annually. Last year, we achieved the highest number of visits since the end of Second World War. Quite suddenly, a few years ago, South Korea appeared in visitor statistics - today almost 40,000 visitors a year, which is almost as many as from France or Israel. South Korea represents a completely different world and a completely different history. Countries such as Manchuria, China, Japan and South Korea have their own dramas stemming from World War II. And yet, their nationals still feel the need and willingness to come visit this place. In the 1990s, Auschwitz was a symbol primarily for Europe, Israel and North America. Now, it is beginning to function as a truly world-wide symbol.

Attendance has two ends. There are also geographical, political and historical areas that do not feel connected to Auschwitz or do not want to manifest this. First of all, I would like to point to Austria as a problematic case. Three thousand visitors last year, as compared with 60,000 Germans or 56,000 Italians. If 3,000 visitors come from Austria and about 25,000 from the Czech Republic, this means that we are facing an educational and identity problem that has not been overcome and we must think about it jointly. I stress: together. There are hardly any visitors from Africa and Arabic countries.[1] This is a problem in the context of today’s challenges and the result of this neglect is the emergence of the new geography of the Holocaust denial. .

In the future, an important element will be the fact that in today’s Europe national determinant stops being the most important point of reference for one’s own identity. There are mixed groups that want to find their identity in this Place in a different way—as doctors, lawyers, priests.

There are also other determinants of subjective affiliation - particular care of maintaining the Place. For years, half of the budget of this Place has been contributed by the Polish government. The second half has been worked out by the museum and single percents have been coming from foreign assistance. And after all affiliation has been linked exactly with responsibility and thus it is primarily a moral problem.

In conclusion, I would like to discuss the question of participation. This is perhaps the most important question stemming from membership and responsibility. When one sees photos from the liberation of Auschwitz, it is necessary to think about reportages from Ruanda. And the question is not about these two events, but about our passivity. In the idea of social participation, a person is linked to what he or she co-creates, to what he or she builds, to that in what he or she engages in and to the goals he or she fulfills. Affiliation to this place or affiliation of this place to a concrete person would thus be reaching this goal which means never again. But meanwhile, millions of people visit this place and other places of this kind—Yad Vashem or the U.S. Holocaust Memorial Museum. And these millions of persons sit later in front of TV sets, watch reports from Darfur and do not see any link. Living in free states, they criticize those who did nothing in Hitler’s times. Several weeks later, having returned home, they themselves do completely nothing as regards other tragedies of the world.

Also answering the question that I was asked, I would say that Auschwitz as a Place of Commemoration is, in a dramatic way, common, and in a dramatic way, nobody’s. Unfortunately, still.

[1] Data from 2011. In 2019, 2 million 320 thousand people from all over the world visited Auschwitz - at least 396,000 visitors from Poland, 200,000 from Great Britain, 120,000 from the USA, 104,000 from Italy, 73,000 from Germany, 70,000 from Spain, 67,000 from France, 59,000 from Israel, 42,000 from Ireland and 40,000 from Sweden. Source: Website of Auschwitz Museum

 


Piotr Cywinski (born in 1972) is a historian, director of the Auschwitz-Birkenau State Museum, member of the International Auschwitz Council, Catholic activist, former chairman of the Club of Catholic Intelligentsia in Warsaw.